reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Listopadowe mamy 2021

Dziewczyny błagam uspokujcie mnie.... czy któraś z Was zjadła w ciąży świeżą kurkumę? ja napiłam się wody z cytryną z połową łyżeczki takiej kurkumy i ją zjadłam. Zjadłam jeszcze kanapkę z pokrojoną kolendra, której też nie można, co dopiero po fakcie doczytałam.
Płakać mi się chce i nie wiem co mnie napadło, że to zjadłam i nie sprawdziłam wcześniej :(
Sama nie wiem czy mnie teraz boli brzuch z nerwów czy mam skurcze :( :( :(
Ja bym się nie przejmowała. Ja we wcześniejszych ciążach strasznie panikowałam z jedzeniem. Karciłam w myślach każdą ciężarną jak zjadła cos niezdrowego, sushi, pasztet czy ananasa. Teraz w tym temacie mam luzik. Jak miałam strasznie silne mdłości uznałam że po wszystkim zwymiotuje tylko nie po Burger Kingu. No i po tych 3 hamburgerach, krążkach cebulowych i frytach czułam się jak w niebie. Ta ciąża jest specyficzna bo najchętniej to bym jadła zapiekanki i zagryzała je lodami. Z synem jakoś miałam mądrzejsze zachcianki. 🙈
 
reklama
jakoś w ogóle się nad tym nie zastanowiłam :( chyba teraz wykuje na blachę czego mi nie wolno, żeby sobie oszczędzić takiego stresu :(
ale ja niestety tak mam, że jak sobie coś wkręcę to potem jest ciężko :( wiem, złe to jest :/
 
Dziewczyny błagam uspokujcie mnie.... czy któraś z Was zjadła w ciąży świeżą kurkumę? ja napiłam się wody z cytryną z połową łyżeczki takiej kurkumy i ją zjadłam. Zjadłam jeszcze kanapkę z pokrojoną kolendra, której też nie można, co dopiero po fakcie doczytałam.
Płakać mi się chce i nie wiem co mnie napadło, że to zjadłam i nie sprawdziłam wcześniej :(
Sama nie wiem czy mnie teraz boli brzuch z nerwów czy mam skurcze :( :( :(
Spokojnie, myślę, że od takiej ilości nic nie będzie ani Tobie, ani maleństwu. Ja też z tym jedzeniem mam czasami schizy, ale czym mniej czytam, tym jestem spokojniejsza. Uwielbiam ananasy i na samym początku piłam dużo soku ananasowego - nic się nie działo. Teraz też kupiłam ananasa i mam zamiar go zjeść. Od jakiegoś czasu mam też ochotę na zapiekanki z pieczarkami - w Lidlu odkryliśmy takie zwykłe, niemrożone, mają całkiem spoko skład - i wczoraj zjadłam taką zapiekankę, bo na nic innego nie miałam ochoty. Przedwczoraj zjadłam sałatkę z tuńczykiem w sosie własnym, a też czytałam, że się nie powinno. W takiej sytuacji nie powinniśmy jeść niczego - ewentualnie chleb z wodą, bo herbata przecież też niezdrowa, a chleb koniecznie razowy :) Ja nie jem surowego mięsa i ryb, sera pleśniowego, niemytych owoców i warzyw i wątróbki :) I jeszcze uważam z ziołami. Wiadomo, że nie jem codziennie jakichś syfów - zresztą odrzuca mnie od nich trochę. Kiedyś uwielbiałam paluszki słone i inne słone przekąski, teraz mogłyby nie istnieć. Napiłam się łyczka coli, to smakowała dla mnie jak słodka woda i mnie odrzuciło :) Za to mam fazę na arbuza i jego jem praktycznie codziennie. Ale kończą mi się też pomysły na obiady :( Najchętniej to bym cały czas jadła naleśniki albo pierogi - ale muszę zaplanować coś z większą ilością warzyw. Także @Mada Pomada , spokojnie, obserwuj siebie, na pewno wszystko będzie ok :)
 
