aj, u nas w domu szpital
mąż wyjechał na weekend i jak na złość starszy synuś bardzo się pochorował. 39,5stopni, dławiący kaszel, wymioty - okropnie się męczył. Zostawiłam malutkiego z mamą i pojechaliśmy wczoraj na pogotowie - ostre zapalenie krtani - synek dostał pierwszy w życiu antybiotyk
baliśmy się, żeby nie zaraził młodszego, dlatego został z dziadkami a my wróciliśmy do siebie, Oczywiście ja zdążyłam się już zarazić i dziś ledwo na oczy patrzę :/ poratowałam się ibuprofenem teva- dzwoniłam do swojej ginekolog i mówiła, żebym spokojnie zażyła.
W piątek byliśmy z Samim na pierwszej wizycie u pediatry - miał wtedy 24 dni -waga 4140g - mogłoby być lepiej, ale tragedii nie ma. Ciągle karmię piersią, tylko wczoraj jak byłam na tym pogotowiu to mama dała małemu mm - zjadł mojego 60ml i 60 modyfikowanego. Dziś miałam wrażenie, że też jest jeszcze głodny po piersi i rozrobiłam mm, ale nie chciał go tknąć. W ogóle ostatnio wierci się bardzo przy jedzeniu - ciężko mi karmić. muszę przybierać dziwne pozycje i jest mi niewygodnie. A jeszcze teraz jak leje mi się z nosa to już w ogóle...
Nie wiem jak Wasze szkraby, ale mój to ma siły za trzech :O pierwszy synuś był raczej słabiutki i kruchy. Ten za to zachowuje się jakby miał ze 3 miesiące
patrzy bardzo mądrze, podciąga się, trzyma pięknie główkę - jestem w szoku
co do jedzenia to pomijam smażone i wzdymające - wiadomo, ale tak to pozwalam sobie na wiele - tyle, że kontroluję czy nic się po tym nie dzieje i oczywiście nie przesadzam z ilością. Zdarzyło mi się nawet zjeść trochę torcika orzechowego. Poki co Samuelek bardzo pięknie znosi wszystko - nie zauważyłam, by miał problemy z brzuszkiem itp.
Kupek mamy stosunkowo niewiele - w sumie to cięzko mi określić ile, bo zdarzają się takie porządne, a niektóre to takie małe kleksiki
ale myślę, że ok 5 na dobę. Mieliąmy jeden dzień, że nie zrobił w ogóle - bardzo się martwiłam, chociaż zachowywał się zupełnie normalnie. Za to na drugi dzień nadrobił sprawę
Sylwester? hm...myśleliśmy, by jechać do rodziców i brata, ale jednak chyba zostaniemy u siebie. Nawet się na to cieszę, bo zawsze gdzieś wychodziliśmy lub mieliśmy gości. Mam zamiar narobić dobroci i obżerać się całą noc
potańczymy z mężusiem, pooglądamy sylwestrowe noce w tv, a potem fajerwerki, bo pięknie widać u nas z balkonu