reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Majowe mamy 2018

aNusia tylko spokój może nas uratować. Spokojnie gorączka to nie jest tragiczny objaw tak jak ta pielęgniarka mówiła organizm walczy. Będzie dobrze my jeszcze przed. Mi jeden z lekarzy kazał poczytać z jakiej firmy będę miała szczepionkę nic więcej nie chciał zasugerować i kazał uważać na tą szczepionkę i trochę mnie przeraził, wolałabym tego nie wiedzieć.


@Jetkaa co u Was???

A z jakiej firmy macie? Kupione czy z przychodni darmowe?
 
reklama
Dziewczyny, u nas MMR we wtorek, a dzis na dzień dobru gorączka pow. 38. Dzwoniłam do znajomej pielęgniarki i mówi że organizm walczy. Nie ukrywam że się zaczynam bać.

Gorączka może występować miedzy 6-12 dniem chyba, a w 3 tygodniu od szczepienia może być wysypka. To szczepionka żywa więc jest to chyba normalny odruch organizmu. Chociaż panuje jakiś wirus.. mój syn nie miał jeszcze szczepienia mmr a od czwartku gorączkuje.. innych objawów brak.
 
Anusia, bez paniki. Igor goraczkowal tez ,ale nie wiem na pewno czy od szczepionki czy zebow....ida malej zeby? U nas wyszly czworki gorne.
Daj ibum czy nurofen, pomoże.
 
Witam was majowe mamusie,
dłuższy czas mnie tu nie było. Ani się nie odwrocilam a nasza kruszynka skończyła 14 maja swoje pierwsze urodzinki.
Nie jestem w stanie odczytać wszystkich waszych wpisów, ale te ostatnie tak i jestem przerażona. Kochana @Jetkaa Szczerze byłam ciekawa co u ciebie uz Oskarka... Nie wierzę w to co czytam... to straszne, co się może przytrafić człowiekowi. Brak słów... Czytając twoje ostatnie wpisy łzy same płynęły do oczy... Szczerze ci współczuje tego co wam się przytrafiło. Nadal trzymam kciuki. Oskarek to bardzo dzielny i waleczny chłopczyk, alecto chyba ma po mamusi. Kochana... brak słów... W porównaniu do tego, co my przeżywamy acwy, to pestka... Życzę wytrwałości i odwagi do podjęcia właściwej decyzji.

Kochane, my już zaczynamy chodzić. Karolinka za rączkę śmiga a śmiga Od jakiegoś czasu robiła samodzielnie kilka kroczków, a tujak wczoraj przyszła sama przez cały salon. Nie zdążyłam tego nagrać. Myśmy jeszcze nie byli na szczpioncepo ukukończeniu pierwszego roju życia. Odraczamy to za rok, jak mała skończy 2 latka. Rozmawiałam z naszą lekarską i jedt zdanis, że to za małe dzieci...
Od ponponiedziałku idziemy do żłobka. A tak właściwie chyba od środy, bo nimy w żłobku panuje bostonka i chciałabym jejctego zaoszczędzić, zwłaszcza, że połowa lipca jedziemy na kilka dni w "góry" i musimy się pilnować.... Wazymy ponad 12 kg, ładnie się uśmiechamy, mamy 7 ząbków i ogólnie super
Sama wzięłam też się za siebieto i po 5 tyg jestem już na -7,8 kg. Walczę dalej
Pozdrawiam was kochane
 
