a ja już wczoraj zrobiłam ciasto na pierniczki alpejskie
dziś będzie ugniatanie, wycinanie i pieczenie.
wstałam o 11 a to dlatego, że spać nie umiałam, normalnie teściowa mnie z równowagi wyprowadziła
Może to i błaha rzecz była ale jak się powtarza notorycznie to może wkurzyć
otóż rzecz poszła o poduszkę dla dziecka. Teściowa się mnie pyta na jaką wielkość poszewkę uszyć bo wzięła się za szycie pościeli, ja jej na to, że nie wiem bo poduszki nie mam i malutkiemu dziecku się jej nie daje. To ona stwierdzenie eee tam ja Arturkowi (mój mąż) od początku dawałam i nic nie było) no tak ale to było prawie 30 lat temu, aż mi się cisło na usta, że dawniej to się na tarze w rzece prało to znaczy, że też mam tak robić??
Do tego co do poduszki jak powiedziałam, że jej nie mam to ona a co za problem zrobić, że pierze ma itp. to ja jej na to, że małemu dziecku nie daje się takiej pościeli z pierzem bo to jest silny alergen i może uczulić, to ona stwierdziła, że Arturek alergii żadnej nie ma i dziecko też nie będzie miało --i to mnie wkurzyło najbardziej, bo np. ja mam alergie, co prawda nie jakąś okropną i nie dającą żyć ale mam, jestem uczulona na parę pyłków jak i na lekarstwa, ale szanowna teściowa tego nie wzięła pod uwagę bo przecież jej synek nie ma a wnusio na pewno będzie miał cechy TYLKO po tatusiu. Grrrr normalnie mi ciśnienie podniosła.
Najgorsze, że taka sytuacja nie raz się zdarzyła, np. stwierdziła, żebym nie kupowała małych ubranek rozm. 56 bo Arturek jak się urodził to miał 60 cm i dziecko NA PEWNO nie będzie takie małe (ja miałam 52 cm i 3000 g wagi) albo, że Arturek był grzeczny i dziecko też będzie aniołkiem...normalnie jak się tu nie zdenerwować
Czuje się jakbym tylko inkubatorem była dla JEJ wnusia a dziecka JEJ syna, a po mnie to nie ma prawa ani jednej cechy odziedziczyć bo niby z jakiej racji grrrrr aż mi ciśnienie chyba do 200 skoczyło...