reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Lutóweczki 2014

Ehh zrobiłam prawie porządek z gruchami i jabłkami tylko jeszcze mi troche tego zostało... Macie jakieś przepisy na dżem ? A buraki chyba dopiero jutro ogarne bo już mi sie nie chce.
Dzisiaj mam 4msc po ślubie i mąż mnie zabiera po nowy staniczek:-D Będziemy szukać sztywego ale dla matek karmiących ehhh ciekawe czy znajde odpowiedni :-D
Ja chyba też zaszczepie no chyba że lekarze będą przeciwni, ale wątpie.
 
reklama
Tak tylko co do szczeponek ja nie mysle nie szczepic clkowicie , mi sie tylko wydaje ze dziwnym jest pakowac w jeden dzien w dziecko chba z 6 wirusow, przeciez normalnie lapie jednego na raz i z tym walczy a tu tyle i dziecko male i potem sa problemy. Tylko ze im sie nie chce ustawic 3 wizyt jak moga wszystko za jednym razem zalatwic.
Ja mam diete dzisiaj zajadlm juz pol pudelka czekoladek urodzinowych , jakos tak kusza.....:baffled:
 
ja zaszczepiłam córcie na pneumokoki tylko moja psia psia zaszczepiła na rota i za dwa dni cały dom miał rota więc sobie darowałam i jakoś odpukać 4,5 roku ani razu rota nie było.A co do pneumokoków to zaszczepiłam jak skończyła 2 lata i wtedy tylko jedną dawkę się daje a nie trzy a każda to jakieś 300pln więc jesli nie daje sie dziecka do żłobka to można się wstrzymać te dwa lata to się mniej dzieciaka będzie bombardowało. Moja pediatra która jest także moją ciocią odradza rota natomiast namawia na pneumokoki jak dziecko skończy dwa lata i to samo jak leżeliśmy w centrum zdrowia dziecka doradzali nam tam ale decyzja zawsze pozostaje rodzicom.
Boże co za fatalna pogoda ,deszcz zimno i jeszcze córa wróciła z przedszkola jakaś rozbita i pokasłuje nie wspominając jakie ma gardło.
teraz herbatka z aronią i kocyk
 
Cześć dziewczynki! Wróciłam już w wyprawy szpitalnej! i czuje się dobrze, nawet lepiej niż dobrze. dostałam kroplowki i przeciwwymiotne leki i przez cały pobyt ani raz nie wymiotowałam, juz w 9 tyg zdiagnozowali u mnie niepowściągliwe wymioty ciężarnych - dotyka to mały odsetek ciężarówek, w tym mnie niestety! Miedzy żołądkiem a przełykiem jest takie miejsce ( nazwy nie pamiętam) i czasami się je przy wymiotach podrażni, przez co pojawia się krew. Bo w poniedziałek nie wymiotowałam od razu krwią, tylko pierwsze śniadaniem ( które to miejsce podrazniło) po czym pojawiła sie ta nieszczęsna krew), napisałam do gina i kazał na IP sie wstawić.


A teraz troche o szpitalu - Kerna - pewnie bedzie zainteresowana! Powiem wam, ze mając do porównania szpital w którym leżałam na poczatku, a teraz ten w którym bede rodzić to wow! przepaść! Wchodze na IP, od drzwi ratownik "dzień dobry w czym moge pomóc" od razu papierki i przyjęcie, od razy stwierdzili ze zostaje na obserwacji - ekg, temp, cisnienie, przyszła połozna i wzięła mnie na patologie ciązy, tam niczym weszłam na sale od razu badanie - na fotelu, potem usg dopochwowe i przez brzuch by wszystko sprawdzić - szyjka od - długa na 3,8cm, mały ma 10, 25 cm - kobieta badała mnie z 15 minut! a badanie wyglądało jak to genetyczne co byłam! potem krew i mocz i na sale - salki są 1, 2 i 3 - osobowe, w każdej sali łazienka - prysznic, toaleta, umywalka! w pokoju - łóżka sterowane na pilota, telefon - by zadzwonić do połoznej jak się coś dzieje, szafa na torby, stolik i krzesła by zjeśc jak człowiek, komoda przy łóżku! no i plazma ( akurat w moim pokoju nie było:p) czysto, ze mozna na bosaka chodzić, a z wc korzystać bez obaw, 2 razy dziennie sprzatany i odkażany jest cały oddział, wiec nie ma kiedy nawet kurz osiąść!! sufit podwieszany z fototapetą nieba :) wogóle kolory nie szpitalne - cappucino z fioletem! nawet zapachu szpitala nie ma!

