reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

🍁🎃Listopadowe kreski - niech to będzie miesiąc radości i u każdej z nas bejbik zagości🎃🍁

barbra streisand GIF
 
reklama
Mnie niesamowicie wkurwiła reakcja mojego brata w poprzedniej ciąży. Powiedzieliśmy jakoś w 7 czy 8 tygodniu że jestem w ciąży, radości zero, tylko bratowa stwierdziła że "fajnie". Potem dowiedziałam się od mamy, że oboje stwierdzili że niepotrzebnie powiedzieliśmy tak wcześnie. Ale dlaczego? Co by to zmieniło? Nie poroniłabym gdybyśmy wtedy im nie powiedzieli? Wkurwia mnie takie myślenie. Chciałabym każdą ciążą dzielić i cieszyć się z rodziną, czuć ich wsparcie a doprowadzili tylko do tego, że o tej ciąży (jeśli w ogóle nadal jest) baaardzo długo się nie dowiedzą. Oni sami od kilku lat starają się o dziecko, ale to temat tabu u nich, dowiedziałam się o tym przy przypadkowej rozmowie od mojej mamy.
może nie znam całej sytuacji ale skoro latami się starają to może w środku się ucieszyli ale też ich zabolała ta informacja? Tutaj czesto mówimy jak niektóre z nas mają ochotę płakać i wyjść po podobnych nowinach 🙁
 
ja się zgadzam z Tobą. Zawsze się mówi, ze dopiero po 3 miesiącu mozna mówić, bo wszystko się moze zdarzyć. Czyli co, jak poczekam do 3 miesiąca to już się nie moze zdarzyć? I czekanie coś gwarantuje? Każdy powinien mówić kiedy chce, a jak coś się zdarzy po dordze to to nie jest zaden powód do wstydu i ukrywania!
Dokładnie tak. Poza tym wkurwiajace jest jeszcze przekonanie ze ludzie chcą się dzielić tylko szczęściem i wiadomością o tym ze będą mieć dziecko. Mi po stracie było ciezko z tym samej. Ludzie tez chcą się dzielić tymi smutnymi emocjami.
 
Dziewczyny może doradzicie mi, bo bije się z myślami. W środę (13dc) na wizycie pęcherzyk 20mm, endometrium trojlinjjne 0,89cm. Z uwagi że wcześniej już rozjeżdżały mi się cykle do 70dni, lekarka wypisała mi proga 16-25dc. Ale nie idę już na monitoring sprawdzić czy pękł, czyli mogę zablokować owulację jakby się jeszcze przesunęła? Czy raczej marna szansa, żeby dalej rósł? Z tej ekscytacji, że jest pęcherzyk to już nie dopytałam 🤦🏼‍♀️
 
Pamietam ze jak straciłam ciąże to dwie moje koleżanki miały wesela. Jedna miała w dniu kiedy jeszcze byłam w szpitalu, a druga tydzień później. I wiecie co, powiedziałam im otwarcie jaka jest sytuacja. Nie miałam ochoty tego ukrywać i wymyślać innych powodów naszej nieobecnosci. I tutaj ich reakcja myśle ze była bardzo fajna, wykazały się naprawdę dużym zrozumieniem i życzyły mi powrotu do zdrowia/ do formy i to absolutnie nie przekreśliło naszej relacji. Z obiema mam bardzo dobry kontakt obecnie i często rozmawiamy o tematach „okolociazowych” i nie muszę się pilnować ani nic ukrywać
 
może nie znam całej sytuacji ale skoro latami się starają to może w środku się ucieszyli ale też ich zabolała ta informacja? Tutaj czesto mówimy jak niektóre z nas mają ochotę płakać i wyjść po podobnych nowinach 🙁
Bardzo możliwe. Z drugiej strony przykro mi, że nie chcą z nami na ten temat porozmawiać. Wiedzą, że mój mąż starał się z byłą żoną kilka lat i też nie wychodziło - dopiero po in vitro zostali rodzicami. Wiedzą, że u nas też nie jest kolorowo. Ale cóż, ich wybór
 
Dziewczyny może doradzicie mi, bo bije się z myślami. W środę (13dc) na wizycie pęcherzyk 20mm, endometrium trojlinjjne 0,89cm. Z uwagi że wcześniej już rozjeżdżały mi się cykle do 70dni, lekarka wypisała mi proga 16-25dc. Ale nie idę już na monitoring sprawdzić czy pękł, czyli mogę zablokować owulację jakby się jeszcze przesunęła? Czy raczej marna szansa, żeby dalej rósł? Z tej ekscytacji, że jest pęcherzyk to już nie dopytałam 🤦🏼‍♀️
możesz zablokować owulację, zdecydowanie lepiej sprawdzić, czy pęcherzyk pękł
 
Mnie niesamowicie wkurwiła reakcja mojego brata w poprzedniej ciąży. Powiedzieliśmy jakoś w 7 czy 8 tygodniu że jestem w ciąży, radości zero, tylko bratowa stwierdziła że "fajnie". Potem dowiedziałam się od mamy, że oboje stwierdzili że niepotrzebnie powiedzieliśmy tak wcześnie. Ale dlaczego? Co by to zmieniło? Nie poroniłabym gdybyśmy wtedy im nie powiedzieli? Wkurwia mnie takie myślenie. Chciałabym każdą ciążą dzielić i cieszyć się z rodziną, czuć ich wsparcie a doprowadzili tylko do tego, że o tej ciąży (jeśli w ogóle nadal jest) baaardzo długo się nie dowiedzą. Oni sami od kilku lat starają się o dziecko, ale to temat tabu u nich, dowiedziałam się o tym przy przypadkowej rozmowie od mojej mamy.
Współczuje i nie znajduje usprawiedliwienia na takie gadanie ;(

My o pierwszej chcieliśmy powiedzieć uroczyście, podczas rodzinnego spotkania, które mieliśmy zaplanowane - nie zdążyliśmy. Dowiedzieli się, gdy już byłam w szpitalu. O drugiej powiedzieliśmy od razu, o trzeciej gdy biło serce. Nasza rodzina jest ze sobą mocno zżyta, wszyscy się wspierają i raczej mówimy sobie o wszystkich radościach i problemach bardzo szybko, bo łatwiej jest się tym dzielić i przezywać razem, niż ukrywać.
 
reklama
Do góry