Nie no wszyscy to chyba nie... Tak samo jak grypą czy innymi chorobami zakaźnymi nie zarażają się wszyscy, chociaż ten wirus akurat jest jeszcze gorszy, bo mój chłopak np. nie pamiętam, kiedy chorował ostatnio, nawet jak ja byłam lekko przeziębiona, to nie złapał ode mnie, a grypy żadne z nas raczej nie miało, a nikt wcześniej nie stosował jakichś specjalnych środków ostrożności. Dziwne to jest, może już za dużo o tym myślę i czytam, zaczynam sobie wkręcać, że coś mnie gardło pobolewa i mi zimnoMysle ze wszyscy to musimy przejść, niektorzy z objawem niektórzy bez objawow. Tesciu moj wszedzie w maseczce po sklepach sie nie kręcił a wirus tesciowa z nim siedziala i nic (albo bez objawowo). Niestety do pracy chodzic trzeba. Bedzie dobrxe! Szkoda tylko wizyty u ginekologa.
Wizyty szkoda najbardziej, bo nie wiem, co z moim maluszkiem (dzisiaj znów mniej aktywny), ale dzwoniłam do poradni (o dziwo dzisiaj już za drugim razem się dodzwoniłam) i lekarka będzie do mnie dzwonić w dzień wizyty, omówi wyniki badań i zwolnienie ma przedłużyć (mam nadzieję, bo inaczej nie wiem kto miałby mi zapłacić za tą kwarantannę i na jakich zasadach, bo to pewnie 80% płacą), no ale usg przez telefon mi nie zrobi