reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lutowe kreski 💕 Niech Walentynkowa moc nam przyniesie kresek stos 🎀

Kobity trzymajta. Kupiłam kurtkę ale nie mogę zwrócić bo usunęłam nu.ee zamówienia. Kupiłam kurtkę parke taki ładny zielony kolor tylko wzięłam m przez pomyłkę. Wystawilam ja taniej niż Kupiłam obniżyłam jeszcze troszkę cene a mi proponują polowe ceny. Nowa z metką.zeby jeszcze ubrana z raz była to rozumiem 😬
 
reklama
Kwestia jest taka, że ja go do niczego nie zmuszam. Ja jestem gotowa, on nie i ma do tego prawo. Ja po prostu próbuje się dowiedzieć na czym stoję i jak on to widzi. Nie daje mu żadnego ultimatum ani nic.
Ja za to doskonale rozumiem Twoje nastawienie, bo on to sobie moze dumać o tym kiedy poczuje gotowość do tacierzyństwa nawet do 65 tki a kobieta nie ma tyle czasu i moze też nie chcieć być dojrzałą mamą nastolatki/nastolatka potem. Ja mam takie zdanie, że jeśli jest miłość i ludzie chcą być razem, to takie decyzje, czy chcemy dzieci i ile zapadać powinny nawet przed ślubem bo potem są niespodzianki. Niby jeszcze nie teraz, bo kasa, bo dom , bo kariera.... a potem nagle stwierdza, że nie chce, bo nigdy nie chciał, ale bał się to przyznać nawet przed sobą, albo inna wersja... nie gotowy, nie gotowy....latka lecą... i nagle bam odchodzi do innej panny i z nią nagle chce, nie musi myśleć. Uwazam, że kobieta mająca 30+ ma prawo od partnera uslyszeć tu i teraz chce czy nie chce a jak poczekać to ile - konkretnie. Dwudziestoparolatka moze sobie czekać na dojrzewanie u faceta kilka lat. Dla mnie taka sytuacja, że wiem, że nic nie wiem jest nie do przyjęcia na takim etapie życia.
 
o 16 dopiero kończę, powinnam wcześniej nie sikać i nie pić, prawda? 🤡
Ja wiem, że owulki nie było a i tak se sikne w piątek... dobrze mi to działa na głowe.
Ja za to doskonale rozumiem Twoje nastawienie, bo on to sobie moze dumać o tym kiedy poczuje gotowość do tacierzyństwa nawet do 65 tki a kobieta nie ma tyle czasu i moze też nie chcieć być dojrzałą mamą nastolatki/nastolatka potem. Ja mam takie zdanie, że jeśli jest miłość i ludzie chcą być razem, to takie decyzje, czy chcemy dzieci i ile zapadać powinny nawet przed ślubem bo potem są niespodzianki. Niby jeszcze nie teraz, bo kasa, bo dom , bo kariera.... a potem nagle stwierdza, że nie chce, bo nigdy nie chciał, ale bał się to przyznać nawet przed sobą, albo inna wersja... nie gotowy, nie gotowy....latka lecą... i nagle bam odchodzi do innej panny i z nią nagle chce, nie musi myśleć. Uwazam, że kobieta mająca 30+ ma prawo od partnera uslyszeć tu i teraz chce czy nie chce a jak poczekać to ile - konkretnie. Dwudziestoparolatka moze sobie czekać na dojrzewanie u faceta kilka lat. Dla mnie taka sytuacja, że wiem, że nic nie wiem jest nie do przyjęcia na takim etapie życia.
W punkt napisane.
Mój M też nie był gotowy na dziecko, do tej pory ma obawy czy w rezie co sobie poradzimy. U nas pomogła przede wszystkim szczera rozmowa, jak wytlumaczylam mu czym grozi PCOS i zwlekanie z decyzją. Zrozumiał czego się boje i dlaczego tak bardzo sie śpiesze. No i mam wrażenie, ze pomogly jeszcze wizyty, rozmowy i opieka nad dzieckiem naszych przyjaciół. Dało nam to poczucie, ze to jest to czego oboje chcemy :)
 
Ja za to doskonale rozumiem Twoje nastawienie, bo on to sobie moze dumać o tym kiedy poczuje gotowość do tacierzyństwa nawet do 65 tki a kobieta nie ma tyle czasu i moze też nie chcieć być dojrzałą mamą nastolatki/nastolatka potem. Ja mam takie zdanie, że jeśli jest miłość i ludzie chcą być razem, to takie decyzje, czy chcemy dzieci i ile zapadać powinny nawet przed ślubem bo potem są niespodzianki. Niby jeszcze nie teraz, bo kasa, bo dom , bo kariera.... a potem nagle stwierdza, że nie chce, bo nigdy nie chciał, ale bał się to przyznać nawet przed sobą, albo inna wersja... nie gotowy, nie gotowy....latka lecą... i nagle bam odchodzi do innej panny i z nią nagle chce, nie musi myśleć. Uwazam, że kobieta mająca 30+ ma prawo od partnera uslyszeć tu i teraz chce czy nie chce a jak poczekać to ile - konkretnie. Dwudziestoparolatka moze sobie czekać na dojrzewanie u faceta kilka lat. Dla mnie taka sytuacja, że wiem, że nic nie wiem jest nie do przyjęcia na takim etapie życia.
Idealnie napisane. Przecież nie wymagam od niego, żeby już dzisiaj zacząć się starać. Ale skoro podobno chcemy być razem, on ogólnie twierdzi że dziecko chce mieć to chcę wiedzieć na czym stoję i czy to kwestia kilku miesięcy czy raczej lat.
 
