Selerowa
Fanka BB :)
No i widzicie - wychowanie sobie męża czyni cuda ja sobie wzięłam starego chłopa (miał 35 lat), do tego jedynak, to czego ja chcę i wymagam????
Grzechotka :-) super :-) życzę więcej takich radości :-)
Joasia, no przeciez napisałam jak:-) teraz i tak mam lepiej. Jak wróciłam do pracy po macierzyńskim z Mają to była jazda. Spalam może ze 3 godziny, bo chciałam, żeby dziecko miało świeżutkie zupki, więc wstawałam o 4, gotowałam dla niej zupkę, robiłam śniadanie dla siebie i męża, kanapki do pracy itp. musiałam też posprzątać, bo niańka przychodziła, a to straszna plotkara :-) przeszło mi po kilku miesiącach:-) mąż musiał wstawać wcześniej i szykować śniadanie i kanapki do pracy, bazy do zup dla Mai mroziłam.
A teraz? przynajmniej śpię dłużej :-) śniadań mężowi nie szykuję, kanapek też nie. Jak robi sobie, zrobi też i dla Mai:-)
No i zakupy cotygodniowe robi. Ja musze tylko listę zrobić.
Prasował może ze 2 razy, jak byłam z Mają w szpitalu. Jak gotuje to czasem załaduje zmywarkę, ale o umyciu kuchenki gazowej już nie pamięta. Brudna? ciekawe dlaczego?
O sprzątnięciu przez niego łazienki też mogę zapomnieć..zdarzyło się może ze 4 razy jak byłam na końcówce ciąży. Za to w soboty odkurza. A ja stoję przy garach.
Generalnie nie mam co narzekać. Nasz związek jest partnerski i panuje w nim równouprawnienie:
on brudzi, ja sprzątam
ja gotuję, on je, ja sprzątam,, on odpoczywa
I jeszcze zdradzę Wam tajemnicę- ja kocham go zaWzięcie, on mnie zaŻarcie
Młody się obudził, ale cicho sobie leży. Nie widzi mnie, więc spoko:-)
usłyszał mnie...juz marudzi...dokonczę później
Młody nakarmiony, cieszy się do okna dachowego
Zbieram się do wyjścia
Grzechotka :-) super :-) życzę więcej takich radości :-)
Joasia, no przeciez napisałam jak:-) teraz i tak mam lepiej. Jak wróciłam do pracy po macierzyńskim z Mają to była jazda. Spalam może ze 3 godziny, bo chciałam, żeby dziecko miało świeżutkie zupki, więc wstawałam o 4, gotowałam dla niej zupkę, robiłam śniadanie dla siebie i męża, kanapki do pracy itp. musiałam też posprzątać, bo niańka przychodziła, a to straszna plotkara :-) przeszło mi po kilku miesiącach:-) mąż musiał wstawać wcześniej i szykować śniadanie i kanapki do pracy, bazy do zup dla Mai mroziłam.
A teraz? przynajmniej śpię dłużej :-) śniadań mężowi nie szykuję, kanapek też nie. Jak robi sobie, zrobi też i dla Mai:-)
No i zakupy cotygodniowe robi. Ja musze tylko listę zrobić.
Prasował może ze 2 razy, jak byłam z Mają w szpitalu. Jak gotuje to czasem załaduje zmywarkę, ale o umyciu kuchenki gazowej już nie pamięta. Brudna? ciekawe dlaczego?
O sprzątnięciu przez niego łazienki też mogę zapomnieć..zdarzyło się może ze 4 razy jak byłam na końcówce ciąży. Za to w soboty odkurza. A ja stoję przy garach.
Generalnie nie mam co narzekać. Nasz związek jest partnerski i panuje w nim równouprawnienie:
on brudzi, ja sprzątam
ja gotuję, on je, ja sprzątam,, on odpoczywa
I jeszcze zdradzę Wam tajemnicę- ja kocham go zaWzięcie, on mnie zaŻarcie
Młody się obudził, ale cicho sobie leży. Nie widzi mnie, więc spoko:-)
usłyszał mnie...juz marudzi...dokonczę później
Młody nakarmiony, cieszy się do okna dachowego
Zbieram się do wyjścia
Ostatnia edycja: