To moja chyba będzie żarłoczkiem bo 5 dzień rozszerzany dietę a ona na drugi dzień zjadła cały mały sloiczek 80 dyni. My zaczęliśmy wcześniej bo jak skończyła 5mc. Ale ona ostatnio bardzo płakała wieczorem przy piersi i musi na wieczór dojadać butelka.Witam was. Ale mamy podobne dylematy. Patrząc na wątki:
- rozszerzanie diety zaczęłam punktualnie jak skończyła 6 miesięcy no i teraz to już dwa tygodnie prawie i ogólnie jest porażka je maleńki. Rano odrobinam kaszki a około południa daje jej jakieś warzywko. Jak dotąd najbardziej jej smakowała cukinia (to z dziś pierwszy raz zjadła cala porcje czyli jakies trzy łyżki stołowe), batat był ok i awokado tez. Ziemniak z brokułem porażka, marchewka tez niezbyt. Sama robię warzywa na parze w termomiksie i to jest duże ułatwienie dla mnie. Chłopakom dawałam zawsze jedynie słoiczki. Zamrażam małe porcje w pojemniczkach na lody z ikei. Potem lekko rozmrazam wkładając taki pojemniczek do gorącej wody i prosto z niego karmie. Bardzo poręczne owocki wejdą dopiero jak te warzywa opanuje lepiej. W przyszłym tygodniu zaczne jej robić pierwsze zupki.
- gondola - pożegnalysmy się bo denerwowało mnie ze mam utrudniony dostęp do kosza. Przyjęła to z pełna akceptacja. Mam bugaboo wiec w takim kubelku leży i chyba jej dobrze
- noce sa tragiczne od tylu tygodni ze nie zliczę. Prześpi max 2 godziny i to rzadko. Problem kołdry rozwiązany tak ze mam swoją i operuje nią w miarę potrzeb
- nasza podróż do USA byla świetna. Lot cały na rękach na stojąco - nie usnęła przez ponad piec godzin. Potem zasnęła i zaraz potem mi ściągnęli kołyskę bo były turbulencje. Powrót trochę lepszy. Generalnie minęło bez dramatu. Do stanów dolecialysmy bez jednego kolka od wózka które szybko kupiłam i dotarło po kilku dniach a tak to jeździłam na trzech. Zośka się szybko przestawiła na nowy czas choć w nocy w zasadzie non stop na piersi była. Pierwsza podróż za nami. Dobre doświadczenie
- wykańczamy dom stad mój brak aktywności bo wchodzimy w końcu w etap który mnie cieszy. Za około dwa miesiące przeprowadzka
- no i myślami trochę już jestem przy powrocie do pracy. Niby od sierpnia ale minie szybko.
- aha ruchowo zosia jest totalnym leniem. Jest drobna i bardzo kontaktowa. Cały czas wydaje jakieś dźwięki i bawi się głosem (poza tym czesto naprawdę placZe) ale ruchowo to jest na etapie noworodka. Nie obraca się. Dwa razy to zrobiła z dwa miesiące temu i tyle. Na brzuchu poleży max 2 minuty. Sama na macie max 5 minut. Jak jestem blisko to do 15stu. A resztę czasu to na raczki. Ehhh
Zosia jest moim najbardziej absorbującym dzieckiem. Nie zdarzało mi się żebym musiała targać dzieciaki do toalety nawet. Żebym z wózka musiała wyciągać bo tak ryczy. Serio masakra jest czasem. Ale kocham jak swoje i wiem ze będzie lepiej.
Trzymam kciuki za wszystkie mamuśki jesteście ekstra!
Moja za to całkiem lubi być na macie bo nic jej tam nie krępuje i szaleje ale jak mija 1,5h od wstania to już tylko ręce i absolutnie nie można się zatrzymać inaczej płacz.
Generalnie jest z niej mały choleryk, jak tylko coś nie po jej myśli to krzyk jakby obdzierali ze skóry i absolutnie nie mogę dopuścić żeby była przemęczona, wtedy usypianie to 20min histerii. Także drzemki z zegarkiem w ręku.
Podziwiam podróż do Stanów! Ja na razie tylko po mieście przemieszczam się z małą sama.
My jesteśmy na samym początku budowy i na razie nas wykańcza
Życzę samych wspaniałych chwil w nowym domu!