reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

🍁🎃Listopadowe kreski - niech to będzie miesiąc radości i u każdej z nas bejbik zagości🎃🍁

Utwierdzam się tylko w przekonaniu że popełniłam błąd że w ogóle próbowałam 😢 teraz będę musiała żyć z wiedzą że moje dziecko nie żyje 😭

To miałby być NASZE święta we trójkę na 30 listopada miałam termin . Ale niestety lód zdecydował że jednak zostaniemy sami i 12 tc odebrał nam nasze szczęście, pierwsze wyczekiwane to jedyne. Najgorsze święta do tej pory. Nie nie da się pogodzić ze stratą boli to coraz bardziej ta myśl że mogliśmy już tu być teraz razem. Bardzo dobrze cię rozumiem 🫂🫂🫂
 
reklama
To miałby być NASZE święta we trójkę na 30 listopada miałam termin . Ale niestety lód zdecydował że jednak zostaniemy sami i 12 tc odebrał nam nasze szczęście, pierwsze wyczekiwane to jedyne. Najgorsze święta do tej pory. Nie nie da się pogodzić ze stratą boli to coraz bardziej ta myśl że mogliśmy już tu być teraz razem. Bardzo dobrze cię rozumiem 🫂🫂🫂
Nie rozumiem jak potraficie z tym żyć. Widzę, że Wam jest tak samo ciężko, ale idziecie dalej. Ja sobie nie wyobrażam jak będę dalej żyć, jak mam oddychać. Cały czas żałuję że poszłam do szpitala. Lepiej by mi było umrzeć z tym dzieckiem. A teraz żyje ale jestem jak martwa. Czuję się pusta, zawiodłam to dziecko, straciłam je i cały sens. Tak. Mam męża którego kocham, dzieci które kocham. A mimo to moje życie to pusta egzystencja bez najmniejszego sensu.
 
Nie rozumiem jak potraficie z tym żyć. Widzę, że Wam jest tak samo ciężko, ale idziecie dalej. Ja sobie nie wyobrażam jak będę dalej żyć, jak mam oddychać. Cały czas żałuję że poszłam do szpitala. Lepiej by mi było umrzeć z tym dzieckiem. A teraz żyje ale jestem jak martwa. Czuję się pusta, zawiodłam to dziecko, straciłam je i cały sens. Tak. Mam męża którego kocham, dzieci które kocham. A mimo to moje życie to pusta egzystencja bez najmniejszego sensu.
To jest pora na NATYCHMIASTOWĄ konsultację psychologiczną.
 
Nie rozumiem jak potraficie z tym żyć. Widzę, że Wam jest tak samo ciężko, ale idziecie dalej. Ja sobie nie wyobrażam jak będę dalej żyć, jak mam oddychać. Cały czas żałuję że poszłam do szpitala. Lepiej by mi było umrzeć z tym dzieckiem. A teraz żyje ale jestem jak martwa. Czuję się pusta, zawiodłam to dziecko, straciłam je i cały sens. Tak. Mam męża którego kocham, dzieci które kocham. A mimo to moje życie to pusta egzystencja bez najmniejszego sensu.

Bolało i mnie podpisanie zgody na podanie tabletki poronnej. Ale nie możemy się poddawać. ! Masz wspaniałe dzieci i męża nie pisz tak proszę , wiem że boli mega boli i będzie długo bolało ale kiedyś wyjdzie słońce 🫂 Bądź silna! ❤️ 🥺
 
Nie rozumiem jak potraficie z tym żyć. Widzę, że Wam jest tak samo ciężko, ale idziecie dalej. Ja sobie nie wyobrażam jak będę dalej żyć, jak mam oddychać. Cały czas żałuję że poszłam do szpitala. Lepiej by mi było umrzeć z tym dzieckiem. A teraz żyje ale jestem jak martwa. Czuję się pusta, zawiodłam to dziecko, straciłam je i cały sens. Tak. Mam męża którego kocham, dzieci które kocham. A mimo to moje życie to pusta egzystencja bez najmniejszego sensu.
To co piszesz jest bardzo krzywdzące dla kobiet które nie mają dzieci. Naprawdę idź na wizytę do psychologa bo masz sens życia -dwójkę cudownych dzieci, a one potrzebują mamy.
 