U nas nadal bez poprawy.. Lekarze znalezli gronkowca w płucach.. Jak tam sie znalazl nie wiem..leczą go teraz jest wyścig z czasem kto wygra.. Bo moze gdyby wyleczyli gronkowca to moze by stan pluc sie poprawil.. Taka mam nadzieje.. Ale pluca sa w tragicznym stanie:\ więc nie wiem czy jakis lek jest w stanie naprawić szkody w płucach:( malutki nadal jest w spiaczce farmakologicznej.. I tylko gdy nas usłyszy lub poczuje nasz dotyk zaraz sie wybudza z niej.. A to jest niedobre bo stan jego zdrowi nie pozwala na wybudzenie go bo pluca moga sie zapadnac albo wogole przestac pracować.. Lapie duzo wody:\ ma duzo obrzekow ..ma cewnik do siusiaczka zeby troszke mu ulzylo leki moczopendne.. No jest ciezko.. Spalam w szpitalu ale nie dam rade spać kolo jego pustego lozeczka na naszym oddziale .. Wrocilam do domu wole jezdzic do niego codziennie niz żeby byc tam sama nez wsparcia damiana... Boje sie kazdego telefonu.. Boje sie ze to ze szpitala.. Wieczorami wpadam w jakas histerię ajk przypomnę sobie jego uśmiech i gdy pomyśle ze go moge juz niezobaczyc.. Nie dam rady ogladac filmów. Ktore robilam parę minut przed tym jak trafił na intensywna.. Jego błysk w oczach..jego ząbki.. Jego gaworzenie... Boli to strasznie.. Az mnie to dusi id srodka.. Chciała bym coś zrobic a nie mogę.. Nie wiem jak mu pomoc..nie mogę :( to okropne uczucie.. Chciała bym mu wyciagnac tą rurke,żeby sie obudził zeby bylo jak dawniej... Jak ide do niego na intensywna czuje sie bezpieczna ze jestem przy nim.ze mam go kolo siebie..ze go widze i czuje.. Biorę go za rączkę opieram głowę o lozko i ide spać.. Bo tylko w tedy wiem ze moge zasnac mocno.. Bo jestem przy nim.. A w domu nie śpię.. Ja czuwam.. Zapach jego włosów,skory on mnie uspokaja i nic więcej.. Dlatego mam taki odruch przy nim.. Widzę go czuje wiec klade glowe na lozko i zasypiam...

Jeżeli pytacie czy mozecie nam jakos pomoc,tak oczywiście poprosze o modlitwę za Oskarka zeby mial sile,żeby nie cierpial,zebysmy my mieli siłę i żeby Bozia byla z nami gdy nas bedzie prowadzić swoją drogą.
 
Jetka śledzę już jakiś czas ale dopiero się odzywam. Nie jestem w stanie dłużej czytać i nie napisać jak bardzo dzielną osobą jesteś. Straszne jest to co was spotkało. To co spotkało Oskarka. Serce ściska że musi przez to wszystko przechodzić. A Wy razem z Nim. Jesteś przepięknym obrazem matczynej miłości, łzy same napływają do oczu i człowiek stara się znaleźć odpowiedź dlaczego dzieje się coś tak okrutnego....ale tej odpowiedzi nie ma. Ale wiem jedno. Że Oskarek nie mógł trafić na lepszą mamę. I pomimo całego tego cierpienia które przechodzi daliście mu rodzinę, miłość, bezpieczeństwo. Tak jak to mówił nasz papież podstawowym testem naszego człowieczeństwa jest stosunek do dziecka. Mało kto zdał by go tak jak Ty. I właśnie na takich ludzi czeka kiedyś specjalne miejsce. Jeśli Oskarek odejdzie będzie mu tam dobrze. Jednak wierzę że ma misję jeszcze TU. Że wstawisz nam jeszcze zdjęcie jego uśmiechnietej buźki. Napiszesz że jesteście szczęśliwi. O to będę się modlić
 
@Jetkaa nie jestem wierząca ale wiesz co, zrobię wyjątek, pomodlę się za Was. Tylko boję się, że mogę Bogu nawrzucać przy okazji, tak bardzo nie da się zaakceptować czy pogodzić z tą niesprawiedliwością. Dzieci nigdy, przenigdy, nie powinny chorować w ten sposób a już w ogóle wybrykiem natury jest gdy rodzice przeżywają swoje potomstwo.

Boję się tu zaglądać. Boję się razem z Tobą.

Ale dałaś nam nadzieję, że może to ta bakteria. Że będzie dobrze. Że kolejny, nie wiem już który raz, Oskarek zagra losowi na nosie. Trzymam kciuki. I modlę się za to. I wierzę.
 
@Jetkaa oby wyleczenie gronkowca dało dobre skutki. Dziecięce organizmy są niezwykłe, plastyczne, mają dużą zdolność do regeneracji. Wszystko jest możliwe. A Oskar to prawdziwy Tytan, ma moc- chyba po Tobie i dzięki Tobie. Może to jeszcze nie czas na pożegnanie. Tak bardzo potrzeba Wam wszystkim spokoju, wytchnienia- o to dla Was proszę. Nie widzę sensu w cierpieniu, cierpienie też nie uszlachetnia. Ale my tu wszystkie odbieramy od Was najważniejszą lekcję, za co Ci bardzo dziękuję, bo dzięki Wam co chwilę przypominany sobie co jest najważniejsze. A Oskar zostanie w sercach i myślach tak wielu osób na zawsze
 
reklama
U nas gorączka była w czwartek a od piątku katar. Nie chodzi na razie do żłobka.
Mieliśmy w czwartek mieć szczepienie MMR i musimy przeczekać.
 
Do góry