reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Lutowe mamusie 2018

Zazdroszczę Wam. Dlaczego ja mieszkam na takim zadupiu? [emoji31]

Do kliniki daleko, patologii ciąży u nas nie ma, a z moją szyjka nie mogę jeździć co dwa tygodnie 100KM w jedną stronę na wizytę do kliniki, jak żyć? [emoji22]
Ojjj... Nie zazdroszczę... Pewnie jest cholernie ciężko z tymi dojazdami.
Ja się ostatnio zaczęłam zastanawiać czy w ogóle pojadę na święta Bożego narodzenia do rodziny. Koniec grudnia, kilka tygodni przed końcem, z bliźniakami w brzuchu... Ale chyba nie będę ryzykować.. upichce coś u siebie i spędzimy ostatnie święta osobno z moim M.
 
reklama
@Syla88 trafiłaś na wyjątkowo "ciekawą" położną :D swoją drogą tyle się mówi o bzdurach, które można znaleźć w internecie, a jak widać niestety nie tylko tam ;)

@Animatter, hahaha rozśmieszyłas mnie niesamowicie, no niewątpliwie więcej mu już nie wyrośnie :D

@Juliettaaa123 Twoje myśli i rozterki są normalne dla większości kobiet w ciąży, nawet tych wyczekanych i wytęsknionych. Ja ostatnio miałam pół dnia doła, bo stwierdziłam że nie poradzę sobie z opieką nad dzieckiem, a już na pewno z karmieniem (bo tyle karmień w ciągu dnia i tyle trwają, to kiedy ją do cholery będę mogła coś zjeść[emoji23] [emoji23] ). Byłam o tym święcie przekonana, nawet pomyślałam "w co ja się wpakowalam" :D mąż stanął na wysokości zadania i zamiast wyśmiać moją niewątpliwą panikę, powtarzał mi że na pewno damy radę i że przecież nie będę z tym sama bo mam jego :) wiem, że do końca ciąży takich rozterek będzie więcej, wiem też że to mija i nie ma się co nakręcać że coś jest z nami nie tak :) zresztą, ja wiem że mój mąż ma rację. Kiedyś wpadałam w ogromną panikę na myśl, że moja mama mogłaby być ciężko chora i że musiałabym się nią zajmować jak dzieckiem - mycie, karmienie, pampersy, opatrunki. A jak przyszło co do czego to nie było to dla mnie problemem. Tzn. Trochę było, bo to nie jest łatwa sytuacja, ale po prostu to robiłam i było to całkiem naturalne. Czasami byłam już strasznie zmęczona i miałam dosyć, ale to były tylko chwile. Myślę, że z dzieckiem będzie równie naturalnie, a na pewno latwiej, bo mniejsze :D [emoji12] i od tamtej pory wiem jedno - bardziej przerażają nas wymyślone sytuacje które dopiero mogą się wydarzyć niż realne wydarzenia, które już się dzieją. [emoji106]

Ale ja już tego robala swojego czuję [emoji7] [emoji7] ależ to dziwne, jak tak się tam kotłuje. A jutro zaczynam 18 tydzień. :)
 
@Syla88 trafiłaś na wyjątkowo "ciekawą" położną :D swoją drogą tyle się mówi o bzdurach, które można znaleźć w internecie, a jak widać niestety nie tylko tam ;)

@Animatter, hahaha rozśmieszyłas mnie niesamowicie, no niewątpliwie więcej mu już nie wyrośnie :D

