@Gosiaczek1202, z mężczyźnami musisz grać w otwarte karty. Musisz ich ukierunkować na twoje potrzeby, bo sami nie zaskoczą. Jak muszę iść do diabetologa, albo na zebranie do przedszkola, albo ak coś robię ze stowarzyszenia, to odpowiednio wcześniej mu o tym mówię, by wiedział i mógł się psychicznie nastawiam, zwlaszcza jak chodzi o to ostatnie
Ostatnio organizowałam bal przebierańców dla.dzieciaków, a że jestem w ciąży, to musiał mi pomóc i się przebrać za gigantyczną maskotkę
Nie zawsze ma na moje pomysły ochotę, ale powolutku oswajam go z tą.myślą. Co chodzi o lekarzy czy tam inne sprawy, to nie ma sprawy. Mogę na mężu polegać. Jedynie muszę mu o tym przypomnieć, bo to taki sklerotyk
Więc śmiało zapytaj się męża, czy wtedy może wcześniej wyjść z pracy. A wiadomo, z dzieckiem coś załatwiać, to wszystko opóźnia i komplikuje... Musisz go uświadomić. Ja mojego też uświadamiam, że teraz z dwójką dzieci, będę oczekiwać większego zaangażowania, np. głupie przygotowywanie do wyjazdu gdzieś. Też córkę staram sie bardziej usamodzielniac, tak że jak będę musiała z dwójką coś załatwić, że starsza mnie pomoże w tym, że da sobie sama rady, a ja ją tylko wspomoge...
Tutaj to na razie teoria... Zobaczymy jak będzie w realu.
Też się obawiam jak.to będzie, ale nie możemy dac się zwariowac. Najbardziej się boję, że nerwowo nie dam rady... Bo tu niworodek, przedszkolak, zmierzla babcia, remonty w domu... nie daj Boże jakieś choroby, które przechodzą z osoby na osobę...