W sumie źle się wyraziłam, bo teraz rodzicielstwo bliskości oznacza wszystko. Pojęcie zmienia się i ewoluuje. Ja mam poglądy prawicowe i dla mnie żłobki to jeden z elementów dążenia państw do rozpadu podstawowej i dla mnie najważniejszej komórki społecznej jaką jest rodzina. Są obserwacje z których wynika że dzieci wcześnie edukowane mają częściej problemy psychiczne. Jako ciekawostka. W krajach skandynawskich gdzie system wczesnej opieki jest już bardzo długo rozbudowany i gdzie państwo bardzo ingeruje w wychowanie dzieci rodzina już nie ma jakiegokolwiek znaczenia. Ponad połowa dzieci nie odbiera ciał swoich zmarłych rodziców po śmierci. Wracając dla mnie rozwój dziecka do 3 roku życia opiera się na więzi z rodzicem. 8 h w zlobku ten rozwój zaburza. Wczesna edukacja oczywiście że jest widowiskowa. Dziecko szybciej wykonuje różne czynności, jest bardziej dostosowane społecznie, łatwiej mu wykonywać polecenia itd. Tylko dla jednego do wada dla innego zaleta. Tak jak pisze to są poglądy moje, wytworzone na bazie doświadczeń i przekonań oraz adekwatnej do nich literatury czy prasy. Nie neguje przekonań innych, bo są badania wychwalajace żłobki w których nie widzę plusów dla mojego sposobu wychowania. Druga sprawa ja po prostu mam wybór, co jest szalenie w obecnych czasach ważne. W każdej chwili może dojść do sytuacji że pomimo że wiem że zlobek nie jest dobry dla mojego dziecka muszę je tam zostawić.Ja jestem zdania że żłobek nie wyklucza wychowania w bliskości. Moja mała idzie do żłobka od 1 grudnia, i wynika to z tego że ja po prostu chce wrócić do pracy. Mimo ze mogłabym ja zostawić kilka miesięcy z moją mamą uważam że żłobki są bardzo rozwojowe dla dzieci a babcia i tak będzie miała dużo czasu z małą bo pewnie pojawia się choroby.
A też uważam że wychowuje moja mała w bliskości i pewnie nie taka była twoja intencja ale troszkę to wybrzmiało jakby żłobek to wykluczał.
reklama
Faktycznie poglądowo się różnimy, ale jest to dla mnie zawsze ciekawe wysłuchać argumentów drugiej strony.W sumie źle się wyraziłam, bo teraz rodzicielstwo bliskości oznacza wszystko. Pojęcie zmienia się i ewoluuje. Ja mam poglądy prawicowe i dla mnie żłobki to jeden z elementów dążenia państw do rozpadu podstawowej i dla mnie najważniejszej komórki społecznej jaką jest rodzina. Są obserwacje z których wynika że dzieci wcześnie edukowane mają częściej problemy psychiczne. Jako ciekawostka. W krajach skandynawskich gdzie system wczesnej opieki jest już bardzo długo rozbudowany i gdzie państwo bardzo ingeruje w wychowanie dzieci rodzina już nie ma jakiegokolwiek znaczenia. Ponad połowa dzieci nie odbiera ciał swoich zmarłych rodziców po śmierci. Wracając dla mnie rozwój dziecka do 3 roku życia opiera się na więzi z rodzicem. 8 h w zlobku ten rozwój zaburza. Wczesna edukacja oczywiście że jest widowiskowa. Dziecko szybciej wykonuje różne czynności, jest bardziej dostosowane społecznie, łatwiej mu wykonywać polecenia itd. Tylko dla jednego do wada dla innego zaleta. Tak jak pisze to są poglądy moje, wytworzone na bazie doświadczeń i przekonań oraz adekwatnej do nich literatury czy prasy. Nie neguje przekonań innych, bo są badania wychwalajace żłobki w których nie widzę plusów dla mojego sposobu wychowania. Druga sprawa ja po prostu mam wybór, co jest szalenie w obecnych czasach ważne. W każdej chwili może dojść do sytuacji że pomimo że wiem że zlobek nie jest dobry dla mojego dziecka muszę je tam zostawić.
Ja akurat nie uważam że żłobki mają wpływ na rozpad rodziny jako jednostki. Nadal rodzic buduje i odpowiada za bliska i ciepła relacje z dzieckiem.
Nie nazwałabym też edukacji żłobkowej widowiskowa, jest to po prostu naturalny rozwój dziecka, które łatwiej przyswaja pewne rzeczy poprzez kontakt z grupą.
