reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Lutowe mamusie 2018

@Juliettaaa123 a ok, no w instytucie tak może rzeczywiście być

@mavika ja nie mam parcia co do częstszego usg, jeśli coś będzie mnie niepokoiło pojadę do mojej gin i bez problemy podejrzymy

@Miś-owa położna, która przychodzi na wizyty do domu przysługuje od 20-tego tyg, przynajmniej kiedyś tak było. Ja muszę zadzwonić do mojej, która przyjeżdżała do mnie w poprzedniej ciąży i zaprosić do siebie [emoji6]


Wysłane z iPhone za pomocą Forum BabyBoom

I tak też zrozumiałam moja gin. A położna? Że nie teraz. Zadzwonię lepiej lub pójdę i zapytam u rodzinnego. Bo z góry miałam tam przy przejściu do nich przypisana położna tak już w razie w.

Na temat porodów nie bardzo się wypowiem. Myślę o szkole rodzenia przy szpitalu. Myślę. Po najbliższym usg się zmobilizuje.

Wogole mam jakieś obawy co do wizyty. Ostatnio doktora była nerwowa i podpadła mi. Ocenie teraz. Nie chciałabym zmieniać. :(
 
reklama
Przynajmniej zaczęłabym wychodzić do ludzi, gdyby z tą szkołą rodzenia by wypaliło. Jestem dopiero od miesiąca w Warszawie i prawie sama jak palec, M. rano wychodzi, wieczorem przychodzi, albo wyjeżdża w delegacje.. więc zostało mi mówienie w ciągu dnia do chłopaków w brzuchu.
A na jakiej mieszkasz dzielnicy? To może byśmy się na jakiś spacer umówiły kiedyś ;) :p
Jeśli nie mamy do siebie 30 km, bo w Warszawie to i tak może być :D
 
Cieszę się, że ktoś to powiedział. U mnie z tą psychiką w ciąży różnie bywa. Raz się cieszę, raz martwię i ryczę, raz rozmyślam czy dam radę, raz chcę żeby już było po wszystkim, a potem czekam czy może w końcu chłopaki zaczną się ruszać.. nie wiem czy to hormony czy to ja odwalam. Mimo, że ciąża książkowa to czasami czuję się jak inkubator. Bardzo się cieszę, że będę miała dwóch smyków, że będę mogła ich w końcu przytulić i się nimi zająć, ale nie lubię być w ciąży.. i mam wyrzuty sumienia do siebie że tak to odczuwam, że co za matka że mnie..
Co najwyżej usłyszysz, że to normalne, i że tak ma być :) Bo po trochu to normalne i też miewam takie chwile "inkubatorowe". Ale jest różnica pomiędzy tym, co normalne, a tym, co patologiczne. Na przykład każdemu ma prawo być smutno, ale jak komuś smutno cały czas i przez to nie jest w stanie funkcjonować, to jest choroba nazywana depresją i to się da leczyć. Nie mówię że masz depresję, to tylko przykład :) Ja przez lata wyrobiłam sobie swój własny aparat do radzenia sobie z negatywnymi emocjami, samotnością itp, ale bez pomocy osób z zewnątrz i specjalistów to się nie odbyło. I nie powiem Ci przez internet, czy to co odczuwasz to jest normalne, czy już "za bardzo" - to powinien ocenić ktoś, kto się na tym zna, i przede wszystkim twarzą w twarz. Jeśli czujesz że chciałabyś pomocy, to jej poszukaj, bo każdy Ci powie, że w ciąży masz o siebie dbać, a o tym psychologicznym aspekcie jakoś się zapomina.
 
@Juliettaaa123 to normalne, każda z nas ma gorsze dni, a ciąża cóż...przedstawiana jako cudowny stan, który wcale takim być nie musi i w większości przypadków wolałybyśmy, by ja przespać [emoji6]. Pochodzę z Ochoty, mam mieszkanie w okolicach Dickensa i Korotynskiego. To tam kochana na pewno kogoś poznasz- matek tam od groma [emoji6]


Wysłane z iPhone za pomocą Forum BabyBoom
 
Dzień dobry :) Dziewczyny, Was nadrobić to bym chyba musiała wziąć urlop na żądanie w pracy. Na szczęście w przerwach czytam i jestem na bieżąco, ale zajęło mi to dwa dni :D

Ogrodniczki widziałam w Kiabi, ale nie mierzyłam więc nic nie wiem na ich temat.
A fajne są ogólnie do chodzenia? Wygodne?


Witam :) gratulacje :) I to jeszcze bliźniaki :))) będzie miał Ci kto pomagać po porodzie? To musi być dopiero wyzwanie. U mnie Mama mieszka 100 km ode mnie w innym mieście, a teściowa jakieś 20 km. Na początek pewnie Mama przyjedzie na tydzień na pewno. Też zależy czy będę po CC, czy naturalnym, ale raczej to pierwsze. Moja też pierwsza ciąża, ale pojedyncza i ma być chłopak. Termin mam na 13-15 lutego.


