Cześć wszystkim
Postanowiłam tu napisać bo zaczynam już wariować... Może ktoś miał podobną sytuację...
Staramy się z mężem już ponad rok o dziecko, jestem po badaniu drożności jajowodów i po tym od razu zaszłam w ciąże. Byłam u lekarza 20 czerwca i była kropeczka na usg, lekarz ustalił że to 6 tydzień, wstępny termin wyznaczył na 12 luty i kazał przyjść na następną wizytę 11 lipca (czyli za tydzień). Wcześniej bo 13 czerwca robiłam sobie bętę hcg i wyszło 2100- co wskazywałoby na 5 tydzień czyli ok. Robiłam teraz betę 2 lipca i wyszło 9500 (co wskazuje na 7 tydzień wg norm a wg obliczeń tych od lekarza powinien już lecieć 8 tydzień). więc wydaje mi się, że wolno przyrasta ta beta. Nie wytrzymałam i poszłam na drugi dzień jeszcze raz na betę i wyszło 10600 - czyli rośnie. Ale martwi mnie że beta powinna być już dużo wyższa. Nie mam żadnych bóli, nie plamię, niczego niepokojącego też nie zauważylam. Bolą mnie cały czas piersi i jestem ospała. I teraz nie wiem czy lecieć jutro do lekarza czy na spokojnie czekać ten tydzień. Jak myślicie?
Z góry dziękuje za odpowiedź