No wlasnie nie wiem. Zawsze wszystko mi nie przychodzilo latwo, pozegnalam sie juz z macierzynstwem bo przez wiele lat nie moglam sobie ulozyc zycia, pozniej sie balam ze trafie na partnera przy ktorym nie czulabym sie na 100% pewna. Ta ciaza przyszla nam tak latwo, ze az nie moge uwierzyc ze to mnie sie przytrafilo. Biorac pod uwage otylosc i tarczyce, to w ogole odlot. Wczoraj rano zrobilam ten test, potem przebilam sie przez 90 stron o ciazach biochemicznych i poronieniach, zaczelam sobie wyobrazac nie wiadomo co. Poza tym w moim wieku wiekszosc kolezanek albo dala sobie spokoj albo ma to za soba wiec czuje sie dosc osamotniona. Rok juz zyjemy we wzglednej izolacji, bo jestem w grupie ryzyka itp. Tak sie ciesze, ale teraz sie martwie, ze beda klopoty. Czyli w zasadzie nic sie nie dzieje i sobie wkrecam