reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Luty 2012

U mnie też opcje "spadkowe" się zacierają ze względu na sytuację rodzinną. Moje siostry coś ostatnio zieją ogniem. Ciotka też. A nikogo więcej nie mam... Rodziców brak, dziadków też. Oszczędności nie mamy zadnych! Żyjemy z dnia na dzień.
Jednak stwierdzam, że wolałabym kupić coś dzieciątku zamiast inwestować w położną 1,5 tyś zł, która czy na NFZ czy prywatnie może mieć tego dnia zły humor i z pomocy nici.
Niestety, nie zawsze położna opłacona znaczy lepsza...
 
reklama
Jednak stwierdzam, że wolałabym kupić coś dzieciątku zamiast inwestować w położną 1,5 tyś zł, która czy na NFZ czy prywatnie może mieć tego dnia zły humor i z pomocy nici.
Niestety, nie zawsze położna opłacona znaczy lepsza...
ja osobiscie wolałąbym wydać te pieniądze na dziecko, niestety mój szpital jest jaki jest, mają cennik przy stanowisku recepcyjnym połoznych i nie ma przebacz. boję się ze jak jej nie opłacę nie przyjdzie, choc stawiam 80% na poród cc... wtedy zaoszczędzone pieniazki wydam na kolejne zakupy dla juniora :)
ja po prostu wolę czuć się bezpieczniej ze względu na swoje zdrowie i reakcję ciśnieniem na sytuację stresową
 
Witajcie mamusie:)
Ja też nie zamierzam płacić za położną.Jednak jak dla mnie to dużo kasy,a zdecydowanie wolę ją wydać na rzeczy dla naszego synka.Licze na to że trafię na jakąś w miarę normalną położną na dyżurze,a w najgorszym wypadku jak nie będę dawała rady z bólami to poproszę o zoo i już.
Nie ja pierwsza rodze i nie ostatnia.A nie po to płacę składki żeby jeszcze za położną płacić ,gdzie to jest jej święty obowiązek nam pomóc.Ale tak jak Dee_ napisała dużo zależy od humorku pani położnej.No nic narazie nie mam zamiaru się tym martwić.Wierzę że dam radę!! wszystkie damy!!!! :)
 
Ja bym nie zaplacila za polozna nigdy w zyciu. I zupelnie nie ze wzgledow finansowych, bo stac mnie na to bez problemu... Ale uwazam ze gdyby ludzie przestali to robic, to w koncu sluzba zdrowia zaczelaby funkcjonowac tak jak nalezy.. To jest ich zakichany obowiazek i nie powinno sie im placic dodatkowo za cos co i tak MUSZA robic.. A jak ktos ma problemy zdrowotne, ciaze wyzszego ryzyka, skomplikowany porod itp. to powinien bez laski dostac troszke bardziej zaawansowana opieke przy porodzie. Osobiscie uwazam ze to my pacjenci psujemy sluzbe zdrowia na wlasna prosbe placac im za cos za co sie placic nie powinno..

W Anglii gdybym choc wyszla z taka propozycja to pewnie by mnie zamkneli za lapowkarstwo ;-) Lekarzom czy poloznym nie daje sie nawet czekolady bo robi sie im w ten sposob tylko problemy... Tu sie wybiera gdzie sie chce rodzic. Moze byc to w domu, w szpitalu, lub na oddziale polozniczym gdzie nie ma lekarzy (dla nieskomplikowanych ciaz, domowe warunki, aromaterapie itp) i wszystkie te opcje sa darmowe.. tak samo z reszta jak znieczulenia.

Warto tez pamietac ze "oplacona" polozna nie daje zadnych gwarancji... znam kilka przykladow z zycia, gdzie dziewczyny zalowaly tej kasy po porodzie bo jak sie okazalo gdy trafily na porodowke w tym samym czasie rodzilo jeszcze kilka dziewczyn.. i WSZYSTKIE mialy oplacona polozna.... Pamietam jak mi kolezanka opowiadala jaki miala porod... w dobrym szpitalu pod Zielona Gora.. oplacona polozna.. sytuacja jak wyzej - jeszcze kilka rodzacych... rodzila chyba 16 godzin.. w tym czasie polozna wpadala raz na godzine-dwie i juz biegla do nastepnej "prywatnej" pacjentki..
 
