Ja przy pierwszym dziecku też psychicznie wysiadałam. Turbo alergik i atopik z opóźnionym rozwojem ruchomym. Szczerze to ja wtedy nie potrafiłam się cieszyć macierzynstwem. Praktycznie ciągle się zamartwialam, i byłam w tym sama jak palec. Nikt mi nie pomagał, wszyscy się bali go na ręce brać, że go coś uczuli. Dla mnie z dwójką dzieci jest łatwiej niż z jednym . Co prawda sytuacja życiowa jest gorsza. Mój mąż nawet nie miał okazji córce pieluchy zmienić,. Dużo stresu że wzgledu na inflację która zburzyla nam dużo planów. Pomimo to ja po prostu chłonne, zachwycam się, ona daje mi tyle szczęścia i radości że szok.
reklama
MiśZielinka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 1 Kwiecień 2021
- Postów
- 1 072
@Unficzka piona. Mąż zmęczony, z rodzicami widzę sie sporadycznie, z koleżankami niemam o czym za bardzo rozmawiać - nie chce być tą maDką z me mów, która tylko nawija o bąbelku.. A niemam za bardzo o czym z nimi rozmawiac, no bo o czym? O tym, że wstawiłam pranie czy zronilam obiad. Macierzyństwo daje mi dużo sily i radości, a miłość jest nie do opisania, ale daje też wiele samotnych, pustych w środku chwil..
MiśZielinka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 1 Kwiecień 2021
- Postów
- 1 072
U mnie identycznie.. Mąż zmęczony wiadomo, rodzice też nie są zawsze.. Każdy ma jakby swoje odrębne życieU nas też mąż z Małym zostaje sam na max pół godziny i to bardzo sporadycznie, myślę że ostatni raz z dwa miesiące temu. Nawet jak idę do sklepu to wtedy gdy śpi. Pracuje do 15, później idzie biegać itp., w weekendy na ryby, więc właściwie całe dnie spędzam z dzieckiem sama. Kilka razy w tygodniu przyjdą na chwilę moi rodzice, posiedzą z małym, wypiją kawę i tyle. Czasem czuję się jak w jakiejś bańce, całkowicie samotna. Wszyscy żyją jakimś swoim życiem, a ja jestem zupełnie na uboczu bo mam przecież małe dziecko. Niby są i rodzice, i mąż i znajomi, ale oni wszyscy tak naprawdę zajmują chwilę mego życia, a ostatecznie czuję się cholernie samotnie. Dziwne to wszystko. Ciężko to wytłumaczyć.
MiśZielinka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 1 Kwiecień 2021
- Postów
- 1 072
Nasz maluch z 3.11 przewraca się na brzuch i obraca wokol wlasnwj osi na wyprostowanych rękach ale nie pełza i nie raczkuje. Nie siada, nie mowi sylab ani słów - a z tego co pielegniarka środowiskowa mi powiedziala to powinien . Pod koniec miesiąca wybieramy sie do lekarza bo jestesmy do tylu z jedna dawka szczepien przez szpital i wtedy to skonsultuje
K1991
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 27 Luty 2021
- Postów
- 644
U nas też problem z kupą ale w drugą stronę. Przy samym kp było bardzo dużo nawet 12 w ciągu doby (później okazało się że syn jest alergikiem), teraz przy rozszerzonej diecie kupa raz na 3 dni. Nic nie pomaga śliwka, brokuły, nawet picie dużej ilości wody. Czasem czuję, że mam mało sił. Na dodatek ostatnio jest jakiś protest i syn nie za bardzo ma apetyt, tylko jeden gryz i rzut na podłogę. Na szczęście chętnie bierze do rączki warzywa i owoce, co prawda chwilę próbuje i wyrzuca. Ja się pocieszam, że to taki etap, że rośnie, przybiera i rozwija się dobrze więc chyba tragedii nie ma. Na początku sierpnia badania krwi i wizyta u gastroenterologa więc zobaczymyczy rzeczywiście jest dobrze.
Z dobrych wiadomości to mojemu pierworodnemu wczoraj wkońcu przebiły się dolne jedynki, szły jednocześnie. Było ciężko, bez środków przeciwbólowych się nie obyło ale daliśmy radę.
Jeśli chodzi o podział obowiązków to u nas różowo też nie jest. Mąż wychodzi o 5 wraca około 18. Po powrocie bierze synka i spędzają troszkę czasu razem, synek uwielbia ten męski czas. Czasem jest to 30 minut, a zdarza się ponad godzinka. W ciągu dnia jakoś z synkiem dajemy radę. Zawsze jak mam słabszą chwilę myślę sobie, że moje dziecko jest bardzo dzielne. Mimo wysokiego zagrożenia w ciąży mój synek dał radę, żyje, jest tu ze mną, śmieje się w głos, bije brawo za każdy zmieniony pampers (nauczył się bo ja mu biłam jak pojawiała się kupa), woła mamma jak jest problem i tata też mówi ale nie w kłopotliwej sytuacji, siada a w łóżeczku wstaje... Staram się cieszyć z takich małych, wielkich rzeczy. My mamy jesteśmy bardzo dzielne, choć szczerze mówiąc to nie wiem jak dają sobie radę mamy, które mają więcej niż jedno dziecko, dla mnie na ten moment jest to jakaś inna liga. Podziwiam.
