witam Mamusie!
ale miałam dziś horror :-( pojechałam do lekarza po zwolnienie (nie ma mojej gin więc do pierwszego lepszego). Krotki wywiad i pan się spytał czy może posłuchamy chociaz bicia serduszka. Ja od razu banan na twarzy, szybciutko połozylam się. Pan przyłozyl to urządzenie i mijają minuty a on nic. Pytam się czy to bicie serca a on że nie i że nie słyszy!!!! Malo nie zeszłam!! Myslałam ze zemdleje! jeszcze trochę jezdził po brzuchu i w koncu złapał ale słabo i właczył monitor (pewnie żeby lepiej widzieć gdzie jeździć po brzuchu). Zapytałam czy słychać i było słychac, przez chwilkę pokazał mi dzidziusia i serduszko. Ale strasznie się strachu najadłam!
Może to przez tą sałatkę, może brzuch zagazowany w środku, alboco...
wogole jakoś mnie dziś brzuszek lekko kłuje, juz rano przed badaniem.
Powiedziałam do dzidziusia żeby więcej mnie tak nie straszył
Anisimo- dobrze że Cię widzę, bo juz się martwiłam gdize jestes.
Kasiulec- mi gin po badaniu mówiła że mogę plamic (po cytologii tak mówiła, ale wziernikiem może tez mozna coś obetrzec).
Domikcw- no przepraszam za tą sałatkę i galaretkę
U mnie schab się piecze w piekarniku. Z ziemniakami. I sałata ze smietaną do tego.
Straszne mam wyrzuty że nie jem ryb. Przez 3 miesiace zjadłam tylko sledzie, ale to sztuczne, z konserwantami i inną chemią więc nic dobrego i tuńczyka z puszki, ale to z rtęcią więc tez nic dobrego. Zadnej porządnej ryby nie zjadłam.
nie zrobię sama ryby, i tak nie zjem.
Ale jest jedno miejsce gdzie by mi smakowało: kanjpa w sopocie. I takie rybki pyszne, że aż slina mi cieknie
tylko trochę za daleko :-(