Ja wiem, że owulki nie było a i tak se sikne w piątek... dobrze mi to działa na głowe.

W punkt napisane.
Mój M też nie był gotowy na dziecko, do tej pory ma obawy czy w rezie co sobie poradzimy. U nas pomogła przede wszystkim szczera rozmowa, jak wytlumaczylam mu czym grozi PCOS i zwlekanie z decyzją. Zrozumiał czego się boje i dlaczego tak bardzo sie śpiesze. No i mam wrażenie, ze pomogly jeszcze wizyty, rozmowy i opieka nad dzieckiem naszych przyjaciół. Dało nam to poczucie, ze to jest to czego oboje chcemy :)
jak ja usłyszałam od lekarza żebym nie odwlekała decyzji o dziecku bo z czasem może być gorzej, po rozmowie z moim facetem potrzebował czasu się z tym oswoić bo nie planowaliśmy. Później pewnego dnia a raczej przy intymnej sytuacji się określił że jest gotowy 😅 ale nie sądziliśmy że aż tak szybko będę mieć problemy i tyle będzie to trwać 🥲 sama po nim widzę że nie cieszą go kolejne ciąże w rodzinie, że im się udaje a nam nie.
 
Ja wiem, że owulki nie było a i tak se sikne w piątek... dobrze mi to działa na głowe.

W punkt napisane.
Mój M też nie był gotowy na dziecko, do tej pory ma obawy czy w rezie co sobie poradzimy. U nas pomogła przede wszystkim szczera rozmowa, jak wytlumaczylam mu czym grozi PCOS i zwlekanie z decyzją. Zrozumiał czego się boje i dlaczego tak bardzo sie śpiesze. No i mam wrażenie, ze pomogly jeszcze wizyty, rozmowy i opieka nad dzieckiem naszych przyjaciół. Dało nam to poczucie, ze to jest to czego oboje chcemy :)
No właśnie u mnie próby wyjaśnień nie pomagają. Ani od strony medycznej, ani bardziej psychologicznej, że nie chce być dla dziecka babcią, że chce mieć siły żeby się nim zajmować i za nim biegać. I że nie chce za szybko zostawić dziecka tu samego, bo będę aż tak stara, że za długo się mną nie nacieszy. A gdzie potem jakieś wnuki czy coś…
 
No właśnie u mnie próby wyjaśnień nie pomagają. Ani od strony medycznej, ani bardziej psychologicznej, że nie chce być dla dziecka babcią, że chce mieć siły żeby się nim zajmować i za nim biegać. I że nie chce za szybko zostawić dziecka tu samego, bo będę aż tak stara, że za długo się mną nie nacieszy. A gdzie potem jakieś wnuki czy coś…
A on w ogóle chce z tobą być tak serio serio? Czy jesteś jego taką alternatywą w życiu? Wybacz, że tak z grubej rury, ale patrząc z boku, jak tak czytam (zaglądam tutaj, bo kibicuję również), to wydaje mi się, że on żyje swoim życiem, gdzie nie chce wdrąża ciebie do końca w nie. Nie zabiera nigdzie, nie zaznajamia ze znajomymi (głupia wymówka, ze nie może), seks ma w nosie, wręcz się zastanawiam czy on ogólnie nie ma was w nosie? Jak tak czytam, to on nie chce chyba w ogóle takiego z tobą życia na serio, a tak po prostu alternatywa do jego wymyślonego życia.
Jak człowiek chce żyć ze swoją miłością, to buduje życie razem, a tutaj wygląda tak, że ty chcesz budować, a on nie wie czego chce, albo wie, ale ty nie wiesz. Napisałabym coś, ale nie chcę, ale myślę, że ty, jak i inni sami się co nieco mogą domyślać, o co mi chodzi. Jednak napiszę, żebyś uważała, przypatrz się dokładnie, bo to nie wygląda mi na normalny związek, który ma przetrwać. Wręcz nad dzieckiem z taką osobą bym się tym bardziej grubo zastanowiła.

Już uciekam, przepraszam, ale wręcz żal mi jest ciebie, bo ty wiele oczekujesz, a on ci zabiera ten sens życia, a to jest nie dobre w związku.
 
reklama
Do góry