Moje zaplanowane dziecko powinno mieć już pół roku. Właśnie byłyby to jego/jej pierwsze święta. Całą rodzinką mieliśmy siedzieć przed telewizorem w takich samych piżamkach i tulić w ramionach. Na wiosnę rozpoczynałabym starania o kolejnego bombelka, żeby różnica lat była niewielka. I co? I nic. Plany się zepsuły, nic nie idzie tak jak wymarzyłam, jednego dziecka nie ma a co dopiero starania o drugie. Trudno, całe życie miałam szczęście, więc jak przyszło do rozpoczęcia starań to szczęście się skończyło. Jasne mam gorsze i lepsze dni, ale dalej dążę do celu. Wczoraj byłam na pierwszej konsultacji uro-ginekologicznej. W następnym miesiącu powtórka i najprawdopodobniej dorzucę sobie akupunkturę pod choinkę :) robię IUI i zachodzę w ciążę i będę mieć wrześniowego bombelka, akurat na urodziny mojej mamy :) a jak nie to idę od stycznia do kliniki i celuję w invitro. Z kazdym miesiącem opłakuję niespełnione marzenia. Los jest czasami niesprawiedliwy i okrutny, ale niestety nie mamy na to wpływu. Mamy natomiast wpływ na to czy będziemy się diagnozować, leczyć i korzystać z osiągnięć medycyny aby dojść do celu :)
@Żołna tak jak dziewczyny sugerują, wybierz się do specjalisty i przepracuj swoje emocje. Widzę że jest Ci bardzo trudno wszystko to sobie poukładać co Cię spotkało i może Ci być ciężko z tym sobie sama poradzić. Ściskam mocno!

To miałby być NASZE święta we trójkę na 30 listopada miałam termin . Ale niestety lód zdecydował że jednak zostaniemy sami i 12 tc odebrał nam nasze szczęście, pierwsze wyczekiwane to jedyne. Najgorsze święta do tej pory. Nie nie da się pogodzić ze stratą boli to coraz bardziej ta myśl że mogliśmy już tu być teraz razem. Bardzo dobrze cię rozumiem 🫂🫂🫂
Tule Was mocno dziewczyny. Jesteśmy silnymi babkami.
dodam jeszcze swój komentarz, dzieląc się swoją historią. Ja miałam mieć termin 15.12. Śmialiśmy się, że będzie “żywa szopka” w domu. Tak bardzo cieszyliśmy się, że będą to święta w 3. Nie udało się.
1,5 miesiąca później ocierałam łzy strachu i wzruszenia z policzka myśląc “no to na święta będzie żywa bombka, w roli głównej ja”.
I jest dzisiaj. 9 miesięcy od tych wydarzeń. I nie ma nic. Nie ma dziecka, nie ma ciąży. 12 miesięcy od podjęcia decyzji o dziecku.
Świat się nie zatrzymał. Świat idzie dalej. Mimo, że po drodze mój świat runął w gruzach przynajmniej dwukrotnie.
Wstałam, otrzepałam potłuczony tyłek. Poukładałam wszystko w głowie. Stworzyłam nowy plan.
Moje myślenie o tym jakby to miało wyglądać, że te święta miały być inne, nic nie zmieni. Nie wróci mi magicznie tych ciąż. Nie da mi to dziecka. Zamiast pchać mnie do przodu będzie tylko kula u nogi.
I ja nie mówię, że trzeba zapomnieć. Nigdy tego się nie zapomni. Ale trzeba się oswoić z tym, zaakceptować. Bo rozpamiętywanie i pogrążanie się w smutku naprawdę nie pomaga.
 
reklama
Do góry