Jedzenie pierwsza klasa- zaopatruje ich catering! Obiady z prawdziwego zdarzenia! w poniedziałek miałam barszcz ukaraiński (i wcale nie woda, a treściwa zupa!)i pierogi ze szpinakiem, kolacja - ser biały z ogórkiem i szczypiorkiem podawany na liściu sałaty!! wszytsko tak podawane że wow! a na następny dzień obiad to mi szczena opadła - zupa ogórkowa, pulpeciki drobiowe w sosie z kasza gryczana i surówką z marchwi i brzoskwiń! także żyć nie umierać :)
Połozne super - zainteresowane, każda jak przychodziła na zmiane to sie dopytywała, z czym się przyszło i jak się czuje!
Jak dla mnie rewleka - mój pod wrażeniem! bardzo się cieszę ze bede tam rodzić!
Jedyny minus to to ze moja współlokatorka strasznie glośno chrapała! :p:p
Także polecam w 100%!! jestem mega zadowolona!!
 
No i jeszcze historia ze szpitala w którym leżałam za pierwszym razem ( tam rodziła moja współlokatorka z tego pobytu).

Rodziła 3 lata temu(pierwsze dziecko), na porodówke trafiła przed 10 rano ( miała rodzić gdzie indziej, ale była akurat dezynfekcja) - na oddziale miała znajoma połozna, ale akurat zeszła z nocki wiec przekazała kolezanką zeby się nią dobrze zajęły - no i one były spoko, gorzej z lekarką.. co chwile przychodziła pytajac " jeszcze pani rodzi, ile pani bedzie rodzić, urodzi pani wreszcie" - i takie teksty w koło. Tak sie pindzie spieszyło, ze zaczęła jej naciskać brzuch by małą jak najszybciej wycisnąć, efekt był taki, ze niczym mała wyszła, kobiecie pękła odbytnica i jelito grube na długości 7 cm, które wypadło!!!!, po porodzie narkoza i szycie! groziło jej brak czucia w zwieraczu odbytu, a co za tym idzie - stomia!! jak to usłyszałam myślałam ze krew mnie zaleje! zeszyli ją i przez tydzień lezała pod kroplówami bo jeśc nie mogła by sie goił odbyt i reszta. wypisali ją i kazali się wstawic do jakiegoś tak lekarza! dzięki bogu po znajomości udalo jej sie załatwic wizytę bo bez tego to by czekala minimum 2 tyg jak nie dłużej! poszła - bada ją, krocze i odbyt i mówi do niej czemu nie ma szwów ściągniętych!! - w szpitalu nie powiedzieli ze założyli normalne a nie rozpuszczalne szwy i nie wspomnieli nawet ani na wypisie nie zaznaczyli ze ma się wstawic na zdjęcie!! pojawiły sie hemoroidy i szwy podesżły ropą!! - zaczynało sie zapalenie! ale szczęście w nieszczęściu, wszystko dobrze się skończyło!! jedna wielka masakra!
 
Katai kochana jestem jestem ... wyspałam sie i jest :-) odrazu humorek jakis lepszy mam;-)


Kasieczek super ze juz w domku ;-) no i niestety to prawda czasami połozniczy bardzo rozni sie od patologi ciazy ... ale nie zawsze ;-)

Verita dobra jestes:-D

własnie popijam herbatke z cytrynka i miodzikiem i zajadam słonecznik z działeczki;-)
 
reklama
Do góry