reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Lutowe mamusie 2018

Coldold ale im bardziej o tym mysle to tego wlasnie chcielismy to mialo byc spelnoenoe marzen a dzis jestem przerazona. Nasza przeprowadzka to bedzie 200km z pol rocznym bobasem pod pacha szukanie nowej pracy i tak naprawde zmiana wszystkiego. Choc maz mowi ze ogarniemy:rolleyes:
 
reklama
Coldold ale im bardziej o tym mysle to tego wlasnie chcielismy to mialo byc spelnoenoe marzen a dzis jestem przerazona. Nasza przeprowadzka to bedzie 200km z pol rocznym bobasem pod pacha szukanie nowej pracy i tak naprawde zmiana wszystkiego. Choc maz mowi ze ogarniemy:rolleyes:

Pewnie ze ogarniecie [emoji16] nie ma innej opcji [emoji6]


Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
 
Coldold ale im bardziej o tym mysle to tego wlasnie chcielismy to mialo byc spelnoenoe marzen a dzis jestem przerazona. Nasza przeprowadzka to bedzie 200km z pol rocznym bobasem pod pacha szukanie nowej pracy i tak naprawde zmiana wszystkiego. Choc maz mowi ze ogarniemy:rolleyes:

O to akurat się nie martw. Blisko rodziny, pomoc będzie. Spokojnie się ogarniecie.


Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
 
Ja znowu sobie nie wyobrażam mieszkać w tym samym mieście co rodzina....tęsknię okropnie ale jadąc na tydzień a czasami parę dni mam dość tego wtracania się w nie swoje sprawy plotki gadania bez sensu :/ często gęsto zazdrość chociaż nie ma czego bo żyjemy najnormalniej na świecie ale niektórzy myślą że żyjąc za granicą pieniądze lecą z nieba [emoji23] z mamą nie możemy być za blisko siebie bo się kłócimy ;) bardzo duża różnica charakteru ;)wiec dziennie dzwonimy na skype a raz na jakiś czas się widzimy i to nam wystarcza. Parę miesięcy temu się wyprowadzilismy z dużego miasta do małego misatczeka i to było to czego szukalismy czyli spokoju. Aczkolwiek nie wyobrażam sobie mieszkać aż za daleko od rodziny :D terqz mamy 5 godzin drogi wiec myślę że to dobra odległość ;)

Napisane na SM-N910F w aplikacji Forum BabyBoom
 
Hmmm mysle ze kazsa z nas patrzy na to na swoj sposob. Ja lubie byc blisko ale bez przesady. Nie wyobrazam sobie byc z soba caly czas, ale miec kogos bliskiego blisko to dla mnie wazne. Pewne rzeczy docenilam jak duzo w zyciu stracilam. Teraz wiem co jest dla mnie wazne. Ale doskonale rozumiem chec byc na odleglosc. Ja pp prostu tego potrzebuje:-) :) ale powiem Wam ze do 1.08 to chyba fiola dostane. Juz tak bardzo chce wiedziec czy z maluchem wszystko dobrze. Wiem ze wymyslac nie powinnam bo przeciez bylam na wizycie w piatek, ale to takie wazne zeby bylo dobrze:rolleyes:
 
Ja od swojej rodziny mieszkam ok 100 km.. i trochę mnie to przeraża... Nie będę mogła liczyć na pomoc mamy, będzie to moje pierwsze dziecko i jestem przerażona... Jak ja sobie dam radę???
Mam tu teściów niestety... :p są okropni... Jestem najgorszą żoną na jaką mógł trafić ich ukochany jedynaczek :D parę dni temu wyszłam od nich z płaczem bo dostałam opierdziel od teścia za to ze chce kupić sobie auto żeby nie być uwięzioną na mojej wiosce gdzie do najbliższego sklepu mam 30 min drogi... Przecież mój mąż ma auto i to wystarczy.. Ale ostatnio musiałam sąsiadkę prosić żeby mnie na badania zawiozła bo męzus się na mnie obraził i schował kluczyki od samochodu i stwierdził że mi ich nie da bo to jego auto :) ahhh dużo tego by opowiadać... Tak naprawdę to czuję się tu mega samotna... Nie mam tu przyjaciół, siedzę w tych czterech ścianach i cholery dostaje!!!
 
Ja od swojej rodziny mieszkam ok 100 km.. i trochę mnie to przeraża... Nie będę mogła liczyć na pomoc mamy, będzie to moje pierwsze dziecko i jestem przerażona... Jak ja sobie dam radę???
Mam tu teściów niestety... :p są okropni... Jestem najgorszą żoną na jaką mógł trafić ich ukochany jedynaczek :D parę dni temu wyszłam od nich z płaczem bo dostałam opierdziel od teścia za to ze chce kupić sobie auto żeby nie być uwięzioną na mojej wiosce gdzie do najbliższego sklepu mam 30 min drogi... Przecież mój mąż ma auto i to wystarczy.. Ale ostatnio musiałam sąsiadkę prosić żeby mnie na badania zawiozła bo męzus się na mnie obraził i schował kluczyki od samochodu i stwierdził że mi ich nie da bo to jego auto :) ahhh dużo tego by opowiadać... Tak naprawdę to czuję się tu mega samotna... Nie mam tu przyjaciół, siedzę w tych czterech ścianach i cholery dostaje!!!

