reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Listopadowe mamy 2022

Ja rodziłam dwa lata temu w covidzie był zakaz porodów rodzinnych , zakaz odwiedzin i zauważam w tym tez wiele plusów . Po porodzie dziewczyny odpoczywały a nie przyjmowały pielgrzymki teściowych , ciotek itd 😆
O, to u mnie podobnie. Cisza i spokój, ale na sam poród (parcie i końcówkę) mąż mógł być ;) zanim zdążyli mu zrobić te wszystkie covidowe testy to ledwo zdążył, ale był ;)
 
reklama
Ja rodziłam dwa lata temu w covidzie był zakaz porodów rodzinnych , zakaz odwiedzin i zauważam w tym tez wiele plusów . Po porodzie dziewczyny odpoczywały a nie przyjmowały pielgrzymki teściowych , ciotek itd 😆
Oj tak zakaz odwiedzin cudowna rzecz :). Ale poród z partnerem akurat na plus :), zwłaszcza jak trzeba zawołać położną. Przecież one tylko podpinają wszystko i w sumie czekaja na rozwój i przychodzą co jakiś czas.
 
Mój chyba za wiele nie wie o porodzie i chyba wyobraża sobie że to morze krwi oto 😁 i widzę że nie bardzo się pali żeby to widzieć. Ale na szkole rodzenia mam nadzieję że coś o tym powiedzą, specjalisty posłucha. mi do końca nie uwierzy bo i sama nigdy nie rodziłam to skąd mam wiedzieć 🤣
Mojego tak nastawiała teściowa, ze ona sobie nie wyobraża by facet tam był itp... ja przed pierwszym powiedziałam, że nie wyobrażam by miałoby go nie być. Potem kilku kolegów- tatusiów co byli obecni powiedzieli, że tego doświadczenia nie da się porównać z niczym innym. Tak naprawdę to facet niewiele widzi. Jest ciągle koło mamy przeważnie w 2 fazie koło Twojej ręki i twarzy, dół zasłonięty przez koszulę i widzi już tylko dzieciątko jak dają Ci na brzuch 🥰. Potem sprawdzają co i jak. Tatuś nadzoruje maleństwo. I potem sala poporodowa :).
 
Mojego tak nastawiała teściowa, ze ona sobie nie wyobraża by facet tam był itp... ja przed pierwszym powiedziałam, że nie wyobrażam by miałoby go nie być. Potem kilku kolegów- tatusiów co byli obecni powiedzieli, że tego doświadczenia nie da się porównać z niczym innym. Tak naprawdę to facet niewiele widzi. Jest ciągle koło mamy przeważnie w 2 fazie koło Twojej ręki i twarzy, dół zasłonięty przez koszulę i widzi już tylko dzieciątko jak dają Ci na brzuch 🥰. Potem sprawdzają co i jak. Tatuś nadzoruje maleństwo. I potem sala poporodowa :).
Aż nie mogę się doczekać 😄🥰
 
Mojego tak nastawiała teściowa, ze ona sobie nie wyobraża by facet tam był itp... ja przed pierwszym powiedziałam, że nie wyobrażam by miałoby go nie być. Potem kilku kolegów- tatusiów co byli obecni powiedzieli, że tego doświadczenia nie da się porównać z niczym innym. Tak naprawdę to facet niewiele widzi. Jest ciągle koło mamy przeważnie w 2 fazie koło Twojej ręki i twarzy, dół zasłonięty przez koszulę i widzi już tylko dzieciątko jak dają Ci na brzuch 🥰. Potem sprawdzają co i jak. Tatuś nadzoruje maleństwo. I potem sala poporodowa :).
To prawda, że dla tatusiów to też super przeżycie, ale i stres. Mój za pierwszym razem jak podpięli mnie pod ktg to słysząc bicie serca córki myślał, że to jemu serce tak bije 😅 i super, że mógł być że mną także przez te dwie godziny po porodzie. Z drugą zaczęło się nietypowo, więc zawiózł mnie do szpitala i wrócił do starszej córki, bo ustaliliśmy wspólnie, że wróci, gdy akcja się rozkręci. Tyle czekałam, że nie zdążył 😛 dotarł na te dwie godziny poporodowe, ale go nie wpuszczono do mnie, bo akurat rodziła inna kobieta za parawanem i chciano zapewnić jej intymność. Ale już na sali był chwilę ze mną i super byłoby, gdyby tym razem nie pozamykano oddziałów, gdy będziemy rodzić i by tatusiowie mogli nam towarzyszyć 🙂
 
