Antila ale skoczek tylko do 25 funtow a Misiek juz 22 ma.
W koncu ugotowalam Miskowi zupke!!! Gotowalam dla nas pomidorowke i odlozylam Miskowi jedno udko, warzywa i pozniej zmiksowalam z ryzem. Ale sie objadal. Ale to nic.
Misko siedzi z nami przy stole jak jemy i zjada sobie swoje platki czy biszkopty. No i oczywiscie zaglada nam w talerze.
No to wzielam mu zamoczylam lyzke w zupie pomidorowej. Jak ja oblizywal az sobie mniam, mniam robil. No to dalam mu tej zupy z makaronem malym literkami. Ale sie zajadal a sie smielismy, ze nastepnego dnia bedzie robil kupe z lierkami.:-)
Fajnie by bylo jakby Misko w koncu dostal zeby i mogl zaczac jesc to co my.
Wczoraj bylismy w takim stalym parku rozrywki z tymi wszystkimi rollercoasterami. Zabralam starszaki na jeden tak niewinnie wygladajacy, jak stalismy w kolejce to bylo widac tylko gore jak sie w takich filizankach na wysokosci obraca. Taaa
to jeszcze przezylismy, zjazd w dol tez ale na dole zaczelo obracac ta filizanka po wlasnej osi i ja myslalam, ze w pory narobie. Kevin wyszedl stamtad zielony a Karen cala w skowronkach.
Jak sie dorwala do tych wszystkich przejazdzek, wyciagnela mnie na takie inne filizanki co sie dookola wlasnej osi obracaja i jeszcze po kole kreca z predkoscia.
Ja myslalam, ze zaraz pawia puszcze a ona jeszcze z M 2 razy na to poszla.
Ale Kevin tez nas zaskoczyl, az mi szczena opadla. Byla scena do karaoke i sie zglosil i zaczal spiewac
Pozniej do nas mowl, ze trenowal pod prysznicem.
Takze dzien bardzo udany, Martino co prawda caly dzien w wozku spedzil ale nie marudzil. Spal nawet przy huku gokartow.
Wieczorem juz zimno sie zrobilo, M zapomnial kurtki wziasc wiec tym razem nie czekalismy na parade i fajerwerki tylko sie zmylismy do restauracji na obiadek.
Ogolnie mielismy bardzo udany wypad i jeszcze dostalismy darmowe bilety na nastepy raz.
W koncu ugotowalam Miskowi zupke!!! Gotowalam dla nas pomidorowke i odlozylam Miskowi jedno udko, warzywa i pozniej zmiksowalam z ryzem. Ale sie objadal. Ale to nic.
Misko siedzi z nami przy stole jak jemy i zjada sobie swoje platki czy biszkopty. No i oczywiscie zaglada nam w talerze.
No to wzielam mu zamoczylam lyzke w zupie pomidorowej. Jak ja oblizywal az sobie mniam, mniam robil. No to dalam mu tej zupy z makaronem malym literkami. Ale sie zajadal a sie smielismy, ze nastepnego dnia bedzie robil kupe z lierkami.:-)
Fajnie by bylo jakby Misko w koncu dostal zeby i mogl zaczac jesc to co my.
Wczoraj bylismy w takim stalym parku rozrywki z tymi wszystkimi rollercoasterami. Zabralam starszaki na jeden tak niewinnie wygladajacy, jak stalismy w kolejce to bylo widac tylko gore jak sie w takich filizankach na wysokosci obraca. Taaa
to jeszcze przezylismy, zjazd w dol tez ale na dole zaczelo obracac ta filizanka po wlasnej osi i ja myslalam, ze w pory narobie. Kevin wyszedl stamtad zielony a Karen cala w skowronkach.
Jak sie dorwala do tych wszystkich przejazdzek, wyciagnela mnie na takie inne filizanki co sie dookola wlasnej osi obracaja i jeszcze po kole kreca z predkoscia.
Ja myslalam, ze zaraz pawia puszcze a ona jeszcze z M 2 razy na to poszla.
Ale Kevin tez nas zaskoczyl, az mi szczena opadla. Byla scena do karaoke i sie zglosil i zaczal spiewac
Pozniej do nas mowl, ze trenowal pod prysznicem.
Takze dzien bardzo udany, Martino co prawda caly dzien w wozku spedzil ale nie marudzil. Spal nawet przy huku gokartow.
Wieczorem juz zimno sie zrobilo, M zapomnial kurtki wziasc wiec tym razem nie czekalismy na parade i fajerwerki tylko sie zmylismy do restauracji na obiadek.
Ogolnie mielismy bardzo udany wypad i jeszcze dostalismy darmowe bilety na nastepy raz.