reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Listopadowe mamy 2018

Witaj FiLi88
Mieszkałam kilka lat w Liwerpoolu i też jakoś lepiej wspominam tamtejszą służbę zdrowia. Przede wszystkim pracując nie musiałam płacić za każdą wizytę u GP 55e jak tu ( wyłączając wizyty w ciąży które są rzadkie ale darmowe). Choć z tego co pamiętam podobnie jak tu, Paracetamol był złotym lekiem na każde zło. Na Zielonej Wyspie wszyscy w szpitalu są mili serdeczni,po porodzie masz catering jak w hotelu, ale jeśli zaczynają ci się jakiekolwiek problemy ciążowe a szczególnie w początkowym okresie ciąży to służba zdrowia jest tu mało użyteczna i mocno zdystansowana. Wychodzą z założenia, że jeśli coś się dzieje z dzieckiem to widać tak miało być i nic z tym nie robią. To w mojej polskiej głowie nigdy się nie mieściło i nigdy nie pomieści
. Staram się myśleć racjonalnie. Wiem, że nie na wszystko mamy wpływ i czasem choćbyśmy na głowie stawały nie zmienimy biegu natury. Ale jeśli istnieje choćby cień nadziei, że możemy czegoś spróbować, coś zrobić, żeby ratować to maleńkie stworzonko w naszym brzuchu, które już od samego początku kochamy, to dlaczego nie próbować, dlaczego stać bezczynnie? A chyba nic tak nie boli jak żal do siebie po czasie i to nurtujące pytanie a co jeśli bym jednak spróbowała...
 
reklama
Tuż przed powrotem z Pl zrobiłam sobie badanie na toxo bo w Irlandii ich nie robią w ciąży. I wyszło IgM+, IgG+ i awidność dla przeciwciał w klasie IgG w szarej strefie. Ponieważ już wyjeżdżałam był za póżno na kontynuacje badań w Pl i ewentualne leczenie. Ale mój i ginekolog dał mi zalecenie, że w Irlandii muszę to ponownie sprawdzić w odstępie 3 tygodni i jeśli potwierdzi się że zakażenie jest świeże to trzeba jak najszybciej włączyć leczenie. Po przylocie byłam u GP(lekarz rodzinny który prowadzi ciążę na zmianę ze szpitalem). Pokazałam mu wyniki naświetliłam sprawę. Oczywiście pierwsze co się od niego dowiedziałam, to że w Irlandii nie zajmują się toxo w ciąży i nie leczą jej. Ale że nalegałam zrobił mi pobranie krwi i wysłał do Dublina po wyniki. I potwierdziło się że mam zakażenie, ale na moje pytanie czy to świeża infekcja (bardzo groźna dla płodu) czy sprzed ciąży(bezpieczna dla dziecka) nie umiał odpowiedzieć. Jedyne co stwierdził(bo pewnie doczytał dopiero co w książkach), że jest to ciąża dużego ryzyka, ale i tak mi tu nikt na to nie poda leków. Na pierwszej planowej wizycie w szpitalu w 14 tygodniu poinformowałam o tym jak dotychczas przebiegała moja ciąża( krwawienia,które w tym czasie ustały branie progesteronu) i o wynikach na toxo. A pani ku mojemu zdziwieniu zapytała tylko czy mam kota i kiedy usłyszała że nie to skwitowała że nie mam się czym martwić. Bo jeśli na Usg dzidziuś jest żywy to wszystko jest ok. Jednym słowem mało co sama kota nie dostałam, przez to ich podejście do opieki ciążowej. Pocieszam się tym że na USG genetycznym w Pl i na połówkowym tu nie wyszło nic niepokojącego u Maleństwa.

Co do ruchliwości dzieciaków to widzisz chyba jedyną regułą w ciąży jest to że nie ma reguł na ciążę
Mam brata, z zona tez mieszkaja w Irlandii. Rowniez nie sa zadowoleni z tego jak sie tam prowadzi ciaze. Ponoc te badania sa powierzchowne i czuja sie malo doinformowani. Obecnie bratowa jest w ciazy z drugim i zdecydowali sie ze pojda na dodatkowe 2 wizyty prywatnie. Za to ma bardzo dobre wspomnienia z porodowki. Powiedziala mi, ze miala super polozne i bardzo fachowo sie nia zajeli.
Tobie tez zycze super opieki na porodowce, zreszta tego zycze kazdej z nas. Juz nie moge sie doczekac listopada jak wszystkie bedziemy po kolei sobie gratulowac,;););););)
 
