reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Listopadowe mamy 2021

Nie martw się na zapas, naprawdę da się to szybko ogarnąć. Ja się przeprowadziłam wczoraj i dziś sobie pije kawę inke na stercie toreb i pudel. W czwartek usiadłam do komputera i sobie zamówiłam wyprawkę z apteki, z allegro proszek do prania i resztę higienicznych dupereli, laktator i komode. Wszystko już jest w paczkomacie. Komoda będzie w poniedziałek. Mąż jeszcze będzie robił malowanie. Wczoraj też wspominał o nowym łóżeczku, bo on by chciał dla dziewczynki jakieś białe czym mnie totalnie zaskoczył. Wcześniej kupiłam rzeczywiście jakieś pościele, kocyk, ubranka, ale nie jest tego dużo, bo jak przykryje córkę kocykiem w statki po synku też nic się nie stanie. Niby prawie wszystko mam, ale w tym wszystkim jest taki bałagan, że sama nie wiem ile minie aż z tym brzuchem i oszczędnym trybie życia to zrobię.
czyli nie jestem sama z taką sytuacją ;) u nas jeszcze wszystko w rozsypce i mam wrażenie, że remont zamiast iść do przodu to jest w regresie 🙈
Ale najważniejsze, że mamy dach nad głową i rzeczywiście teraz takie czasy, że dziś zamawiasz, a jutro już wszystko masz w paczkomacie...
Nawet takie budowlane rzeczy nie są problemem - W piątek zamówiłam online blaty do kuchni na wymiar i za tydzień już będą na miejscu.
 
reklama
Tak czytałam ta dyskusje o cukrach dziewczyny i mimo, że niemam z tym problemów wysunął mi się jeden wniosek.

Musimy pamiętać jedna, ważna rzecz. Każda z Nas jest inna. Każda chodzi do innego lekarza, który zna dzięki Nam nasze ciało, nawyki itd. Więc nigdy nie można się sugerować forum. Jeśli mamy jakieś wątpliwości to tylko konsultacja z lekarzem. Jak nie z tym to z innym ale nigdy nie warto sugerować się, że na forum ktoś coś nam napisał i brać to do serca.

Owszem jeśli zdarza się sytuację a coraz bliżej takich, gdzie zaczną przychodzić skurcze itp i ktoś napisze "jedz na IP" warto pojechać dla własnego spokoju, ale w takich względach jak tu gdzie jest to konsultacja i nie jest to sytuacja zagrażająca życiu ja bym słuchała się diabetologa.

Swoją drogą.. Już bliżej niż dalej dziewczyny. I niema co dokładac sobie negatywnych emocji.

Zmiana tematu 😉
Kiedy robicie pranie i prasowanie?
Czy wyprasowane i wyprane ciuszki wkładacie do worków próżniowych?
Czy do torby szpitalnej macie zamiar pakować ciuchy również w worki i podpisać żeby np położna wiedziała, które body są po porodzie?
Czy u was w szpitalu jest możliwość zwiedzenia i rozpoznania topografii czy będziecie musiały iść na żywioł?

Ja zaraz siadam bo w czwartek mam kwalifikacje do porodu i spisze listę wszystkich pytań. Macie jakieś sugestie o co warto lekarza zapytać? Może coś fajnego wpadnie wam do głowy o czym ja wogole nie pomyślałam 😘
ja rodzilam w zeszlym roku i chodzilam do szkoly rodzenia, na jednym spotkaniu oprowadzano nas po oddziale. Mysle, ze przez te prawie dwa lata nic sie nie zmienilo. A co do ubranek, to moj syn po porodzie byl ubrany w szpitalny zestaw, na pewno byla czapeczka i wydaje mi sie, ze byl tylko owiniety w taki rozek. Pozniej, po kangurowaniu polozna odprowadzila nas na zwykla sale poporodowa i dopiero tam polozna neonatologiczna przebierala dziecko juz w nasze ubranka. Ja rodzilam sn, ale nie wiem jak jest przy cesarce
 
Hej dziewczyny. Nie udzielam się ostatnio, bo oprócz remontu to kompletnie nie mam głowy do niczego... Czuję się fatalnie, nie układa mi się z partnerem, tzn jednego dnia jest super ale za chwilę coś się spierdzieli i już znowu jest kijowo... Mam dość, czuję się nie akceptowana, niekochana, niezaspokojona, odpychająca a do tego mam wrażenie, że partner nie lubi mojej córki z poprzedniego związku i jest ze mną tylko że względu na ciążę, gdyby jej. Ie było prawdopodobnie nie bylibyśmy razem. On wszystkiemu zaprzecza, ale ja właśnie tak czuję i nic na to poradzić nie potrafie. Najgorsze jest to, że nie mam ani jednej osoby, z którą mogłabym o tym pogadać bo zwyczajnie nie potrafię 😒 nigdy nie umiem przyznać, że jest mi źle, ciężko albo że czegoś potrzebuje. Tylko tu na forum mogę się wygadać. Mimo wszystko miłego dnia dziewczynki
 