Strasznie Ci współczuje [emoji20]...nie chce oceniać męża, ale schować kluczyki, bo samochód moj??? [emoji50] Kochana samochód w takich miejscach to podstawa, niezależność- szczególnie, gdy pojawi się dziecko. Wiem coś o tym, sama do sklepu mam kawałek i tylko samochód wchodzi w grę, nie wspomnę i przychodniach.



Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
 
Loooo Sylviaa... Szkoda bardzo szkoda ale i tak czasem bywa. Ja na mojego nie moge zlego slowa powiedziec. Teraz kiedy dowiedzial sie o dziecku do nadtepnej pracy poszedl zeby podreperowac budzet i po 17 godz pracuje plus weekendy. Chce korzystac poki maluch sie jeszcze nie urodzil. Ale kazda z nas ma inaczej. Ale gdyby moj sie na mnie obrazil i schowal kluczyki to bym cyba udusila. Badania to wazna sprawa a sama sobie dziecka nie zrobilas. A co do tesciow to chyba kazda z nas choc raz musiala mocno zeby zaciskac. Ale czego sie z milosci nie robi
 
Ja od swojej rodziny mieszkam ok 100 km.. i trochę mnie to przeraża... Nie będę mogła liczyć na pomoc mamy, będzie to moje pierwsze dziecko i jestem przerażona... Jak ja sobie dam radę???
Mam tu teściów niestety... [emoji14] są okropni... Jestem najgorszą żoną na jaką mógł trafić ich ukochany jedynaczek :D parę dni temu wyszłam od nich z płaczem bo dostałam opierdziel od teścia za to ze chce kupić sobie auto żeby nie być uwięzioną na mojej wiosce gdzie do najbliższego sklepu mam 30 min drogi... Przecież mój mąż ma auto i to wystarczy.. Ale ostatnio musiałam sąsiadkę prosić żeby mnie na badania zawiozła bo męzus się na mnie obraził i schował kluczyki od samochodu i stwierdził że mi ich nie da bo to jego auto :) ahhh dużo tego by opowiadać... Tak naprawdę to czuję się tu mega samotna... Nie mam tu przyjaciół, siedzę w tych czterech ścianach i cholery dostaje!!!
Współczuję... Mój były mi też tak robił z kluczykami od samochodu, ale to była jedna z wielu rzeczy które robił. Jak tak można, sorry ale dla mnie to jest swinskie zachowanie a często od takich małych rzeczy zaczyna się coraz większe bagno, a jak go jeszcze rodzice wspieraja w tych bzdurach to nic to dobrego nie wróży... Wiem z autopsji niestety, też byłam najgorsza żona byłego. Współczuję życia obok takich teściów... Naprawdę...
 
reklama
Współczuję... Mój były mi też tak robił z kluczykami od samochodu, ale to była jedna z wielu rzeczy które robił. Jak tak można, sorry ale dla mnie to jest swinskie zachowanie a często od takich małych rzeczy zaczyna się coraz większe bagno, a jak go jeszcze rodzice wspieraja w tych bzdurach to nic to dobrego nie wróży... Wiem z autopsji niestety, też byłam najgorsza żona byłego. Współczuję życia obok takich teściów... Naprawdę...
Jak powiedziałam tesciowi że chcę auto między innymi po to żeby mieć czym do lekarza dojechać bo jego kochany synek schował ostatnio kluczyki i musiałam się sąsiadki prosić to stwierdził, że mi nie wierzy bo jego synek taki nie jest :)
Najbardziej boli mnie to, że wszystko musi być dla mojego męża a mi nie należy się nic... Przepraszam za wyrażenie Ale wkurwił*m się gdy mi teść powiedział że moje pieniądze które mam na auto (moje bo ze sprzedaży mojego auta na które pieniądze dostałam od taty, na którego naprawę nie miałam pieniędzy bo akurat rozwalilo się też męża auto i kasa poszła na jego naprawę, więc swoje musiałam sprzedać żeby nie stało kolejny miesiąc pod warsztatem tylko żebym kupiła sobie coś na chodzie) mam dac mężowi, żeby włożył w swój samochód i resztę odłożyć bo musimy się odkuc po kupnie mieszkania :) powiedziałam żeby w takim razie mąż sprzedał swoje gowniane auto i kupił coś mniej awaryjnego i wtedy się zaczęło...
 
Do góry