Rzeczywiście najważniejsze w tym wszystkim jest to, że dzieciaczek jest zdrowy na usg [emoji106]bo jakieś nieprawidłowości to by na pewno znalezli, także kamień z serca!
Ale nie rozumiem co ma ten nieszczęsny kot do toxo... musiałabyś gołymi rękami zmieniać mu kuwetę, nie umyć rak i coś zjeść żeby mieć szansę się zarazić[emoji33] z reguły to niemyte owoce i warzywa, a także surowe i półsurowe mieso zjedzone w przeszłości jest winne toxo. Ja mam przeciwciała toxo, prawdopodobnie w dzieciństwie przeszłam [emoji5] o dziwo ja przechodziłam, a moje dwie siostry nie miały [emoji51]
Nieszczęsny kot tyle ma do rzeczy, że ewidentnie świadczy o ich nikłej wiedzy w temacie. Całe dzieciństwo spędziłam z kotami i to takimi zwykłymi nieszczepionymi dachowcami ściąganymi z ulicy. Pamiętam jak je po mordkach jako dzieciak całowałam i nieraz cała odrapana od nich byłam. Po czym przyjechałam tu. W pierwszej ciąży polska lekarka robiła mi badania i nie miałam toxo a teraz po 4.5 roku wyszła. Dodam, że tu nie miałam żadnego kota. No ale cóż gdzieś musiałam się tymi nieszczęsnymi cystami zarazić: warzywa, owoce, mięso, woda? Mam tylko nadzieje, że miało to miejsce na długo przed tą ciążą i że Amelka podobnie jak jej starszy brat jest mała silną wojowniczką i urodzi się zdrowiutka.
 
Witaj FiLi88
Mieszkałam kilka lat w Liwerpoolu i też jakoś lepiej wspominam tamtejszą służbę zdrowia. Przede wszystkim pracując nie musiałam płacić za każdą wizytę u GP 55e jak tu ( wyłączając wizyty w ciąży które są rzadkie ale darmowe). Choć z tego co pamiętam podobnie jak tu, Paracetamol był złotym lekiem na każde zło. Na Zielonej Wyspie wszyscy w szpitalu są mili serdeczni,po porodzie masz catering jak w hotelu, ale jeśli zaczynają ci się jakiekolwiek problemy ciążowe a szczególnie w początkowym okresie ciąży to służba zdrowia jest tu mało użyteczna i mocno zdystansowana. Wychodzą z założenia, że jeśli coś się dzieje z dzieckiem to widać tak miało być i nic z tym nie robią. To w mojej polskiej głowie nigdy się nie mieściło i nigdy nie pomieści
. Staram się myśleć racjonalnie. Wiem, że nie na wszystko mamy wpływ i czasem choćbyśmy na głowie stawały nie zmienimy biegu natury. Ale jeśli istnieje choćby cień nadziei, że możemy czegoś spróbować, coś zrobić, żeby ratować to maleńkie stworzonko w naszym brzuchu, które już od samego początku kochamy, to dlaczego nie próbować, dlaczego stać bezczynnie? A chyba nic tak nie boli jak żal do siebie po czasie i to nurtujące pytanie a co jeśli bym jednak spróbowała...
Bo widzisz Ameryka to tylko w Polsce. Ja pierwsze trzy miesiace ciazy spedzilam we francji. Do ginekologa nie moglam sie zarejestrowac, bo najpierw musialam miec skierowanie od lekarza rodzinnego. Kiedy poszlam do niego, to wyszlam z placzem. W PL takie rzeczy chyba nigdy sie nie zdarzaja. Poczatki mialam koszmarne ,przez te mdlosci wygladalam jak zombi,jak weszlam do gabinetu, lekarz stwierdzil, ze nie wygladam na zadowolona ze swojego stanu. Cos obliczyl i powiedzial, ze mam jeszcze 8 tyg na zastanowienie sie czy chce urodzic czy usunac:wściekła/y:Bylam w szoku. Zatkalo mnie jak to uslyszalam. Kiedy poprosilam o skan, to powiedzial ze pierwszy jest w 12 tyg ciazy nie wczesniej. I ze jesli zdecyduje sie na urodzenie to mam wrocic po tych 8 tyg i wtedy zrobi mi pierwsze badania. Ale na szczescie poszlam gdzies indziej. Pierwsze USG - brak bicia serca, a na drugim bilo juz jak dzwon. A teraz 26 tydz i gwiazdeczka szaleje:biggrin2::biggrin2::biggrin2::biggrin2: Takze ja nie mam doprych opini o sluzbie zdrowia za granica. Teraz jestem w PL i nie ma porownania
 
