Jak fajnie się czyta takie pozytywne wiadomości
Ja dzisiaj nalatałam się , rano poszłam do szpitala po wyniki, które w końcu chciałam odebrać. Najpierw się naczekałam bo jakieś stare babsztyle nie chciały mnie nawet do rejestracji wpuścić, a jak już weszłam do babeczka mówi, żebym przyszła po 13stej bop jej system padł i jest sama. Wróciłam do domku, ogarnęłam syf w domku, lipę mamy pod oknem i wszędzie pyli
Wróciłam po 13stej a babka mówi, że mój gin jest na urlopie i nie jak podpisać wyników( chodzę prywatnie ale badania robiłam na nfz w szpitalu )W końcu jakaś inna gin podpisała łaskawie. Wróciłam do domu wykończona, myślałam , że kręgosłup wejdzie mi w pewną część ciała
Badania raczej ok, zauważyłam tylko, że w moczu liczne bakterie.Chociaż ta ginka przy podpisywaniu tych wyników powiedziała, że są w normie Mam nadzieję, że to nic groźnego. W środę mam wizytę.
Zdziwiłam się tylko wynikami toxo bo spodziewałam się że przechodziłam. W domu są 2 kociambry i nigdy jakoś tak bardzo nie przywiązywałam dużej uwagi do czystości przy sprzątaniu kuwety. Dopiero odkąd jestem w ciąży kuwetę sprząta M , a teraz jak go nie ma to sprzątam w gumowych rękawiczkach. Pewnie moje koty nie mają toxo
Na różyczkę jestem uodporniona. Nie mogę się doczekać środy,