Witajcie lutowe brzucholiny
Oj dawno mnie tutaj nie bylo, ale jakos nie bylo kiedy.
U nas wszystko dobrze na szczescie.
Wprawdzie gdyby ta cukrzyca zniknela byloby wspaniale, ale nie moge narzekac.
W koncu zostaly jeszcze tylko 2 miesiace wiec jakos przetrzymam.
Cukry opanowane i o dziwo nie ma skoków na razie. Nawet dwa razy pozwolilam sobie na dwie kostki gorzkiej 70% czekolady - pyyyyyyycha
(niestety stres przy pomiarze po takiej czekoladzie- bezcenny )
Najwazniejsze jednak ze z pomiarow i wazenia naszej kruszyny wynika ze nie ma makrosomii co oznacza ze dieta chyba dziala.
Nie jest ani za mala ani za duza - taka w sam raz, w samym srodku tabeli
No i uwaga uwaga - obróciła się !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! (a juz mielismy wizje cesarki)
Za pierniczki oczywiscie lutówki piekące uduszę w odpowiednim czasie - takiego smaka mi robicie ze hej.
Dla słodkich mam powinna byc opcja wylączania słów zwiazanych ze slodyczami
Ale zobaczycie - odbije sobie po porodzie. Mam juz całą litanię dobroci jaką zjem po rozwiązaniu
Codziennie sobie ją powtarzam, a brzmi ona tak: za dwa miesiace zjem: batonika, muffina czekoladowego, nalesniki z serem polane czekoladą, kisc winogron, serek waniliowy, sliwki w czekoladzie, piernik przekładany powidłami, tort bezowy - wymieniać dalej ?
paol1nka - wiem ze latwo sie mowi, ale nie ma co panikowac jak meza nie ma. mój tez na wyjazdach wiec wrecz korzystam - tj. mentalnie od niego odpoczywam
U nas szkola rodzenia dobiega konca z koncem roku wiec niedlugo skonczy sie odskocznia od lezenia niestety
bella - super z tymi wynikami !!!
domikcw - z tym samopoczuciem to u mnie to samo. czasem przejde pare krokow do kuchni i mam wrazenie ze zemdleje.
No nic, nie wiem co jeszcze napisac, wiec zamiast tego was doczytam.
Buziaki
_Zuza_