U nas córeczka miała zaparcia nawykowe od 1 roku życia. Nagle coś jej się odmieniło (na wyjeździe, nie było żadnego bodźca czy innego dużego stresu) i zaczęła trzymać kupę. Jeszcze teraz jej się zdarza, ale już ją motywujemy do kupy (drobnymi zabawkami niestety, na których jej zależy), ale chcę, żeby wypchnęła kupę i widziała, że nic się nie dzieje strasznego. I droga impreza, ale jest coraz lepiej. W dzień jest odpieluchowana, na noc jeszcze nie. Po prostu śpi tak mocno, że nie wstaje na siku. Nie przyspieszam niczego, czekam cierpliwie. Majteczki na dzień też długo wprowadzaliśmy, bywały okresy regresu, jak przynosiła pieluchę i zakładałam, bo widziałam, że daje jej poczucie bezpieczeństwa. Teraz już w ogóle nie protestuje, na noc też by pewnie ubierała, tylko my wolimy pieluchę, dopóki nie zacznie wstawać z suchą pieluszką. Mam taką filozofię, że nic na siłę i dziecko musi dojrzeć. Synek odpieluchował się z dnia na dzień (dosłownie - i w dzień i w nocy, po prostu stwierdził, że on już nie chce pieluszek) jak miał 2,5 roku, córeczka niedługo skończy 4 i proces nadal trwa. Każde dziecko jest inne i pospieszanie może przynieść odwrotny skutek.