Spokojnie, myślę, że od takiej ilości nic nie będzie ani Tobie, ani maleństwu. Ja też z tym jedzeniem mam czasami schizy, ale czym mniej czytam, tym jestem spokojniejsza. Uwielbiam ananasy i na samym początku piłam dużo soku ananasowego - nic się nie działo. Teraz też kupiłam ananasa i mam zamiar go zjeść. Od jakiegoś czasu mam też ochotę na zapiekanki z pieczarkami - w Lidlu odkryliśmy takie zwykłe, niemrożone, mają całkiem spoko skład - i wczoraj zjadłam taką zapiekankę, bo na nic innego nie miałam ochoty. Przedwczoraj zjadłam sałatkę z tuńczykiem w sosie własnym, a też czytałam, że się nie powinno. W takiej sytuacji nie powinniśmy jeść niczego - ewentualnie chleb z wodą, bo herbata przecież też niezdrowa, a chleb koniecznie razowy :) Ja nie jem surowego mięsa i ryb, sera pleśniowego, niemytych owoców i warzyw i wątróbki :) I jeszcze uważam z ziołami. Wiadomo, że nie jem codziennie jakichś syfów - zresztą odrzuca mnie od nich trochę. Kiedyś uwielbiałam paluszki słone i inne słone przekąski, teraz mogłyby nie istnieć. Napiłam się łyczka coli, to smakowała dla mnie jak słodka woda i mnie odrzuciło :) Za to mam fazę na arbuza i jego jem praktycznie codziennie. Ale kończą mi się też pomysły na obiady :( Najchętniej to bym cały czas jadła naleśniki albo pierogi - ale muszę zaplanować coś z większą ilością warzyw. Także @Mada Pomada , spokojnie, obserwuj siebie, na pewno wszystko będzie ok :)
omg to tuńczyka też nie można? :D

Macie wszystkie racje, w małych ilościach wszystko jest dla ludzi, nawet dla kobiet w ciąży :D

Dzięki :*
 
omg to tuńczyka też nie można? :D

Macie wszystkie racje, w małych ilościach wszystko jest dla ludzi, nawet dla kobiet w ciąży :D

Dzięki :*
No gdzieś czytałam, że ma za dużo rtęci ;) łosoś też, makreli wędzonej nie można, śledzi podobno też nie - a jednocześnie trzeba jeść dużo ryb :p Wędzonych ryb faktycznie nie jem, bo one jednak mogą mieć szkodliwe związki z dymu, ale co do reszty - jak raz w tygodniu zjem tuńczyka, czy łososia, to nie sądzę, żeby coś się stało. Tak więc tylko spokój i rozsądek nas uratuje ;)
 
Spokojnie, myślę, że od takiej ilości nic nie będzie ani Tobie, ani maleństwu. Ja też z tym jedzeniem mam czasami schizy, ale czym mniej czytam, tym jestem spokojniejsza. Uwielbiam ananasy i na samym początku piłam dużo soku ananasowego - nic się nie działo. Teraz też kupiłam ananasa i mam zamiar go zjeść. Od jakiegoś czasu mam też ochotę na zapiekanki z pieczarkami - w Lidlu odkryliśmy takie zwykłe, niemrożone, mają całkiem spoko skład - i wczoraj zjadłam taką zapiekankę, bo na nic innego nie miałam ochoty. Przedwczoraj zjadłam sałatkę z tuńczykiem w sosie własnym, a też czytałam, że się nie powinno. W takiej sytuacji nie powinniśmy jeść niczego - ewentualnie chleb z wodą, bo herbata przecież też niezdrowa, a chleb koniecznie razowy :) Ja nie jem surowego mięsa i ryb, sera pleśniowego, niemytych owoców i warzyw i wątróbki :) I jeszcze uważam z ziołami. Wiadomo, że nie jem codziennie jakichś syfów - zresztą odrzuca mnie od nich trochę. Kiedyś uwielbiałam paluszki słone i inne słone przekąski, teraz mogłyby nie istnieć. Napiłam się łyczka coli, to smakowała dla mnie jak słodka woda i mnie odrzuciło :) Za to mam fazę na arbuza i jego jem praktycznie codziennie. Ale kończą mi się też pomysły na obiady :( Najchętniej to bym cały czas jadła naleśniki albo pierogi - ale muszę zaplanować coś z większą ilością warzyw. Także @Mada Pomada , spokojnie, obserwuj siebie, na pewno wszystko będzie ok :)
Ja dzisiaj zjadłam pół arbuza 😜mam tez ochotę na ananasy i tez co drugi dzień jem 😜tez mogłabym ciagle jeść naleśniki 🤣
A ostatnio 2 x robiłam sama pierogi 🤣
Mamy b. podobne smaki 😀
 
reklama
No gdzieś czytałam, że ma za dużo rtęci ;) łosoś też, makreli wędzonej nie można, śledzi podobno też nie - a jednocześnie trzeba jeść dużo ryb :p Wędzonych ryb faktycznie nie jem, bo one jednak mogą mieć szkodliwe związki z dymu, ale co do reszty - jak raz w tygodniu zjem tuńczyka, czy łososia, to nie sądzę, żeby coś się stało. Tak więc tylko spokój i rozsądek nas uratuje ;)
zwariować można... właśnie znalazłam...
Panie w ciąży nie mogą jeść:
  • szczupaki,
  • okonie,
  • sandacze,
  • węgorze,
  • miętusy
Panie w ciąży mogą zajadać się natomiast:
śledziami, kawiorem, dorszami, makrelami, sieje, łososiami.

tak jak piszesz tylko spokój i rozsądek nas uratuje :)
 
Do góry