jak dziecko najedzone, pielucha czysta, gazy nie męczą i ogólnie zdrowa, a płacze od czasu do czasu to chyba nie ma co wariować
my mieliśmy takie trzy dni płaczu... oj to było straszne, w nocy spała ale od rana do wieczora płakała, już nie wiedziałam co z nią zrobic. I wisiała na piersi cały czas. Wydaje mi sie, że głodna była... ja albo jeszcze nie miałam uregulowanej laktacji, albo przez to wiszenie nie chciała jej sie uzbierać normalna porcja. Dokarmiliśmy mieszanką po raz pierwszy i jak ręką odjął. Teraz juz mamy jakiś rytm ustalony, mniej więcej. Jak nie minie przynajmniej 1,5h od ostatniego karmienia to staram sie jej nie przystawiac i zakładam, że ma inny powód do marudzenia. Czasem potrzebuje possać po prostu i tu pomaga nam smoczek. Jak daje i wypluwa to wiem ze potrzebuje piersi... zaczynamy sie uczyć naszego maleństwa
z tym darciem to np. jak przystawiam ją do piersi, ale odstawie choćby na sekunde bo musze sobie poprawić pozycje to jest krzyk jak z horroru
aż widać, że ledwo ma siły sie tak wysrzeć
dłonie ściśnięte w piąstki a nogi to aż sie trzęsą ze złości
ale dobrze, że już nie panikuje przy tym jak na początku. Wtedy naprawde nerwicy dostawałam bo nie wiedziałam co sie dzieje. Teraz nazywam ją małą histeryczką