reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Listopadowe mamy 2022

reklama
Hej dziewczyny!
Nieśmiało się witam.
Wg terminu OM termin na 14-15 listopada to moja druga ciąża, pierwszą na początku roku straciłam w połowie 4 tygodnia.
Testy pozytywne zaczęły wychodzić już w 11 DPO (owu " potwierdzona" testem)
Jestem po pierwszej wizycie u lekarza - byłam 15.03 i tak mnie nastraszył, że cały dzień później płakałam i czytałam najgorsze historie - zrobił mi USG i jedyne co najpierw zobaczył to 6 cm torbiel na jajniku i stwierdził, że to ona mogła odpowiadać za moje pozytywne testy, bo w macicy nie mógł nic znaleźć. Po ok. 3-4 minutach znalazł malutką "smugę" i stwierdził, że to pseudo-pęcherzyk i że może coś z tego być więc byłam totalnie przerażona i rozbita. Dodam jeszcze, że z dzień wcześniej pojawił mi się brązowy śluz, a wcześniej miałam takie bóle podbrzusza, że poszłam do mojego wcześniejszego lekarza tylko na konstultację i dał mi Duphaston 2x dziennie
Wyszło tak, że tego samego dnia trafiłam na SOR i tam zrobili mi badania krwi i USG - okazało się, że beta wynosi aż 7 608, a pęcherzyk w macicy jest i ma ok. 5-6 mm (jak to stwierdziła lekarka, ma 7 mm, ale na USG widać, że trochę kontury pomiaru sobie zwiększyła), ale w pęcherzyku nie było jeszcze nic widać (wg OM to było 5t0d). Na SOR okazało się też że mam koronę, więc od 7 dni siedzę zamknięta w domu, więc nie mogę iść nigdzie do lekarza ani na betę, więc to dodatkowo spojoku mi nie zapewnia.
Jutro lecę na betę, a w czwartek mam znowu wizytę u tego lekarza, podobno ma mieć dostępny lepszy sprzęt więc liczę, że teraz już coś zobaczę, a jeśli nie to pójdę do jakiegokolwiek lekarza prywatnie, żeby zobaczył co się tam dzieje.

Sorry, za taki długi wstęp, ale chciałam opisać po krótce moją historię i trochę wesprzeć się na duchu. Myślicie, że przy tak wysokiej becie w 5t0d nie powinno już być widać czegoś więcej niż pusty pęcherzyk?
 
Hej dziewczyny!
Nieśmiało się witam.
Wg terminu OM termin na 14-15 listopada to moja druga ciąża, pierwszą na początku roku straciłam w połowie 4 tygodnia.
Testy pozytywne zaczęły wychodzić już w 11 DPO (owu " potwierdzona" testem)
Jestem po pierwszej wizycie u lekarza - byłam 15.03 i tak mnie nastraszył, że cały dzień później płakałam i czytałam najgorsze historie - zrobił mi USG i jedyne co najpierw zobaczył to 6 cm torbiel na jajniku i stwierdził, że to ona mogła odpowiadać za moje pozytywne testy, bo w macicy nie mógł nic znaleźć. Po ok. 3-4 minutach znalazł malutką "smugę" i stwierdził, że to pseudo-pęcherzyk i że może coś z tego być więc byłam totalnie przerażona i rozbita. Dodam jeszcze, że z dzień wcześniej pojawił mi się brązowy śluz, a wcześniej miałam takie bóle podbrzusza, że poszłam do mojego wcześniejszego lekarza tylko na konstultację i dał mi Duphaston 2x dziennie
Wyszło tak, że tego samego dnia trafiłam na SOR i tam zrobili mi badania krwi i USG - okazało się, że beta wynosi aż 7 608, a pęcherzyk w macicy jest i ma ok. 5-6 mm (jak to stwierdziła lekarka, ma 7 mm, ale na USG widać, że trochę kontury pomiaru sobie zwiększyła), ale w pęcherzyku nie było jeszcze nic widać (wg OM to było 5t0d). Na SOR okazało się też że mam koronę, więc od 7 dni siedzę zamknięta w domu, więc nie mogę iść nigdzie do lekarza ani na betę, więc to dodatkowo spojoku mi nie zapewnia.
Jutro lecę na betę, a w czwartek mam znowu wizytę u tego lekarza, podobno ma mieć dostępny lepszy sprzęt więc liczę, że teraz już coś zobaczę, a jeśli nie to pójdę do jakiegokolwiek lekarza prywatnie, żeby zobaczył co się tam dzieje.