Mam brata, z zona tez mieszkaja w Irlandii. Rowniez nie sa zadowoleni z tego jak sie tam prowadzi ciaze. Ponoc te badania sa powierzchowne i czuja sie malo doinformowani. Obecnie bratowa jest w ciazy z drugim i zdecydowali sie ze pojda na dodatkowe 2 wizyty prywatnie. Za to ma bardzo dobre wspomnienia z porodowki. Powiedziala mi, ze miala super polozne i bardzo fachowo sie nia zajeli.
Tobie tez zycze super opieki na porodowce, zreszta tego zycze kazdej z nas. Juz nie moge sie doczekac listopada jak wszystkie bedziemy po kolei sobie gratulowac,;););););)
Dzięki też się nie mogę tego listopada doczekać. A pamiętacie tak niedawno był marzec...a tu już taka droga za nami.
Mój synek z przygodami objawił się w 37 tygodniu ciekawe jak będzie teraz z królewną
 
Bo widzisz Ameryka to tylko w Polsce. Ja pierwsze trzy miesiace ciazy spedzilam we francji. Do ginekologa nie moglam sie zarejestrowac, bo najpierw musialam miec skierowanie od lekarza rodzinnego. Kiedy poszlam do niego, to wyszlam z placzem. W PL takie rzeczy chyba nigdy sie nie zdarzaja. Poczatki mialam koszmarne ,przez te mdlosci wygladalam jak zombi,jak weszlam do gabinetu, lekarz stwierdzil, ze nie wygladam na zadowolona ze swojego stanu. Cos obliczyl i powiedzial, ze mam jeszcze 8 tyg na zastanowienie sie czy chce urodzic czy usunac:wściekła/y:Bylam w szoku. Zatkalo mnie jak to uslyszalam. Kiedy poprosilam o skan, to powiedzial ze pierwszy jest w 12 tyg ciazy nie wczesniej. I ze jesli zdecyduje sie na urodzenie to mam wrocic po tych 8 tyg i wtedy zrobi mi pierwsze badania. Ale na szczescie poszlam gdzies indziej. Pierwsze USG - brak bicia serca, a na drugim bilo juz jak dzwon. A teraz 26 tydz i gwiazdeczka szaleje:biggrin2::biggrin2::biggrin2::biggrin2: Takze ja nie mam doprych opini o sluzbie zdrowia za granica. Teraz jestem w PL i nie ma porownania

OMG.... jak tak można [emoji15][emoji15][emoji15][emoji15] co za sugestie w ogóle....
 
Bo widzisz Ameryka to tylko w Polsce. Ja pierwsze trzy miesiace ciazy spedzilam we francji. Do ginekologa nie moglam sie zarejestrowac, bo najpierw musialam miec skierowanie od lekarza rodzinnego. Kiedy poszlam do niego, to wyszlam z placzem. W PL takie rzeczy chyba nigdy sie nie zdarzaja. Poczatki mialam koszmarne ,przez te mdlosci wygladalam jak zombi,jak weszlam do gabinetu, lekarz stwierdzil, ze nie wygladam na zadowolona ze swojego stanu. Cos obliczyl i powiedzial, ze mam jeszcze 8 tyg na zastanowienie sie czy chce urodzic czy usunac:wściekła/y:Bylam w szoku. Zatkalo mnie jak to uslyszalam. Kiedy poprosilam o skan, to powiedzial ze pierwszy jest w 12 tyg ciazy nie wczesniej. I ze jesli zdecyduje sie na urodzenie to mam wrocic po tych 8 tyg i wtedy zrobi mi pierwsze badania. Ale na szczescie poszlam gdzies indziej. Pierwsze USG - brak bicia serca, a na drugim bilo juz jak dzwon. A teraz 26 tydz i gwiazdeczka szaleje:biggrin2::biggrin2::biggrin2::biggrin2: Takze ja nie mam doprych opini o sluzbie zdrowia za granica. Teraz jestem w PL i nie ma porownania
No właśnie tego nigdy nie pojmę bo jakoś ciężko mi uwierzyć, że wszystkie francuskie czy irlandzkie matki mają takie luźne, niezobowiązujące podejście do ciąży jak wskazują na to ich lekarze
 