Dla mnie żłobek daje niesamowita szanse na rozwój społeczny, osobiście nie widzę zagrożenia że osłabi to moja więź z dzieckiem. Dziecko potrzebuje aktywnej uwagi i kontaktu z rodzicem, bycia widzianym, wartościowego czasu razem.
Ja też znam siebie i wiem że ja dam mojemu dziecku więcej jeśli będę mogła spełniać się również na innych płaszczyznach.
Natomiast rozumiem osoby, które wola zostać z dzieckiem w domu Ciesze się że masz możliwość realizowania macierzyństwa w sposób który dla waszej rodziny jest najlepszy.
Na pewno kazda z nas jest super mama.
Oczywiście biorę też pod uwagę sytuację gdy dziecko na żłobek nie jest gotowe, nie odnajduje się tam. Wtedy rola rodzica jest aby zapewnić mu inny rodzaj opieki lub zostać z nim w domu.
Z tą widowiskowością to rzeczywiście przesadziłam, ale to słowo mi się tlucze w głowie kiedy nie raz nie dwa miałam okazję widzieć jak inna mama naklania swoje dziecko do np. zatańczenia, powiedzenia, zaśpiewania, gdy kompletnie nie ma na to ochoty. Zawsze mając na celu pokazanie mi jak bardzo mój syn jest w tyle nie chodząc do placówki. Poruszasz też bardzo ważną kwestie jaką jest chęć samorealizacji czy po prostu przewietrzenia głowy w pracy. Ja po urodzeniu syna czułam się samotna na tyle że dla swojego dobra wiedziałam że muszę pracować. Teraz przy dwójce dzieci i budowie domu nie mam takiej możliwości, ale też tego czasu nie marnuje tylko uczę się w wolnej chwili by mieć większe kwalifikacje. Ważne też by się w tym mavierzynstwie nie zafiksowac i widzieć też swoje potrzebyFaktycznie poglądowo się różnimy, ale jest to dla mnie zawsze ciekawe wysłuchać argumentów drugiej strony.
Ja akurat nie uważam że żłobki mają wpływ na rozpad rodziny jako jednostki. Nadal rodzic buduje i odpowiada za bliska i ciepła relacje z dzieckiem.
Nie nazwałabym też edukacji żłobkowej widowiskowa, jest to po prostu naturalny rozwój dziecka, które łatwiej przyswaja pewne rzeczy poprzez kontakt z grupą.
Dla mnie żłobek daje niesamowita szanse na rozwój społeczny, osobiście nie widzę zagrożenia że osłabi to moja więź z dzieckiem. Dziecko potrzebuje aktywnej uwagi i kontaktu z rodzicem, bycia widzianym, wartościowego czasu razem.
Ja też znam siebie i wiem że ja dam mojemu dziecku więcej jeśli będę mogła spełniać się również na innych płaszczyznach.
Natomiast rozumiem osoby, które wola zostać z dzieckiem w domu Ciesze się że masz możliwość realizowania macierzyństwa w sposób który dla waszej rodziny jest najlepszy.
Na pewno kazda z nas jest super mama.
Oczywiście biorę też pod uwagę sytuację gdy dziecko na żłobek nie jest gotowe, nie odnajduje się tam. Wtedy rola rodzica jest aby zapewnić mu inny rodzaj opieki lub zostać z nim w domu.
Ja i mój brat też byliśmy w żłobku od pierwszego roku życia. Oboje założyliśmy swoje rodziny, z rodzicami mamy bardzo dobry kontakt i nie mamy chorób psychicznych Liczy się nie ilość godzin jakaś spędza się z dzieckiem a jakoś tych godzin.W sumie źle się wyraziłam, bo teraz rodzicielstwo bliskości oznacza wszystko. Pojęcie zmienia się i ewoluuje. Ja mam poglądy prawicowe i dla mnie żłobki to jeden z elementów dążenia państw do rozpadu podstawowej i dla mnie najważniejszej komórki społecznej jaką jest rodzina. Są obserwacje z których wynika że dzieci wcześnie edukowane mają częściej problemy psychiczne. Jako ciekawostka. W krajach skandynawskich gdzie system wczesnej opieki jest już bardzo długo rozbudowany i gdzie państwo bardzo ingeruje w wychowanie dzieci rodzina już nie ma jakiegokolwiek znaczenia. Ponad połowa dzieci nie odbiera ciał swoich zmarłych rodziców po śmierci. Wracając dla mnie rozwój dziecka do 3 roku życia opiera się na więzi z rodzicem. 8 h w zlobku ten rozwój zaburza. Wczesna edukacja oczywiście że jest widowiskowa. Dziecko szybciej wykonuje różne czynności, jest bardziej dostosowane społecznie, łatwiej mu wykonywać polecenia itd. Tylko dla jednego do wada dla innego zaleta. Tak jak pisze to są poglądy moje, wytworzone na bazie doświadczeń i przekonań oraz adekwatnej do nich literatury czy prasy. Nie neguje przekonań innych, bo są badania wychwalajace żłobki w których nie widzę plusów dla mojego sposobu wychowania. Druga sprawa ja po prostu mam wybór, co jest szalenie w obecnych czasach ważne. W każdej chwili może dojść do sytuacji że pomimo że wiem że zlobek nie jest dobry dla mojego dziecka muszę je tam zostawić.
