Mąż przeżył badanie, uff oczywiście palce w pupie były.. także tak z prostatą wszystko ok .
Miał usg jąder, tam też wszystko wyszło dobrze, leciutkie żylaki powrózka pierwszy stopień, lekarz mówił że znikome, i nie wymagają jakiejkolwiek interwencji.
Co do badań nasienienia, morfologia jest o 1 procent obniżona, dieta I ruch wskazany, ale wobec ilości floty , to i tak jest ok, i ma się mąż nie martwić tym.
Ruch i liczebność skomentował, że ok.
Co do lepkości(też nie kazał się przejmować, dbać o nawodnienie).
Co do upłynnienia, bo to wydawalo się w tych wynikach problemem... okazało się, że lekarz dzwonił osobiście do labu, żeby to wyjaśnić, bo napisane było niekompletne, i on nie bardzo wiedział, co to oznacza, bo powinien być wpisany po prostu czas.
Okazało się, że nikt tam nie czekał nad spermą męża, więc pominięto ten parametr( super swoją drogą i w ogole jestem zaszokowana ze sie przyznali do tego uczciwie).
Reasumując z mężem wszystko jest ok.
Musimy szukać u mnie, on doradził też męzowi , żebym poszła w stymulację, bo warto spróbować. A jak nie wyjdzie to klinika, i szukać badać, mniej stresu.
To tak w skrócie z tego co mówił mąż.
On zadowolony, urósł i się cieszy, I ja też się cieszę jego zdrowiem
I że dał radę, nie mowilam mu o palcach w pupie