Sorry, za taki długi wstęp, ale chciałam opisać po krótce moją historię i trochę wesprzeć się na duchu. Myślicie, że przy tak wysokiej becie w 5t0d nie powinno już być widać czegoś więcej niż pusty pęcherzyk?
Spokojnie w zeszły poniedziałek byłam u lekarki z miejscowości obok i powiedziała że ciąża tydzień młodsza i że widzi tylko ciałko żółte, a w czwartek poszłam prywatnie do mojego lekarza z dobrym sprzętem to okazalo się że ciąża nie jest dzień młodsza tylko całe 2 dni i jest zarodek z bijącym serduszkiem
 
Hej dziewczyny!
Nieśmiało się witam.
Wg terminu OM termin na 14-15 listopada to moja druga ciąża, pierwszą na początku roku straciłam w połowie 4 tygodnia.
Testy pozytywne zaczęły wychodzić już w 11 DPO (owu " potwierdzona" testem)
Jestem po pierwszej wizycie u lekarza - byłam 15.03 i tak mnie nastraszył, że cały dzień później płakałam i czytałam najgorsze historie - zrobił mi USG i jedyne co najpierw zobaczył to 6 cm torbiel na jajniku i stwierdził, że to ona mogła odpowiadać za moje pozytywne testy, bo w macicy nie mógł nic znaleźć. Po ok. 3-4 minutach znalazł malutką "smugę" i stwierdził, że to pseudo-pęcherzyk i że może coś z tego być więc byłam totalnie przerażona i rozbita. Dodam jeszcze, że z dzień wcześniej pojawił mi się brązowy śluz, a wcześniej miałam takie bóle podbrzusza, że poszłam do mojego wcześniejszego lekarza tylko na konstultację i dał mi Duphaston 2x dziennie
Wyszło tak, że tego samego dnia trafiłam na SOR i tam zrobili mi badania krwi i USG - okazało się, że beta wynosi aż 7 608, a pęcherzyk w macicy jest i ma ok. 5-6 mm (jak to stwierdziła lekarka, ma 7 mm, ale na USG widać, że trochę kontury pomiaru sobie zwiększyła), ale w pęcherzyku nie było jeszcze nic widać (wg OM to było 5t0d). Na SOR okazało się też że mam koronę, więc od 7 dni siedzę zamknięta w domu, więc nie mogę iść nigdzie do lekarza ani na betę, więc to dodatkowo spojoku mi nie zapewnia.
Jutro lecę na betę, a w czwartek mam znowu wizytę u tego lekarza, podobno ma mieć dostępny lepszy sprzęt więc liczę, że teraz już coś zobaczę, a jeśli nie to pójdę do jakiegokolwiek lekarza prywatnie, żeby zobaczył co się tam dzieje.

Sorry, za taki długi wstęp, ale chciałam opisać po krótce moją historię i trochę wesprzeć się na duchu. Myślicie, że przy tak wysokiej becie w 5t0d nie powinno już być widać czegoś więcej niż pusty pęcherzyk?
Rzeczywiście masa stresu cię spotkała... Trzymam kciuki za pozytywny rozwój! Ja miałam znacznie niższą betę, w 5+0 i było widać jedynie pęcherzyk z ciałkiem żółtkowym. Ale skoro sama mówisz, że będzie teraz lepszy sprzęt, to moze w tym tkwi problem? Nie martw się, jutro sprawdzisz betę, do następnego USG postaraj się cierpliwie czekać i nie zamartwiać - każda z nas jest inna i każdy organizm inaczej przechodzi ciążę 🙂
 
Ja też mam jutro wizytę. Poprzednia tydzień temu i tylko pęcherzyk. Lekarz powiedział że najlepiej jak poczekam dwa tygodnie ale ja już nie mam cierpliwości. Dzisiaj aplikacja pokazała 8+0 czyli 9 tydzien sie zaczął. Myślę że może być o 5 dni mniej ale to i tak już powinno być coś widać. Normalnie jakoś dziwnie boję się tej wizyty.
 
My powiedzieliśmy ostatnio moim teściom o 3 ciąży. Chwila ciszy, potem gratulacje, ale też i trochę szok. Ponarzekali, że mieszkanie małe itd. Pewnie się jeszcze nasłuchamy komentarzy ;)
Bardziej to się obawiam reakcji ze strony moich rodziców... i nie wiem jak to oznajmić.
My się obawialiśmy powiedzieć rodzicom partnera, bo trochę za wcześnie na tak oficjalne wieści (no i by nie poszło to „przypadkiem” dalej), ale nas tak miło zaskoczyli: rozpłakali się ze szczęścia 😍💪🏻
 
My się obawialiśmy powiedzieć rodzicom partnera, bo trochę za wcześnie na tak oficjalne wieści (no i by nie poszło to „przypadkiem” dalej), ale nas tak miło zaskoczyli: rozpłakali się ze szczęścia 😍💪🏻
Moi rodzice też oszaleli ze szczęścia, zwłaszcza tata 😄 Dzisiaj mówimy mamie narzeczonego i jestem ciekawa jej reakcji :)
 
Moi rodzice też oszaleli ze szczęścia, zwłaszcza tata 😄 Dzisiaj mówimy mamie narzeczonego i jestem ciekawa jej reakcji :)
My powiedzieliśmy w 5 tygodniu o ciąży (córka miała koszulkę z napisem że będzie starsza siostrą), teściowa była w szoku i pogratulowała i tyle, za to rodzice mega się cieszyli 🙂 do teściowej trochę dłużej to dochodzi (ale może dlatego że teraz będzie rok od śmierci teścia)
 
reklama
Do góry