Ooo jaka główka fajna i super, że prawdopodobnie dziewczynka,
Trzymam kciuki za wizyty.
Współczuję tym co wciąż wymiotują.
Ja miałam dziś rano okropne problemy ze zdrowiem. Robiłam śniadanie i poczułam się źle... Poszłam do pokoju się napić. Przez OK4 METRY z kuchni do salonu dostałam dreszcz, uderzenia gorąca, zimne poty, i zaczęłam się trzasc. Chyba wpadł mi cukier. Zdążyłam siąść na kanapę i wydaje mi się że urwał mi się film. Nagle się ocknelam i zaczęłam wołać męża, bo jeszcze spał, przyszedł szybko. Dał mi wody. Wpakował mi łyżkę cukru w ryja i czekał. Przyniósł mi to śniadanie. To nie miłam siły żuć. Ale jak zjadłam pół kanapki to mi się polepszy ło trochę. Wypiłam herbatę jest w miarę ok. Ale. Tak jak piszecie te, czuję się totalnie bez sił. Zastanawiałam się czy iść wogole do pracy dziś, ale finalnie poszłam. Ale najwyżej się zwolnie do domu, jak mi się nie polepszy.