Hej dziewczyny. Nie udzielam się ostatnio, bo oprócz remontu to kompletnie nie mam głowy do niczego... Czuję się fatalnie, nie układa mi się z partnerem, tzn jednego dnia jest super ale za chwilę coś się spierdzieli i już znowu jest kijowo... Mam dość, czuję się nie akceptowana, niekochana, niezaspokojona, odpychająca a do tego mam wrażenie, że partner nie lubi mojej córki z poprzedniego związku i jest ze mną tylko że względu na ciążę, gdyby jej. Ie było prawdopodobnie nie bylibyśmy razem. On wszystkiemu zaprzecza, ale ja właśnie tak czuję i nic na to poradzić nie potrafie. Najgorsze jest to, że nie mam ani jednej osoby, z którą mogłabym o tym pogadać bo zwyczajnie nie potrafię 😒 nigdy nie umiem przyznać, że jest mi źle, ciężko albo że czegoś potrzebuje. Tylko tu na forum mogę się wygadać. Mimo wszystko miłego dnia dziewczynki
Myślę, że ten wasz kryzys może być po trochu spowodowany nadmiarem obowiązków w jednym momencie. Ciąże przeżywacie oboje. I ty i on. Oprócz tego remont, może on też niewie jak de facto zachowywać się wobec ciebie bo jest to dla niego nowość..
Dużo rzeczy zwaliło się wam na raz na głowę a i pewnie twoje hormony działają.. Myślę, że musicie oboje być bardziej wyrozumiali dla siebie.
Niedługo wasz świat obróci się do góry nogami i myślę, że oszalejecie ze szczęścia.
Myślę, że będzie dobrze tylko sytuacja musi się wam wyprostować - to napewno test dla waszego związku i od was obojga zależy jak go przejdziecie 👍

Nie martw się. Przed wami tylko lepsze dni.


Zobacz ile razy w tym poście myślałam o was 😂😂👍
 
Hej dziewczyny. Nie udzielam się ostatnio, bo oprócz remontu to kompletnie nie mam głowy do niczego... Czuję się fatalnie, nie układa mi się z partnerem, tzn jednego dnia jest super ale za chwilę coś się spierdzieli i już znowu jest kijowo... Mam dość, czuję się nie akceptowana, niekochana, niezaspokojona, odpychająca a do tego mam wrażenie, że partner nie lubi mojej córki z poprzedniego związku i jest ze mną tylko że względu na ciążę, gdyby jej. Ie było prawdopodobnie nie bylibyśmy razem. On wszystkiemu zaprzecza, ale ja właśnie tak czuję i nic na to poradzić nie potrafie. Najgorsze jest to, że nie mam ani jednej osoby, z którą mogłabym o tym pogadać bo zwyczajnie nie potrafię [emoji19] nigdy nie umiem przyznać, że jest mi źle, ciężko albo że czegoś potrzebuje. Tylko tu na forum mogę się wygadać. Mimo wszystko miłego dnia dziewczynki
Kochana, a na ile to co piszesz to fakty, a na ile to wahania nastroju? Wiesz, że w ciąży często miewamy "humorki" i widzimy i czujemy rzeczy, których nie ma... . Sama czasem mam dni gdy czuje się nieatrakcyjna, nie kochana, że jestem ciężarem. A zaraz kolejnego dnia wstaje i wszystko jest w porządku. Wiem, że po części to hormony, wpływ na pewno na to ma fakt, że życie seksualne umarło, coraz mniej siły, inne rzeczy zaprzątają głowę... Czasami też przykrywamy strach przed porodem, przed tym czy wszystko będzie w porządku innymi problemami, a tak na prawdę sedno jest inne.
 
Nie martw się na zapas, naprawdę da się to szybko ogarnąć. Ja się przeprowadziłam wczoraj i dziś sobie pije kawę inke na stercie toreb i pudel. W czwartek usiadłam do komputera i sobie zamówiłam wyprawkę z apteki, z allegro proszek do prania i resztę higienicznych dupereli, laktator i komode. Wszystko już jest w paczkomacie. Komoda będzie w poniedziałek. Mąż jeszcze będzie robił malowanie. Wczoraj też wspominał o nowym łóżeczku, bo on by chciał dla dziewczynki jakieś białe czym mnie totalnie zaskoczył. Wcześniej kupiłam rzeczywiście jakieś pościele, kocyk, ubranka, ale nie jest tego dużo, bo jak przykryje córkę kocykiem w statki po synku też nic się nie stanie. Niby prawie wszystko mam, ale w tym wszystkim jest taki bałagan, że sama nie wiem ile minie aż z tym brzuchem i oszczędnym trybie życia to zrobię.
Może zaproś ze dwie koleżanki i niech pomagają a ty koordynuj😁
 
