Witajcie babki,
dziś z nianią dało się normalnie pogadać, więc chyba jej przeszło. Myślę tak jak Wy, poza tym Zosia jest starsza i nie bałabym się teraz szukać innej opiekunki, gdybym była do tego zmuszona. Moje dziecko - moje zasady i tyle. Wkurza nas z M to, że niby jest taką pedantką, estetką, a to co czasem robi temu przeczy. Nie może się nauczyć, że brudne pieluchy zawsze rzucamy na podłogę - M nie raz widział je na szafce, albo na przewijaku
(niby na moment, ale zawsze...), a ostatnio czesała Zochnę szczotką Michała, jak powiedziałam jej, że każdy ma swój grzebień i nie chcę, zeby ZOsia zaraziła się łupieżem i że w łazience Zosia ma być tylko na chwilę po to żeby myć ręce i ząbki i nie ma tam nic dotykać, bo to łazienka z wc, to później był foch
- choć niby tak właśnie jest....
No i ostatnio miałam "wypadek" z Zośką. Wciągałam wózek po schodach (jak zawsze) i nagle, dosłownie w sekundzie Zochna mi się zsunęła i częściowo była we wózku, częściowo już z niego wypadała
. masakra, nie mogłam sobie poradzić, bo byłam na środku schodów... gdybym nie słyszała, ze ktoś idzie, to bym zaczęła krzyczeć, żeby ktoś mi pomógł. Sąsiad przytrzymał wózek i na siłę przeciągnęłam płaczącą Zośkę pod uchwytem na rączki (ledwo głowa się przecisnęła), bo do góry nie było szans jej wciągnąć... masakra, a wszystko to wina głupiej matki, bo Zochna nie była zapięta:-
sorry:
no, a że wiem, że niania też nie zapina, to powiedziałam jej o tym zdarzeniu jako przestrodze, że teraz mamy wszyscy zapinać i tyle. Kiedyś zawsze pilnowałam zapinania, ale z biegiem czasu jakoś zaprzestałam, bo latem paseczki obcierały małej szyjkę. A zabezpieczenie między nóżkami czasem przeszkadza jak małą wyciągamy, bo buty się haczą i odpinaliśmy :/
Nie wiem, czy się będzie do tego stosowała.
To tyle u mnie.
aha, ja od jakiegoś czasu chcę małej pokazać kredki i jak się rysuje, ale stale coś mi wyskakuje, czasu brak, mała zmęczona itp. i jeszcze nie zaczęłyśmy nauki rysunku, ale szybko nadrobimy
Wczoraj przyłapałam Zośkę jak zjadła kawałek papierka
, a jak jej chciałam wyjąć z buzi, to płacz nie z tej ziemi...
nie wiem, czy dorosła do zabawy plasteliną itp.
futrzaczku - u nas też często goszczą na stole naleśniki, ostatnio z ciepłym musem jabłkowym, polane jogurtem z cukrem pudrem i cynamonem - nawet Zochna się zajada
jaipur - muszę przeszkolić Zochnę w porządkach. Na razie tylko w czasie jedzenia jak spadnie jej nawet najdrobniejsza kruszoneczka, to będzie tak długo męczyć "bam, bam" aż ktoś podniesie