maszak
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 6 Marzec 2022
- Postów
- 4 986
Gdyby nie cukrzyca to założę sie, że by młoda po ternimie wyszłaI ja wyjdzie tak, że będziemy ostatnie
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Gdyby nie cukrzyca to założę sie, że by młoda po ternimie wyszłaI ja wyjdzie tak, że będziemy ostatnie
Czyli 3 dni po mnie . Bo u mnie dziś 39+3. Ja mam termin na 17.11 i myślałam, że uda sie dotreac by samo było i chciałam 22.11.22 hehe .No to jeszcze trochę nas zostało
@maszak tak, po tobie. Ja mam na za tydzień, 20 listopada. Nie udały się rodzinne knowania i zamarzenia aby się dzidziuś pokazał 11 albo 12 listopada (bo życzenie na tę drugą datę też było). Dziś wypada mi równo 39 tc. Trudno w to uwierzyć.
Mogłoby tak być, bo pamiętam, że starsze córki właśnie po terminie decydowały się opuścić brzuszek? Cóż, po prostu szybciej utulisz swoją malutką teraz a jak u ciebie już wcześniej wszystko się przygotowywało to pewnie wywołanie zadziała raz dwaGdyby nie cukrzyca to założę sie, że by młoda po ternimie wyszła
Nie nastawiam się, że pójdzie tak gładko. Ale oby tak było . Tego życzę każdej z nas, aby poszło szybciuteńko .Mogłoby tak być, bo pamiętam, że starsze córki właśnie po terminie decydowały się opuścić brzuszek? Cóż, po prostu szybciej utulisz swoją malutką teraz a jak u ciebie już wcześniej wszystko się przygotowywało to pewnie wywołanie zadziała raz dwa
Oj tak, byłoby super mieć w miarę szybki i łagodny poród dwa razy nie było tak źle, więc może i trzecim razem będzie całkiem okNie nastawiam się, że pójdzie tak gładko. Ale oby tak było . Tego życzę każdej z nas, aby poszło szybciuteńko .
Aaaaa, też fajna data taką miałam z USG. Ale stanęło na 20.11 i ponieważ nic się nie zapowiada, to będzie jakoś przyszły tydzień. Kolejna zamówiona data to 18.11 taka życzeniowa ta moja rodzinaCzyli 3 dni po mnie . Bo u mnie dziś 39+3. Ja mam termin na 17.11 i myślałam, że uda sie dotreac by samo było i chciałam 22.11.22 hehe .
Ale juz się oswoiłam, ze to będzie 14.11 lub 15.11.... chyba, ze ta moja córcia dziś postanowi przywitac ten świat
Na pewno! Przecież każdy kolejny powinien być coraz łatwiejszyOj tak, byłoby super mieć w miarę szybki i łagodny poród dwa razy nie było tak źle, więc może i trzecim razem będzie całkiem ok
To ja trochę obalę tę teorię chyba, że jestem wyjątkiem od reguły - moja mama pierwszy poród miała bardzo ciężki, długi, skurcze krzyżowe... Ja miałam wtedy takie skurcze lekkie, że stwierdziłam, że to nie może być poród, bo coś za słabo boli po lewatywie dopiero nabrały mocy, choć te moje wcześniejsze wystarczyły, żeby zrobić prawie pełne rozwarcie, z którym trafiłam do szpitala drugi poród mojej mamy - ledwo dojechała do szpitala, a ja u mnie sama pierwsza faza od pierwszych skurczy trwała około 5 godzin, parte 5 min, ale i z drugim porodem zaczęło się inaczej i już wcześniej przed skurczami pojechałam do szpitala, bo zaczęłam krwawić jak na okres, kilka cm rozwarcia zrobiło się bez skurczy, dostałam lewatywę i po niej się rozkręciłyAaaaa, też fajna data taką miałam z USG. Ale stanęło na 20.11 i ponieważ nic się nie zapowiada, to będzie jakoś przyszły tydzień. Kolejna zamówiona data to 18.11 taka życzeniowa ta moja rodzina
Wczoraj widziałam się z przyjaciółką, tak sobie rozmawiałyśmy o porodzie i jak to będzie (ona nie ma dzieci). I ona mówi "wiesz, podobno często córki mają podobny poród jak ich matki. Ile czasu rodziła cię twoja mama?".
Tak się składa, że znam odpowiedź. Było już po terminie. 17 godzin indukowanego porodu. Kurtyna.
Na to liczęNa pewno! Przecież każdy kolejny powinien być coraz łatwiejszy
Teoria obalona i dobrze. Może nie czeka mnie 17 godzin mękiTo ja trochę obalę tę teorię chyba, że jestem wyjątkiem od reguły - moja mama pierwszy poród miała bardzo ciężki, długi, skurcze krzyżowe... Ja miałam wtedy takie skurcze lekkie, że stwierdziłam, że to nie może być poród, bo coś za słabo boli po lewatywie dopiero nabrały mocy, choć te moje wcześniejsze wystarczyły, żeby zrobić prawie pełne rozwarcie, z którym trafiłam do szpitala drugi poród mojej mamy - ledwo dojechała do szpitala, a ja u mnie sama pierwsza faza od pierwszych skurczy trwała około 5 godzin, parte 5 min, ale i z drugim porodem zaczęło się inaczej i już wcześniej przed skurczami pojechałam do szpitala, bo zaczęłam krwawić jak na okres, kilka cm rozwarcia zrobiło się bez skurczy, dostałam lewatywę i po niej się rozkręciły