Też mi się kiedyś psychologia marzyła, ale za dużo chętnych było no i ja z moją maturą z matmy (wtedy jeszcze nie była obowiązkowa) średnio się nadawałam

Ale miałam na towaroznawstwie wykłady z psychologii i fajnie wspominam, tak czy siak więcej o psychice człowieka dowiedziałam się w trakcie życia

Jak dla mnie wielu psychologów nie trafia w sedno i nie potrafi pomóc, a głaskanie po ramieniu to najgorsze co można zrobić! W swoim życiu trafiłam tylko do jednego psychologa, który gadał z sensem i co nieco się od niego nauczyłam, ale i tak nie pomógł w moich problemach. Jeden popchnął mój problem głębiej, kolejny sam chodził do psychologa, ale wkurzył się jak to ja chciałam mu pomóc, pytając z czym ma problem

Kolejna pani traktowała mnie jak koleżankę, z którą przyszłam poplotkować, a jak jej powiedziałam, że kończę, bo nic mi to nie daje, to prawie mnie błagała, żebym nie przerywała terapii. Były jeszcze grupy wsparcia, na których czułam się jak niepasujący element układanki

Także wesoło miałam, a wszystko traktowałam jak krok do własnego rozwoju, ostatecznie i tak najwięcej poukładała mi w głowie Wilczogłodna (działająca w necie, od niej właśnie nauczyłam jak działa uzależnienie).