Z dobrych wiadomości to mojemu pierworodnemu wczoraj wkońcu przebiły się dolne jedynki, szły jednocześnie. Było ciężko, bez środków przeciwbólowych się nie obyło ale daliśmy radę.
Jeśli chodzi o podział obowiązków to u nas różowo też nie jest. Mąż wychodzi o 5 wraca około 18. Po powrocie bierze synka i spędzają troszkę czasu razem, synek uwielbia ten męski czas. Czasem jest to 30 minut, a zdarza się ponad godzinka. W ciągu dnia jakoś z synkiem dajemy radę. Zawsze jak mam słabszą chwilę myślę sobie, że moje dziecko jest bardzo dzielne. Mimo wysokiego zagrożenia w ciąży mój synek dał radę, żyje, jest tu ze mną, śmieje się w głos, bije brawo za każdy zmieniony pampers (nauczył się bo ja mu biłam jak pojawiała się kupa), woła mamma jak jest problem i tata też mówi ale nie w kłopotliwej sytuacji, siada a w łóżeczku wstaje... Staram się cieszyć z takich małych, wielkich rzeczy. My mamy jesteśmy bardzo dzielne, choć szczerze mówiąc to nie wiem jak dają sobie radę mamy, które mają więcej niż jedno dziecko, dla mnie na ten moment jest to jakaś inna liga. Podziwiam.
Najlepiej iść do lekarza rehabilitacji. Środowiskowe to idiotki. Ja jestem wyrodną matką bo nie kąpię dziecka codziennie i próbuje je udusić karmiąc metodą blw. Ruchowo mamy ten sam etap, Lalcia starsza o dzień.Nasz maluch z 3.11 przewraca się na brzuch i obraca wokol wlasnwj osi na wyprostowanych rękach ale nie pełza i nie raczkuje. Nie siada, nie mowi sylab ani słów - a z tego co pielegniarka środowiskowa mi powiedziala to powinien . Pod koniec miesiąca wybieramy sie do lekarza bo jestesmy do tylu z jedna dawka szczepien przez szpital i wtedy to skonsultuje
U nas goraczka zeszła ,kontynuujemy antybiotyk, górna jedynka się przebila, ale wraz dziasla strasznie go bola
Jeśli chodzi o podział obowiązków to mąż pomimo, że jest kierowca i zazwyczaj nie ma go od poniedzialku do piatku to świetnie radzi sobie jak ma zostać z małym wszysytko przy nim zrobi
Mamy taki podział, ze w miesiącu jeden tydzień caly jest w domu, mamy ten komfort ze jeździmy u siebie, wiec nie trzeba się martwić urlopem
Wiec ten tydzień w miesiącu duzo robi No i plus weekendy w niedziele mozna powiedzieć że tylko karmie jest wspaniałym tata pomimo że nie wraca codziennie do domu radzi sobie ze wszystkim, ale czasami ze jestem z nim 24 na dobę sama jeszcze mężowi się obrywa przez telefon, ze nie ma go choć wiem, ze góry by przeniósł zeby z nami byc
Życie, każdy ma jakieś swoje problemy niestety
Jeśli chodzi o podział obowiązków to mąż pomimo, że jest kierowca i zazwyczaj nie ma go od poniedzialku do piatku to świetnie radzi sobie jak ma zostać z małym wszysytko przy nim zrobi
Mamy taki podział, ze w miesiącu jeden tydzień caly jest w domu, mamy ten komfort ze jeździmy u siebie, wiec nie trzeba się martwić urlopem
Wiec ten tydzień w miesiącu duzo robi No i plus weekendy w niedziele mozna powiedzieć że tylko karmie jest wspaniałym tata pomimo że nie wraca codziennie do domu radzi sobie ze wszystkim, ale czasami ze jestem z nim 24 na dobę sama jeszcze mężowi się obrywa przez telefon, ze nie ma go choć wiem, ze góry by przeniósł zeby z nami byc
Życie, każdy ma jakieś swoje problemy niestety
Zgadzam się z @margola29 że warto skonsultowac z rehabilitantem. Kazde dziecko ma swoje tempo, się może czasem wystarczy lekko nakierowac przez zabawę.Nasz maluch z 3.11 przewraca się na brzuch i obraca wokol wlasnwj osi na wyprostowanych rękach ale nie pełza i nie raczkuje. Nie siada, nie mowi sylab ani słów - a z tego co pielegniarka środowiskowa mi powiedziala to powinien . Pod koniec miesiąca wybieramy sie do lekarza bo jestesmy do tylu z jedna dawka szczepien przez szpital i wtedy to skonsultuje
U nas ruchowo mała w tydzień zrobiła ogromny postęp (czworakuje, usiadła i wstała) ale też na pewno wpłynęła na to rehabilitacja która mieliśmy od 4mc. I myślę że przez to poszło szybciej
Widzę że każda z nas ma obecnie trochę ciezszy czas i odczuwa samotność, smutek, przemęczenie. Myślę że to całkowicie normalne. Ja jeszcze mam problem z frustracja bo zawsze byłam człowiek plan a teraz z małą potrzeba więcej elastyczności. Także ja jestem obecnie w terapii żeby to sobie poukładać i naprawdę dobrze mi to robi.
