Ogólnie to bardzo pozytywne mam wrażenia z tej wizyty. Uczyła mnie jak prawidłowo wstać po zabiegu, kiedy będą mnie pionizowac i jakie wcześniej przed pionizacja ćwiczenia na krążenie wykonywać jeszcze na leżąco, ale kiedy znieczulenie będzie puszczać.
Mówiła jak tez kichać, kaszleć i się wypróżniać, żeby jak najmniej obciążać brzuch. I o tym, ze skore dookoła blizny można już w specjalny sposób dotykać jeszcze zanim zacznie się działać na samej bliźnie.
Pouciskala mi tez plecy w odcinku lędźwiowym, bo mówiłam ze mnie bolą, a ze mąż był ze mną to jemu tez pokazała jak ma to robić. I faktycznie plecy już mi dzisiaj nie dokuczają, chociaż sam ten jej dotyk nie był przyjemny
To samo robiła mi z przepona, uciskała tak dość boleśnie, aż ten bol przechodził i wszystko po to, żeby rozluźnić przeponę i łatwiej mi się oddychało, bo miałam ją dość spięta.
I ogólnie baaaaardzo żałuje ze nie poszłam do niej wcześniej, bo właśnie ta praca na przeponie plus takie jej zabiegi, ze uciska w specjalnych miejscach uda, co ma rozluźnić brzuch po boku mogłoby pomóc w przekręceniu się małej główka do dołu... a teraz został już tylko tydzień do cc. Ale teraz leżę w domu z biodrami wyżej niż żołądek i liczę na cud, ze jeszcze jest szansa ze się przez ten tydzień obróci...
A co do pracy nad sama blizna to tak jak piszesz - Ok 5 tyg po cc
Tak jak porod SN każda kobieta przezywa inaczej, tak samo z cesarka i powikłaniami/zrostami po niej.
Ja ze swojej strony chce zrobić wszystko aby jak najbardziej zminimalizowac ryzyko powstania zrostów
Gratulacje!!