Ja chodzę i na NFZ i prywatnie. Prywatnie dlatego, żeby rodzić w szpitalu w którym chce (ale z tym też może być różnie) i dlatego, że dużo pytam i dużo chcę wiedzieć, bo mnie wiedza uspokaja, a niewiedza wprowadza niepokój :p Chociaż w rzeczywistości ten, kto wie mniej - śpi lepiej.
Na NFZ żeby badania mieć za darmo (chociaż część), bo też bym poszła z torbami. Ale wizyty na NFZ są bez porównania z prywatnymi. Nie jest to ten sam lekarz i nie szukałam z polecenia, tylko poszłam normalnie do pobliskiej przychodni. W ogóle prawie nic nie mówi, tylko ja pytam, odpowiada zdawkowo jednym zdaniem. Daje tylko ulotki witamin, a ja i tak tych witamin nie łykam (pewnie polecone przez jakiegoś przedstawiciela) - już mi dali 4 takie same ulotki, na każdej wizycie. USG nie robi, bo nie ma nawet aparatu w gabinecie, kieruje tylko do innych placówek. A położna, która przed wizytą u tego na NFZ mnie mierzy, waży i spisuje wyniki badań to w ogóle porażka. Zero wiedzy, siedzi tam chyba tylko dlatego, bo nie ma nic innego do roboty. Przepraszam, że tak ostro, ale denerwuje mnie taka ignorancja. Mam na myśli, że w ogóle nie zdobywa wiedzy, tylko jakies głupoty gada. Więcej się człowiek z internetu dowie, niż ona z kilkudziesięcioletnim doświadczeniem :/
Podam przykład.
Wyniki na różyczkę, igg podwyższone, igm ok i pytam się położnej co to znaczy, czy to źle. A ona "noo nie powinno tak być i kręci głową, bo tu jest o wiele za dużo.." ja w strachu, że mam różyczkę czy co, wchodzę do gabinetu, a lekarz mówi że to znaczy, że przebyłam różyczkę i jestem odporna.
Druga sytuacja. Wyniki moczu, białko w moczu i mówię, że próbkę pobrałam nie ze środkowego strumienia i ogólnie nie poranny i że źle. A ona "ale to nie zmienia faktu, że TRACI PANI BIAŁKO". Ja już oczywiście znowu stres, co to oznacza, wchodzę do lekarza a on mówi, że pewnie źle pobrane i żeby powtórzyć. Za kilka dni robię ponownie i wychodzi czyściutko.
Albo na przykład mówię położnej, że głowa mnie bardzo często boli, ale to chyba normalne w ciąży hormony itd (sama się uspokajam), i jej tekst "nie jest to typowy objaw ciąży, nie jest to raczej normalne", a za chwilę lekarz z uśmiechem "więcej spacerów, więcej tlenu".
Po prostu masakra, postanawiam już nic się jej nie pytać, tylko niech zważy i dalej idę.
U mnie nie ma tego sklepu. :-(
 
Do godziny będzie, tragedii nie ma. Ja Dolny Mokotów okolice Sadyba Best Mall :)

Zawsze możecie się spotkać na Polach Mokotowskich [emoji6] od Ciebie to rzut beretem...z ochoty to i na piechotę przez parki i osiedla [emoji6]


85993e3koj7clzdz.png
 
Co najwyżej usłyszysz, że to normalne, i że tak ma być :) Bo po trochu to normalne i też miewam takie chwile "inkubatorowe". Ale jest różnica pomiędzy tym, co normalne, a tym, co patologiczne. Na przykład każdemu ma prawo być smutno, ale jak komuś smutno cały czas i przez to nie jest w stanie funkcjonować, to jest choroba nazywana depresją i to się da leczyć. Nie mówię że masz depresję, to tylko przykład :) Ja przez lata wyrobiłam sobie swój własny aparat do radzenia sobie z negatywnymi emocjami, samotnością itp, ale bez pomocy osób z zewnątrz i specjalistów to się nie odbyło. I nie powiem Ci przez internet, czy to co odczuwasz to jest normalne, czy już "za bardzo" - to powinien ocenić ktoś, kto się na tym zna, i przede wszystkim twarzą w twarz. Jeśli czujesz że chciałabyś pomocy, to jej poszukaj, bo każdy Ci powie, że w ciąży masz o siebie dbać, a o tym psychologicznym aspekcie jakoś się zapomina.

Nie wiem też, czy to nie przez moją miesięczną "samotność" nie wymyślam różnych głupot, bo skończyłam pracować, wyprowadziłam się i teraz od kilku tygodni siedzę w domu... Nie mam co ze sobą zrobić to myślę o głupotach. Raczej nie jestem smutna cały czas, ani według mnie za bardzo, ale cholera wie :) po prostu mam takie momenty, że chce wrócić do tego jaką byłam wcześniej, ale z drugiej strony nie wyobrażam sobie żeby miało moich chłopaków teraz zabraknąć, wtedy dopiero bym się załamała..
 
reklama
Do góry