Wczoraj nareszcie przyszło mi łożeczko, więc, dziś od 4 siedziałam na allegro i szukałam pierdół do łóżeczka w stylu ochraniacz, baldachim, pościel itp. Mąż dał mi przyzwolenie na to, choć bez szaleństw, pewnie przez wzgląd na moje samopoczucie, a wcześniej pukał w głowę jak wspominałam o baldachimie. Teraz czytam o materacach i chyba, jestem już zdecydowana na typ, ale jeszcze ostateczną decyzję podejmie mąż, bo głównie to już teraz o cenę się rozchodzi.
Pewnie zaraz poskładam wczorajsze pranie i nastawię kolejne i zjem drugie śniadanie ;-)
Ja w niedzielę robiłam segregację ciuszków, które przywiozłam z domu (nakolekcjonowała mama z ciotką) mniej więcej rozmiarami i właśnie takich malutkich jest malutko, więc jak dzidzia będzie malutka to będzie trzeba ekspresem dokupić. Mama mówiła, "nie kupuj, bo jest dużo malutkich" (chyba zapomniała, co znaczy malutki bobas). Dobrze, że kupiłam kilka sztuk 56 na wszelki wypadek i u mnie do szpitala nie trzeba brać, więc mąż będzie miał czas skoczyć do sklepu.
Tak najwięcej mam od 3go miesiąca. Grunt, że są takie kombinezonkowe wdzianka, to nie trzeba inwestować, bo w moment z tego wyrośnie a to w garderobie bobasowej najdroższe ;-) No i jak już jestem przy ciuszkowym temacie, to dziś ogarnę zestaw na wyjście, żeby męża nie bolała potem głowa
Selerowa skąd Ty bierzesz energię, moja jest na wyczerpaniu.
Monila trzymam kciuki i czekam na wieści :-)