Dużo siły dziewczyny! To nielada wyzywanie żeby wychować te nasze maluchy ale damy radę!
ja tez mam niejadka. Gotowalam sama, byly sloiczki i nic nie smakuje, juz nie wiem co zrobic. To moje drugie dziecko, z pierwszym nie bylo problemow z jedzeniem, jadl wszystko. Macie jakies patenty na niejadka? Moja dostaje piers, ale juz coraz mniej, mm, i jedyne co je to kaszka ryzowa.Ja też wysiadam już psychicznie bo moje dziecko jest niejadkiem... Dosłownie wszystkiego parę łyżeczek i nie chce.. Pić też nie bardzo umie.. Na dodatek jak wcześniej miał zaparcia tak potem jak nakarmiłam go śliwka, burakiem i malinami (oczywiście nie wszystko na raz) to dostał biegunki.. Także też zaliczyliśmy lekarza.. I chyba coś go po prostu uczuliło..
Ten weekend był straszny bardo marudny i duzo plakal.. Zębów niby dalej nie widać..
I teraz robi tak 3 /4 kupy dziennie.. Gdzie czasem problem był z jedną.. A ile robią kupek wasze dzieci?
Ja już wysiadam.. Po prostu.. Czasem już myślę że sobie po prostu nie radzę.. I chce mi się płakać.. Bo jeszcze to uczula cholerna wie co..
Co do podziału opieki nad dzieckiem dużo pomaga mi teściowa. Często z małym zostaje gdy muszę coś załatwić chociażby zawiez tą cholerna kupę do badania..
Jak mały jest z teściową jestem bardziej spokojna niż jak jest z mężem.. Bo wiem że jak zacznie jej marudzić to sobie poradzi.. A mąż nie do końca potrafi.. I ma potem wypisany wkurw na twarzy.. A ja bardziej biegam po sklepach czy gdzieś tak jak wy to pisałyście. Za to gdy synek ma dobry humor to mąż jak najbardziej potrafi się małym zająć, a jak już wysiada z sił zabiera syna na przejażdżkę samochodem
Co do kup, moja tez robi coraz wiecej. Jak bylysmy w szpitalu z powodu odwodnienia i powiedzialam, ze zrobila jedna luzna kupe, ale zabkuje i mysle, ze to od tego to lekarka wysmiala mnie i z taka pogarda powiedziala, ze biegunek od zabkowania nie ma
reklama
Mój mały czasem już na widok jedzenia zaczyna aż płakać jak wkładam go do bujaczka i widzi łyżeczkę..ja tez mam niejadka. Gotowalam sama, byly sloiczki i nic nie smakuje, juz nie wiem co zrobic. To moje drugie dziecko, z pierwszym nie bylo problemow z jedzeniem, jadl wszystko. Macie jakies patenty na niejadka? Moja dostaje piers, ale juz coraz mniej, mm, i jedyne co je to kaszka ryzowa.
Co do kup, moja tez robi coraz wiecej. Jak bylysmy w szpitalu z powodu odwodnienia i powiedzialam, ze zrobila jedna luzna kupe, ale zabkuje i mysle, ze to od tego to lekarka wysmiala mnie i z taka pogarda powiedziala, ze biegunek od zabkowania nie ma
Na siłę zjada około 50ml kaszki, trochę zupki która ugotuje lub sloiczek 125ml, jakąś tubka z owocami bo świeże owoce są dla niego albo za kwaśne albo za twarde.. Na dodatek jest alergikiem i wiele go uczula.. Mleka w zasadzie też już zaczął coraz mniej wypijać. Jestem bezradna.. Pediatra kazała na siłę karmić itd a mnie się aż płakać chce bo łatwo powiedzieć.. Nakarm dziecko które nie chce jeść.. Ma odruch wymiotny lub zaciska usta..
Zazdroszczę wam dziewczyny że wasze maluchy chętnie jedzą.. Ja popadam już w obsesję i najchętniej bym pakowała mu do buzi coś non stop.. Przemycam w gryzakach jedzenie, na smoczku itd z piciem wody też idzie nam kiepsko..
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 10
- Wyświetleń
- 886
- Odpowiedzi
- 358
- Wyświetleń
- 17 tys
- Odpowiedzi
- 3 tys
- Wyświetleń
- 183 tys
Podziel się: