Hej dziewczyny, dawno mnie u Was nie było, stęskniłam się za Wami. Miałam sesję, a teraz jeszcze mam ogromnego zimowego doła. Gdyby nie Filipek nie dałabym rady i chyba palnęła sobie w łeb, to jedyne co mnie utrzymuje w tym momencie w jakimś prowizorycznym porządku psychicznym.
Ogólnie staram się namówić mojego A. na legalizację związku, ale się strasznie wkurza, jak o tym mówię. Jak będę czekać na jakiś krok z jego strony to mogę sobie o tym tylko pomarzyć. A on się czuje "stłamszony" i mówi, że ślub nam tylko popsuje. A mnie strasznie zależy na tym (i to już od bardzo dawna, przed ciążą o tym rozmawialiśmy) i po prostu im więcej o tym myślę tym mi z tym gorzej. Mam nadzieję, że w końcu dojdziemy do porozumienia, chociaż ja ze swojego ustępować nie będę, bo za długo to robiłam.
Mam nadzieję, że u Was dobrze. Teraz już będę czytać na bieżąco. Filipek zdrowy, rośnie chłopinek mały, szczęśliwa z nim jestem strasznie, gdyby nie ta mała kruszyna to życie nie miało by sensu, codziennie myślę ciągle tylko o tym, jak to dobrze, że go mam...
Buziaki dla Was i dla maluszków, podczytam sobie trochę w tył, może coś ogarnę co się teraz u Was dzieje