Migotka - współczuję. Dużo siły Ci życzę i wierzę, że niebawem się uda.
Ati - ogólnie strata wagi na początku ciąży (I trymestr) nie jest niczym niezwykłym - ja za każdym razem lecę o 2kg. Teraz trochę szybciej wróciłam do wagi początkowej, bo wcześniej dopiero w 4 miesiącu. Tyle że Twoja waga początkowa jest niska i powinnaś (na moje oko) bardzo uważać, żeby nie wprowadzić się w jakąś anemię, niedożywienia itp. Mi pomaga jedzenie częste, ale bardzo małych posiłków (pół kromki chleba, jakiś owoc itp).
Kasiaczek - bardzo Ci współczuję, szczególnie że jeszcze martwisz się o córeczkę.
Magda - no to teraz już nie masz co odkładać dzwonienia. Nawet ja się zmobilizowałam i się umówiłam na piątek (możesz dopisać?). Odebrałam tez wyniki i o dziwo są niezłe :-) tylko hemoglobina trochę niska, więc chciałam Cię zapytać jak dietą sobie z tym poradzić?
Gwiazdeczka - witaj:-)
Choco - to chociaż przyjmij wirtualne uściski
Haruna - hehe... Tu nikt już swojego serca nie liczy ;-) Gratulacje :-)
Carolajna - trzymaj się. Ja jeszcze mam daleko przed sobą takie przeżycia, ale czuję, że też będzie ciężko ;-)
Ati - ogólnie strata wagi na początku ciąży (I trymestr) nie jest niczym niezwykłym - ja za każdym razem lecę o 2kg. Teraz trochę szybciej wróciłam do wagi początkowej, bo wcześniej dopiero w 4 miesiącu. Tyle że Twoja waga początkowa jest niska i powinnaś (na moje oko) bardzo uważać, żeby nie wprowadzić się w jakąś anemię, niedożywienia itp. Mi pomaga jedzenie częste, ale bardzo małych posiłków (pół kromki chleba, jakiś owoc itp).
Kasiaczek - bardzo Ci współczuję, szczególnie że jeszcze martwisz się o córeczkę.
Magda - no to teraz już nie masz co odkładać dzwonienia. Nawet ja się zmobilizowałam i się umówiłam na piątek (możesz dopisać?). Odebrałam tez wyniki i o dziwo są niezłe :-) tylko hemoglobina trochę niska, więc chciałam Cię zapytać jak dietą sobie z tym poradzić?
Gwiazdeczka - witaj:-)
Choco - to chociaż przyjmij wirtualne uściski
Haruna - hehe... Tu nikt już swojego serca nie liczy ;-) Gratulacje :-)
Carolajna - trzymaj się. Ja jeszcze mam daleko przed sobą takie przeżycia, ale czuję, że też będzie ciężko ;-)