@Józia89. @Justyna3210 akurat parcie to już sam koniec czesto trwajacy od 5-20 minut, zaraz potem pojawia się dzidziuś :). I to ważne by on teź mógł tego doswiadczyć. To niesamowite chwile. Rodzenie z partnerem to.kwestia sporna(nasze mamy były pozbawione tego, a my mamy to szczęście, że mamy wybór). Poród z partnerem to ważna sprawa. Oni są czuwają. Przy porodzie w pierwszej fazie jak trzeba masują, rozśmieszą ;), albo drażnią(bo przy pierwszym oni sami nie wiedzą co robić,, by nam ulzyć, ale sama obecność to ważna rzecz :)). W drugiej fazie jak już jest parcie stoi koło Ciebie i nie widzi tamtych rzeczy. Trzyma za rękę i można ściskac ją do woli, często potem mówią, że uscisk jak w imadle ;). Ja mojego oszczędziłam i bardzo jego obecność mi pomogła. A fota zaraz po z maluszkiem wzrusza po dziś dzień.
@Józia89. Ja liczę, że oddziałów już nie pozamykają. Choć nie wiem co może się wydarzyć za kilka miesięcy. Rodziłam w covidzie i mój był :), Nie wyobrażam sobie by mogło się tak wydarzyć by nie mogłoby go nie być. Cieszę się, że u Was dobrze dziewczynki :).
To miałaś szczęście że w trakcie covidu szpitale były otwarte. U nas pozamykane na cztery spusty brak porodów rodzinnych.
Przykre to jest zamykają się w szpitalu a prawda taka ze każdy po pracy funkcjonuje boją się że ktoś przywlecze do szpitala jak sami mogą coś przywlec.
 
Ja rodziłam dwa lata temu w covidzie był zakaz porodów rodzinnych , zakaz odwiedzin i zauważam w tym tez wiele plusów . Po porodzie dziewczyny odpoczywały a nie przyjmowały pielgrzymki teściowych , ciotek itd 😆

To zależy od kobiet.
Jedna lubi przyjmować gości a druga chciałaby chociaż ta jedna bliska sercu osobę mieć przy sobie już po wszystkim.
Myślę że to żaden problem jak inni te parę dni poczekaja aż wyjdziemy z malutka ze szpitala ❤️❤️
Chociaż mnie by osobiście nie przeszkadzało jakby rodzice na chwilę przyjechali do szpitala do wnuczki ❤️❤️ czy również moje rodzeństwo.
A mąż oczywiście obowiązkowo być musi ❤️❤️ no cóż zobaczymy jak to będzie.
 
To miałaś szczęście że w trakcie covidu szpitale były otwarte. U nas pozamykane na cztery spusty brak porodów rodzinnych.
Przykre to jest zamykają się w szpitalu a prawda taka ze każdy po pracy funkcjonuje boją się że ktoś przywlecze do szpitala jak sami mogą coś przywlec.
Personel poszczepiony. Odwiedzający a szczególnie dzieci w większości nie.
Teraz również wprowadza obostrzenia w szpitalach, ale może nie aż tak jak było w poprzednich latach.
 
To zależy od kobiet.
Jedna lubi przyjmować gości a druga chciałaby chociaż ta jedna bliska sercu osobę mieć przy sobie już po wszystkim.
Myślę że to żaden problem jak inni te parę dni poczekaja aż wyjdziemy z malutka ze szpitala ❤️❤️
Chociaż mnie by osobiście nie przeszkadzało jakby rodzice na chwilę przyjechali do szpitala do wnuczki ❤️❤️ czy również moje rodzeństwo.
A mąż oczywiście obowiązkowo być musi ❤️❤️ no cóż zobaczymy jak to będzie.
Zobacz … 6 pacjentek na sali, do każdego dziadkowie i rodzeństwo, czyli przez sale może „przewinąć się” nawet 36 osób dziennie. Ja byłam zadowolona z braku odwiedzin na sali, jsk przyjechał tatuś i dziadek to wyszłam do nich z wózeczkiem, do pokoju odwiedzin. Poza tym po jednej wizycie wystarczyło, wolałam skupić się na dziecku i odpoczynku.
Podczas drugiego porodu odwiedzający to był koszmar (rodziłam w innym szpitalu). Ciagle ktoś łaził, ja się czułam skrępowana karmiąc dziecko, jak obok przy łóżku koleżanki siedział obcy facet. Nie mogłam „wietrzyć” krocza, tylko ciagle pod kocykiem, a to był upalny maj.
Do dziewczyny, lat 18 przychodziły koleżanki, koledzy, czasami po 6 osób naraz.
Ja i druga dziewczyna (jako jedyne po drugich porodach) nie przyjmowałyśmy odwiedzin, bo … po co ? Czy te kilka dni naprawdę trudno wytrzymać i dzień po porodzie musi być wianuszek ludzi? A noworodki narażone na bakterie i wirusy ?
Nie :) absolutnie ze względu na szacunek dla innych rodzących i ze względu na zdrowie maluszków zakaz odwiedzin na sali.
 
reklama
Personel poszczepiony. Odwiedzający a szczególnie dzieci w większości nie.
Teraz również wprowadza obostrzenia w szpitalach, ale może nie aż tak jak było w poprzednich latach.

A co mi z tego że personel zaszczepiony? Myślisz że wszyscy? To jestes w błędzie. Chodzą po całym szpitalu/ wychodzą na dwór zapalić papierosa itp.
Leżałam w szpitalu i widziałam.

Rozumiem ograniczenia i faktycznie respektowanie tego a nie ze wisi kartka że np jedna osoba do jednej pacjentki a przychodzą po 5 osób na raz.
I zero reakcji ze strony personelu.
 
Do góry