Niestety wszystko to to są fakty.
Kochana, a na ile to co piszesz to fakty, a na ile to wahania nastroju? Wiesz, że w ciąży często miewamy "humorki" i widzimy i czujemy rzeczy, których nie ma... . Sama czasem mam dni gdy czuje się nieatrakcyjna, nie kochana, że jestem ciężarem. A zaraz kolejnego dnia wstaje i wszystko jest w porządku. Wiem, że po części to hormony, wpływ na pewno na to ma fakt, że życie seksualne umarło, coraz mniej siły, inne rzeczy zaprzątają głowę... Czasami też przykrywamy strach przed porodem, przed tym czy wszystko będzie w porządku innymi problemami, a tak na prawdę sedno jest inne.
Niestety to nie są humory ani hormony, tylko fakty. Jest źle i nie wiem czy będzie lepiej. Najgorsza jest chyba ta niepewność, jesli czujesz się niekochana, wręcz zawadzajaca, to jak czuć szczęście z ciąży? Jak cieszyć się czymkolwiek jeśli wciąż w głowie siedzi myśl, że pewnie koniec końców zostanę sama tak jak i z pierwszym dzieckiem? Nie chce Wam truć dziewczyny ale naprawdę nie mam z kim pogadać.
 
Myślę, że ten wasz kryzys może być po trochu spowodowany nadmiarem obowiązków w jednym momencie. Ciąże przeżywacie oboje. I ty i on. Oprócz tego remont, może on też niewie jak de facto zachowywać się wobec ciebie bo jest to dla niego nowość..
Dużo rzeczy zwaliło się wam na raz na głowę a i pewnie twoje hormony działają.. Myślę, że musicie oboje być bardziej wyrozumiali dla siebie.
Niedługo wasz świat obróci się do góry nogami i myślę, że oszalejecie ze szczęścia.
Myślę, że będzie dobrze tylko sytuacja musi się wam wyprostować - to napewno test dla waszego związku i od was obojga zależy jak go przejdziecie 👍

Nie martw się. Przed wami tylko lepsze dni.


Zobacz ile razy w tym poście myślałam o was 😂😂👍
Kochana dziękuję za te słowa, ale naprawdę moja wyrozumiałość sięga granic możliwości, jeśli już mówię, że coś mi nie pasuje to staram się rozmawiać spokojnie i nie wywierając presji. Naprawdę potrafię rozmawiać.
 
Niestety wszystko to to są fakty.

Niestety to nie są humory ani hormony, tylko fakty. Jest źle i nie wiem czy będzie lepiej. Najgorsza jest chyba ta niepewność, jesli czujesz się niekochana, wręcz zawadzajaca, to jak czuć szczęście z ciąży? Jak cieszyć się czymkolwiek jeśli wciąż w głowie siedzi myśl, że pewnie koniec końców zostanę sama tak jak i z pierwszym dzieckiem? Nie chce Wam truć dziewczyny ale naprawdę nie mam z kim pogadać.
Wiesz faceci czasem maja problem z okazywaniem emocji i uczuć. Ale w głębi kochają nas i życzą dobrze. Czasem trzeba powiedzieć facetowi dokładnie co ma robić, co się od niego chce czy oczekuje bo sam nigdy do tego nie dojdzie. Mój naprzyklad w poprzedniej ciąży ciagle mnie wkurzał aż mu dobitnie wytłumaczyłam co ma robić. W tej mówi ze on chce mieć zone a nie racje a ja ze widzę ze zakumal ze jak się ma zone w ciąży to trzeba się na wszystko zgadzać 😁
 
reklama
Wiesz faceci czasem maja problem z okazywaniem emocji i uczuć. Ale w głębi kochają nas i życzą dobrze. Czasem trzeba powiedzieć facetowi dokładnie co ma robić, co się od niego chce czy oczekuje bo sam nigdy do tego nie dojdzie. Mój naprzyklad w poprzedniej ciąży ciagle mnie wkurzał aż mu dobitnie wytłumaczyłam co ma robić. W tej mówi ze on chce mieć zone a nie racje a ja ze widzę ze zakumal ze jak się ma zone w ciąży to trzeba się na wszystko zgadzać 😁
Możesz mieć rację i często gdy już powiem cokolwiek to po czasie widzę, że się zmienia, ale potem są takie sytuacje, w których czuję się we własnym domu zbędna a w dodatku rozdarta między młotem a kowadłem (córka i partnerem).
 
Do góry