OMG.... jak tak można [emoji15][emoji15][emoji15][emoji15] co za sugestie w ogóle....
Bylam w szoku. W Polsce jest to nie do przyjecia. Ale we francjii aborcja jest legalna. Mialam dwie kolezanki ktore tez tam zaciazyly. Ponoc tez lekarz pytal sie ich, czy na pewno sa zdecydowane urodzic. Masakra, nie rozumie takiego podejscia. No coz.... co kraj to obyczaj...
 
@Jumma no tak, zdecydowanie jest inaczej i w przypadku pierwszej straty ciazy do 12 tygodnia to dla nich statystyczne 25%, bo tyle jest poronien w pierwszym trymestrze wgl danych. Natomiast juz kolejne ciaze sa pod wiekszym nadzorem i to od samego poczatku. Przynajmniej ja znam takie historie. Zaskoczylas mnie, ze za kazda wizyte u GP sie placi, poza tymi w ciazy, nie wiedzialam o tym. Ja ze swojego doswiadczenia moge powiedziec, ze jak jestesmy tutaj 3 lata to nie zostalo nam ani razu zalecone branie paracetamolu. Ja dostalam antybiotyk jak zachorowalam - górne drogi oddechowe zaladowane. Syn dwa razy dostal antybiotyk, a za drugim prosto z walk in centre pojechalismy do szpitala gdzie juz lekarz na nas czekal poinformowany telefoniczne, a sprawa nie byla zycia i smierci, tylko bardzo mocno powiekszone migdaly. Nawet temperatury nie mial jakiejs bardzo wysokiej, ale przyjety zostal na oddzial i z mezem spedzili tam noc, zeby mlody dozylnie dostal antybiotyk i steryd na obkurczenie. Po 6ciu tygodniach mielismy wizyte kontrona, wyslali nam list ze szczegolami gdzie kiedy i o jakiej godzinie. Pojechala z nami tesciowa, bo akurat byla u nas i byla w ciezkim szoku jak to sprawnie i profesjonalnie wszystko przebieglo, bo jak zobaczyla ilosc ludzi w poczekali to uznala ze conajmniej 2 h spedzimy w kolejce, a my po 15 min juz wychodzilismy. Takze ja naprawde nie moge powiedziec poki co zlego slowa. Mamy tez znajomych w Liverpoolu i ich starszy syn ma bardzo zadka chorobe, jedna polowa ciala rosnie mu szybciej i mial duzy problem z roznica dlugosci nog, w PL nie wiedzieli co mu jest i jak go leczyc, a tutaj juz u GP dostal wstepna diagnoze i w przeciagu kilku miesiecy wszystkie badania i plan leczenia na najblizsze lata. Ale fakt, znam przypadki tez z tej drugiej skrajnosci kiedy nie wiedzieli co robic z 4ro latka, ktora miala bardzo duze zaparcia i meczyla sie okrutnie.... jak to mowia, wszedzie dobrze gdzie nas nie ma... a Twoja dziewczynka niech zdrowo rosnie w brzuszku i pomimo problemow urodzi sie silna i da same radosci mamusi ;) taka nagroda za trudny czas ;)
 
reklama
Cudowna rzecz mieszkać na wsi. Całe życie w bloku a na "starość" udało się uciec z miasta. A najbardziej zadowolony Wojtek. Całymi dniami na podwórku, co mnie też cieszy (zapomina wtedy o komórce czy tv).
Rodzić będę na Prostej. Chyba z przyzwyczajenia, bo za pierwszym razem też tam. Chociaż wtedy warunki były kiepskie-trwał remont. Teraz podobno super. Jak wybiorę się do szkoły rodzenia to pozwiedzam.
A sama rodziłam się na Kościuszki [emoji3]
Jaka storosc[emoji1] mieć swój kawełek ziemi to skarb, tym bardziej jak dziecko i ma gdzie się wyszaleć[emoji4] my w bloku ale są plany żeby z czasem coś swojego postawic ale to już jak dzieciaki trochę odchowamy[emoji57]
Ja z początku chciałam na Czarnów, ale mój lekarz jest na Kościuszki. Na prostej wszyscy chwalą personel[emoji4]
 
Do góry