@Juliettaaa123 Twoje myśli i rozterki są normalne dla większości kobiet w ciąży, nawet tych wyczekanych i wytęsknionych. Ja ostatnio miałam pół dnia doła, bo stwierdziłam że nie poradzę sobie z opieką nad dzieckiem, a już na pewno z karmieniem (bo tyle karmień w ciągu dnia i tyle trwają, to kiedy ją do cholery będę mogła coś zjeść[emoji23] [emoji23] ). Byłam o tym święcie przekonana, nawet pomyślałam "w co ja się wpakowalam" :D mąż stanął na wysokości zadania i zamiast wyśmiać moją niewątpliwą panikę, powtarzał mi że na pewno damy radę i że przecież nie będę z tym sama bo mam jego :) wiem, że do końca ciąży takich rozterek będzie więcej, wiem też że to mija i nie ma się co nakręcać że coś jest z nami nie tak :) zresztą, ja wiem że mój mąż ma rację. Kiedyś wpadałam w ogromną panikę na myśl, że moja mama mogłaby być ciężko chora i że musiałabym się nią zajmować jak dzieckiem - mycie, karmienie, pampersy, opatrunki. A jak przyszło co do czego to nie było to dla mnie problemem. Tzn. Trochę było, bo to nie jest łatwa sytuacja, ale po prostu to robiłam i było to całkiem naturalne. Czasami byłam już strasznie zmęczona i miałam dosyć, ale to były tylko chwile. Myślę, że z dzieckiem będzie równie naturalnie, a na pewno latwiej, bo mniejsze :D [emoji12] i od tamtej pory wiem jedno - bardziej przerażają nas wymyślone sytuacje które dopiero mogą się wydarzyć niż realne wydarzenia, które już się dzieją. [emoji106]

Ale ja już tego robala swojego czuję [emoji7] [emoji7] ależ to dziwne, jak tak się tam kotłuje. A jutro zaczynam 18 tydzień. :)
Dzięki za wsparcie :) i fajnie że już czujesz swoją dzidzię. My jesteśmy w połowie 18 tygodnia i tylko czasami coś czuję, że się chłopaki ruszają, tz takie dziwne jakby się przeciągali.
 
Ja tez jakdojade juz kilka ładnych lat korzystam :))
W Lolku bywałam :) Bolek chyba taki bardziej ekstremalny w sensie towarzystwa - tak słyszałam.

Jak dla mnie żadnych ekstremów nie było, ale ja to chodziłam naście lat temu, jak nie więcej...dla mnie wszystko było normalne, w końcu to moje miasto [emoji6]


85993e3koj7clzdz.png
 
Zazdroszczę Wam. Dlaczego ja mieszkam na takim zadupiu? [emoji31]

Do kliniki daleko, patologii ciąży u nas nie ma, a z moją szyjka nie mogę jeździć co dwa tygodnie 100KM w jedną stronę na wizytę do kliniki, jak żyć? [emoji22]

Ja tez mieszkam teraz daleko, bo ponad 70 km od Warszawy. Sami tego chcieliśmy. Mimo, ze oboje z Warszawy to woleliśmy z niej uciec [emoji12] ale mamy w razie co alternatywę...ja osobiście nie żałuje- mi tu dobrze na tym moim zadupiu [emoji6]


85993e3koj7clzdz.png
 
Zazdroszczę Wam. Dlaczego ja mieszkam na takim zadupiu? [emoji31]

Do kliniki daleko, patologii ciąży u nas nie ma, a z moją szyjka nie mogę jeździć co dwa tygodnie 100KM w jedną stronę na wizytę do kliniki, jak żyć? [emoji22]
@martula1985 współczuję, że masz daleko. Ale może nie będzie potrzeby żeby często jeździć, bądź dobrej myśli.

Ja się nie boję zajmowania niemowlakiem, mimo że nie mam żadnego doświadczenia. Raz w życiu przewijałam kilkumiesięczne dziecko. Płacz mnie nie przeraża itd. Tylko mi sen z powiek spędza sam poród :)
Bardzo płaczliwa nie jestem, ale jeden filmik mnie tak rozczula, że nie mogę. Może widziałyście, ciąża z punktu widzenia dziecka:
Ten filmik pokazuje jak wiele robimy dla tego małego człowieczka w naszym brzuszku. Jak bardzo on chce żyć i w ogóle to jest cud, że tak się kształtuje z tej małej kropki :)
To tak a propos wątpliwości, dołów i wątpliwości, czy sobie poradzimy. Wszystko przyjdzie naturalnie, jak pisała @Shemsi
 
Ostatnia edycja:
Jak dla mnie żadnych ekstremów nie było, ale ja to chodziłam naście lat temu, jak nie więcej...dla mnie wszystko było normalne, w końcu to moje miasto [emoji6]


85993e3koj7clzdz.png
W sensie słyszałam, że tam się melanż rozkręcał większy, a ja wolałam spokojniej w Lolku :) Ale to być może tylko plotki, a plotek nie ma co słuchać :) Ogólnie to rzadko bywałam w klubach, więc się nie znam ;)
 
reklama
Do góry