Zmieniając troszkę temat.
Moja niunia od kilku dni mniej mnie kopie. Owszem daje o sobie znać, ale nie są to mocne uderzenia jakie się zdarzały a raczej takie zaczepne kopniaczki. Wasze dzieciątka też są takie "humorzaste"? :-) panikować nie będę, bo co jakiś czas czuję ją, ale jednak myśle o tym, że zawsze wydawało mi się, że te kopniaki będą coraz mocniejsze, a nie lżejsze :-p
 
Ja bym nie zaplacila za polozna nigdy w zyciu. I zupelnie nie ze wzgledow finansowych, bo stac mnie na to bez problemu... Ale uwazam ze gdyby ludzie przestali to robic, to w koncu sluzba zdrowia zaczelaby funkcjonowac tak jak nalezy.. To jest ich zakichany obowiazek i nie powinno sie im placic dodatkowo za cos co i tak MUSZA robic.. A jak ktos ma problemy zdrowotne, ciaze wyzszego ryzyka, skomplikowany porod itp. to powinien bez laski dostac troszke bardziej zaawansowana opieke przy porodzie. Osobiscie uwazam ze to my pacjenci psujemy sluzbe zdrowia na wlasna prosbe placac im za cos za co sie placic nie powinno..

W Anglii gdybym choc wyszla z taka propozycja to pewnie by mnie zamkneli za lapowkarstwo ;-) Lekarzom czy poloznym nie daje sie nawet czekolady bo robi sie im w ten sposob tylko problemy... Tu sie wybiera gdzie sie chce rodzic. Moze byc to w domu, w szpitalu, lub na oddziale polozniczym gdzie nie ma lekarzy (dla nieskomplikowanych ciaz, domowe warunki, aromaterapie itp) i wszystkie te opcje sa darmowe.. tak samo z reszta jak znieczulenia.

Warto tez pamietac ze "oplacona" polozna nie daje zadnych gwarancji... znam kilka przykladow z zycia, gdzie dziewczyny zalowaly tej kasy po porodzie bo jak sie okazalo gdy trafily na porodowke w tym samym czasie rodzilo jeszcze kilka dziewczyn.. i WSZYSTKIE mialy oplacona polozna.... Pamietam jak mi kolezanka opowiadala jaki miala porod... w dobrym szpitalu pod Zielona Gora.. oplacona polozna.. sytuacja jak wyzej - jeszcze kilka rodzacych... rodzila chyba 16 godzin.. w tym czasie polozna wpadala raz na godzine-dwie i juz biegla do nastepnej "prywatnej" pacjentki..

w 100% się z Tobą zgadzam :-)
 
ja też nie zamierzam płacić za położną aczkolwiek gdybym rodziła w szpitalu u nas w mieście ( gdzie opinie o porodówce nie są najlepsze) to poważnie bym się nad tym zastanowiła.
Wiadomo że prywatna położna nie usunie nam bólu ale wesprze psychicznie, odpowie na wszystkie pytania, uspokoi.....
Zależy na kogo się trafi. Są położne i położne, jedne cudowne drugie wiedźmy.
Wydaje mi się że podczas porodu równie ważne jak fachowa opieka jest komfort psychiczny że cały czas ktoś obok nas jest, że w razie czego od razu zareaguje.
Do mojej szwagierki u nas w szpitalu przyszła położna dopiero jak główka prawie była na wierzchu, nikt się nią nie przejmował, nie pytał, nie zaglądał....ja bym chyba ze strachu ześwirowała, dlatego rozumiem że niektóre dziewczyny chcą mieć ten komfort i opłacić położną.
Ja zdecydowałam się na klinikę w Katowicach gdzie sądząc po opiniach rodzących położne są niczym anioły, więc się nie martwię:-)

Dee u mnie w tym tygodniu też słabiej kopała. 2 dni to w ogóle jej nie czułam, za to wczoraj dała popis:-)może zależy to od tego jak się obróci, sama nie wiem. Nadal czekam na te takie mocne kopniaki. Na razie tylko czuję jak siedzę albo leżę, podczas chodzenia jeszcze nie
 
Dee u mnie tez roznie bywa z tymi ruchami.. Zaczelam czuc cokolwiek dopiero w 20 tygodniu i od tego czasu sa dni ze cos tam czuje, bylo kilka dni ze nie czulam nic.. a czasem dostaje kopa takiego ze az sie ustawiam do pionu! I poki co nie ma zadnych konkretnych por dnia czy nocy.. Mysle ze tak w 25-27 tygodniu bedziemy juz wyraznie czuly i nauczymy sie kiedy nasze dzieci spia a kiedy sa aktywne.
 
reklama
Do góry