Przecież nie każde dziecko będzie mieć problemy, to nie jest zasada. To że jednemu nic nie jest, nie znaczy że będzie też w innym przypadku. Ja mam syna który nie zaadaptował się w przedszkolu bo czuł się porzucony, samotny i nie mógł się odnaleźć w sytuacji gdzie musi walczyć o uwagę opiekuna, a spędzał tam 5h. Doszło do tego że dziecko które zaczynało mówić po prostu przestało. 3 miesiące przedszkola a masa szkód, dziecko kompletnie straciło radość. Musieliśmy pracować nad nim z psychologiem, a w przedszkolu machali na to ręką twierdząc, że każdy się kiedyś przyzwyczaja. Rodzic zawsze chcę dobrze dla swojego dziecka. Nie ma idealnej drogi, każdy podejmuje decyzje zgodnie ze sobą.Ja i mój brat też byliśmy w żłobku od pierwszego roku życia. Oboje założyliśmy swoje rodziny, z rodzicami mamy bardzo dobry kontakt i nie mamy chorób psychicznych Liczy się nie ilość godzin jakaś spędza się z dzieckiem a jakoś tych godzin.
Moja fizjo polecała BEFADO, ale jeszcze nie kupowałam. Kupiłam niechodki ale mój syn chyba ma ogromną stopę, bo w pepco największy rozmiar byl 21 i są za małe.Dziewczyny, potrzebuję kapci dla syna, który nie chce ich nosić. Jakieś pomysły? Albo firma? Albo jakieś antypoślizgowe skarpety?
Unficzka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 16 Maj 2021
- Postów
- 1 034
Moja fizjo polecała BEFADO, ale jeszcze nie kupowałam. Kupiłam niechodki ale mój syn chyba ma ogromną stopę, bo w pepco największy rozmiar byl 21 i są za małe.
U nas ogólnie nie znosi kapci ani butów, mam kupić do żłobka, może tam go przekonaja . Ogólnie te rozmiarowki są z kosmosu, nawet nie wiem jaki rozmiar mam brać.
Polecam postawić stopę dziecka i odrysować na kartce i zmierzyć bo u nas z mierzeniem byl problem bo podnosi piętę i wydawało się że stopa mniejsza niż w rzeczywistości.U nas ogólnie nie znosi kapci ani butów, mam kupić do żłobka, może tam go przekonaja . Ogólnie te rozmiarowki są z kosmosu, nawet nie wiem jaki rozmiar mam brać.
My mamy takie a'la sandałki ale dlatego że nasza koslawi dość mocno stopę i takie mamy zalecenie od fizjo.
Na kapcie nasza też polecala befado i jeszcze jakieś tylko zapomniałam nazwę i muszę ją dopytać
reklama
Unficzka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 16 Maj 2021
- Postów
- 1 034
Polecam postawić stopę dziecka i odrysować na kartce i zmierzyć bo u nas z mierzeniem byl problem bo podnosi piętę i wydawało się że stopa mniejsza niż w rzeczywistości.
My mamy takie a'la sandałki ale dlatego że nasza koslawi dość mocno stopę i takie mamy zalecenie od fizjo.
Na kapcie nasza też polecala befado i jeszcze jakieś tylko zapomniałam nazwę i muszę ją dopytać
Polecam postawić stopę dziecka i odrysować na kartce i zmierzyć bo u nas z mierzeniem byl problem bo podnosi piętę i wydawało się że stopa mniejsza niż w rzeczywistości.
My mamy takie a'la sandałki ale dlatego że nasza koslawi dość mocno stopę i takie mamy zalecenie od fizjo.
Na kapcie nasza też polecala befado i jeszcze jakieś tylko zapomniałam nazwę i muszę ją dopytać
Dzięki! A stacjonarnie je dostanę? U nas w domu "chodzi" w skarpetach, ale w żłóbku mają jedną salę gdzie jest ślisko i prosili o kapcie...
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 10
- Wyświetleń
- 872
- Odpowiedzi
- 358
- Wyświetleń
- 17 tys
- Odpowiedzi
- 3 tys
- Wyświetleń
- 183 tys
Podziel się: