Wiesz co to chyba zależy gdzie. Mój też pójdzie do prywatnego, który otworzył się w styczniu, mam go 20 km od domu (lista zapełniła się na 2 lata w ciągu tygodnia), kolejny prywatny mam też 2O km od domu ale w drugą stronę niż praca. Publiczny ponad 30 km od domu i się nie dostanę bo jestem z innej miejscowości ( duże listy rezerwowych i najpierw miejscowi ). 10 km ode mnie klub malucha z projektu unijnego ale też nie mam szans bo jestem z innej gminy. No nie mam w czym wybierać...chyba że kopnę męża w tyłek i wrócę do miasta
i niestety nie łapie się na dofinansowanie które pokrywa czesne w moim żłobku bo jestem z innej gminy ... Taka to pomoc młodym rodzicom. U nas we wiosce kobiety siedzą w domu albo liczą na pomoc babci. Ja się boje zostawić z teściami małego dzień w dzień. Mam swoje powody i powiedzmy że oprócz kwest bezpieczeństwa źle to wpływało na relacje w małżeństwie i trochę dziwne rzeczy kładli starszemu do głowy, zwłaszcza teściowa ( niestety w moim kierunku rowniez)...