Ja jestem z tych osób, które uważają, że praca to dodatek do życia. Pracuje by żyć, a nie żyje aby pracować. Tylko dodatek. Choć lubię współpracowników, choć lubię pracę to każdy ma własne życie. Moje życie to mój dom. Moja rodzina, która jest najważniejsza. A dzidzi w brzuchu to już część rodziny. Jeśli czujesz się zmęczona to weź L4. Firma bez Ciebie nie padnie, nie ma ludzi niezastąpionych a zdrówko masz tylko jedno. Zresztą, ja uważam jak Twój szef, ciąża to nie choroba, ale jest to tak wyjątkowy okres w życiu każdej z nas, że jeśli dokucza jakikolwiek dyskomfort z powodu pracy to priorytetem jest odpoczynek i zapewnienie bezpieczeństwa zdrowia sobie i dzieciatku w brzuszku a nie komfortu pracy współpracownikom, choćby były rodzina lub najlepszymi przyjaciółkami. To nasza odpowiedzialność. Najważniejsza rola w życiu to bycie mamą. Nie bycie pracownikiem, szefem, menagerem czy kimkolwiek innym. Jeszcze nie słyszałam, żeby jakąkolwiek firma padła z powodu ciężarnej idącej na L4. Ale słyszałam, że przepracowanie, źle samopoczucie, czy stres związany z pracą, może wpłynąć na ciążę. W ciąży trzeba być po prostu troszkę egoistą i swoje dobro i zdrowie dziecka postawić ponad zadowolenie współpracowników bo na koniec dnia oni wracają do domu wypoczęci a Ty męczysz siebie. Oczywiście każdy podchodzi do tematu bardzo indywidualnie i to moje bardzo bardzo subiektywne zdanie.dlatego proszę, nie bierz tego do siebie
podziwiam aczkolwiek za powrót do pracy po miesiącu. Mój synek ma roczek i nie wyobrażam sobie narazie oddać go do żłobka albo do rodziny... On i mąż są całym moim światem (plus rodzice rodzeństwo itp) i ich szczęście jest dla mnie najważniejsze.