Część, mam nadzieję że można jeszcze dołączyć.
U mnie na liczniku 10+2 (termin na 16-19.11), a w domu 16 miesięczna córka cały czas karmiona piersią. Ciąża niby planowana, a jednak niespodziewana, bo szybko poszło.
Zupełnie mnie wycięło z życia na kilka pierwszych tygodni. Spałam z młodą na drzemce i odliczałam godziny do końca pracy męża, bo miałam okropne mdłości. Od dwóch tygodni się martwię, bo wszystko przeszło i czuję się jakbym nie była w ciąży. W poprzedniej mdłości dawały popalić do 22 tygodnia. Będę wizytować w czwartek, to zobaczymy.
W ostatnich dniach udało mi się przeczytać z połowę waszych postów. Fajnie się to czyta, super wiedzieć, że dzielimy podobne obawy i problemy
Co do prenatalnych, to my już bardzo dawno zaplanowaliśmy urlop na dwa pierwsze tygodnie maja i wychodzi na to że będziemy je mieć dopiero w 13+5
Lekarz powiedział, że będzie klął, bo bobo będzie już wielkie i trzeba będzie się nagimnastykować, żeby wszystko zobaczyć, ale że da radę. Za to jutro robimy nifty pro.
W poprzedniej ciąży też tak robiliśmy. Bardzo chciałam, bo jestem już po 35 r.ż. i się bałam że Pappa wyjdzie źle i się będę denerwowała. Nie wiem jak doczekam na wyniki. Ale jak już będa to będziemy wiedzieć czy chłopak czy dziewczynka.