No to moja dzidzia chyba je najwięcej normalnego jedzenia (tzn. nie mleka).
Synek chyba trzecią noc prawie całą przespał
Mój synek je tak:
- jakiś czas po wstaniu je: owsiankę/ryż brązowy krótkoziarnisty z jakimiś warzywami np. kabaczkiem/groszkiem/marchewką z pietruszką i selerem/buraczkami z marchewką i pietruszką, i selerem ... długo bym wymieniała
Ogólnie - staram się żeby pierwszy posiłek był bardziej warzywny ale dzisiaj dostał na deser gruszkę ze śliwkami (dodatkowo)
- potem je zwykle pierś z kurczaka z jabłkami albo brzoskwiniami, albo gruszkami, albo suszonymi śliwkami (owoce paruję a pierś z kurczaka gotukę i robię z niej puree)
- potem je coś warzywnego/owocowego np. zupkę warzywną albo ryż z brokułami, serem żółtym i żółtkiem ...
- no a na kolację je ryż/owsiankę z owocami
Staram się żeby w ciągu dnia jadł raz porcję ryżu i raz porcję owsianki, ale ta porcja jest raczej mała. Nie chcę go zapychać takim jedzeniem. W ogóle to on czasem je mięso ze dwa razy dziennie. Bo np. na śniadanie czasem je buraczki z mięsem z żeberka i z marchewką, i pieruszką. Je też łososia ze słodkim ziemniakiem i masłem. Na kolację je jogurt z owocami. Je kiwi, banany, dynię, brzoskwinie, kabaczki w 4 wersjach, kurczaka z marchewką, pietruszką i selerem. Pewnie nie wymieniłam wszytkiego. Ja jedzenie mrożę. Tzn. tak, paruję np. jabłka i synek je od razu porcję, drugą porcję zostawiam na kolejny dzień, a resztę wrzucam do plastikowego pojemnika do robienia kostek lodu i to zamrażam. Potem rozmrażam tyle kostek ile potrzebuję. Dzięki temu mam w lodówce pełno różnego rodzaju jedzenia (w kostkach). No i dzięki temu synek prawie codziennie je prawie wszytko co mam w lodówce dla niego. Czasem przez kilka dni nie gotuję a czasem jak gotuję to po kilka rzeczy w ciągu dnia, kilka dni z rzędu.
Właśnie M kupił dla dziecia jabłka, gruszki, śliwki, pietrzuszki. Będę więc dzisiaj parować. Ja wolę też parować oddzielnie wszystko a potem na talerzu mieszać np. kostki jabłka z kostkami śliwki + np. surowy banan.
Moja dzidzia pije prawie tylko mleko. Wczoraj wypiła chyba z 2 uncje wody, czyli rekordowo dużo.
Ja jeszcze karmię ale już tylko 2 razy na dobę i chyba już tylko z jednej piersi
Chciałabym karmić dłużej ale wyszło jak wyszło. Moja przygoda z karmieniem piersią była bardzo trudna dla mnie. Walczyłam mocno i chyba wszystko na ten temat przeczytałam w necie. Mam doła, że to już koniec ale z drugiej strony i tak dobrze że wytrwałam tak długo - tak staram się sobie mówić. Chyba nie ma co się jeszcze bardziej dołować. A dzidzia zdrowa i szczęśliwa więc to najważniejsze, prawda?
Buziaki dla Waszych kochanych Bąbelkow