Moj synek jest tu najmlodszy na Forum, bo urodzil sie po czasie i tak czytam o Waszym wyczerpaniu i wiem co mnie zaraz czeka. Ja na niego czekalam 10 lat i moze przez to, mimo, ze jest czasem ciezko ( maz mi mowi wieczorem zrob cos dla siebie, bo ja bym psychicznie wysiadl) , to jakos nie czuje sie bardziej zmeczona niz jak pracowalam. Na poczatku tak, bo o wszystko sie tak martwilam-nie moglam spac, bo ciagle na niego patrzylam, a teraz troche juz przestaje panikowac. Mimo, ze nadal walczymy z tym podwyzszonym napieciem-ciagle rehabilitacje i lekarze itp. Kocham go nad zycie