Witam lasencje powakacyjne..
W sensie dla mnie wciąż wakajki bo do środy jestem w Pl. Od razu przepraszam ,ze nie napisze , żadnej z was ,ale tyle naprodukowałyście stron ,ze troszkę mi zejdzie czytając całość.
Polecam kochane wakacje z bobikami i to pod namiotem. Oli jest wręcz stworzony do kempingowania.
Wszystko było z usmiechem, raczki na igliwiu przed namiotem non -stop. ( mieszkalismy na polu namiotowym w lesie). Nocki przespane idealnie od 21-22 do 8 rano. ( spał międzi mną a moją mama ,bo na łóżeczko juz nie było miejsca w aucie). Pogode mieslismy cudną poza ostatnim dniem ,więc na plaży całe dnie. Oli uwielbia piasek ( można go jeśc ,kłasć sie twarzą w nim itd.) Biegał w kąpielówkach , bądź pieluchach pływakach ,a czasem zupełnie golutki. Nie trzymałam go pod żadnymi parasolami ,ani w namiocikach ( choć co dzień na plaży rozstawialiśmy specjalny dla niego). Ruszał się wciąż ,bawił się swoimi zabawkami, butelkami ,i non stop wskrabywał się na nas. Zawsze miał kapelusik ,wiec , żadnego udaru ani innych świństw się nie nabawił.
Nie miał nawet marnego kataru.No i kąpał sie bardzo duzo ( choć woda daleko od ciepłej) . My zawsze się kąpiemy ,wiec chłopak nie miał wyjscia. Ale rechotał non stop. Dostał swój pontonik ( z dziurami na nózki) i głównie w nim śmigał. Pomimo ,ze smarowałam go ochoczo 30 to nam się chłopak opalił( nie mocno ,-głównie nózki i rączki) i wygląda slicznie.
Niestety zakupiony wózek w dzień wyjazdu nie dotarł do punktu z którego go miałam odebrać , i miałam mega stres i szybkie załatwianie wózka zastępczego od koleżanki, łącznie z wizytą u jej mamy na działce pod Poznaniem. No ale wózek pożyczyłam był to Maclaren i powiem szczerze ,ze nie kupiłabym tego wózka za taka kasę. Niczym , absolutnie niczym nie różnił się od parasolki jaka miałam z Mamas&Papas ( a cena jest prawie dwa razy taka) i podejrzewam ,ze jest jak każda inna spacerówka. Mój Quinny ( mam już nowy
) przewyższa go wygodą o wiele ,a kosztuje mniej.
Wróciliśmy wczoraj w nocy i od tego czasu pierzemy. Niestety mamusia suszarki nie posiada ,wiec zapakowałyśmy z siostrą mokre ciuchy w try torby Ikea i pojechałyśmy wysuszyć wszystko to do pralni samoobsługowej. Polecam wszystkim którzy nie maja nerwa czekać na schnące pranie.
Dziś było koszmarnie gorąco wiec znowu cała brygada udaliśmy sie nad pod poznańskie jeziorko. Fajnie wykapać się w jeziorze ,otoczonym ciemnymi drzewami ,ze spokojną słodką woda zamiast w słonym i zawsze falującym morzu.
Dziecko moje raczkujące na piasku i na ziemi przed namiotem w momencie powrotu do domu na śliskie panele ,natychmiast wróciło do czołganie z odpychaniem się jedna noga. Poza tym przebija pionę, robi pa -pa ,kosi kosi łapki, sam wstaje przy wszystkim ,nawet przy mnie( trochę potem nie wie co dalej i średnio mu wychodzi siadanie z powrotem). Zęby wciąż mamy dwa i ani jednego więcej.
Niestety Oli zrobił się złośnikiem strasznym. Jak tylko coś jest nie po jego myśli ,jak nie wezmę go na ręce , bądź co gorsza zabiorę mu coś czym akurat ma ochotę się bawić ( szczególnie kable są ulubione ) to jest wrzask z płaczem natychmiast. Az mi czasami wstyd za niego. Włosów mu trochę urosło , choć wciąż z daleka jak łysolek wygląda. Słowo Mama się nie pojawiło ,ale papa jest bardzo częste. Do tego baba ,buła , i masa innych grrrrr.
Muszę się pochwalić ,ze opaliłam się pięknie i super się czuje. Teraz zmykam spać ,ale od jutra jestem już z wami na bieżąco. Bardzo za wami tęskniłam ,ale internet w telefonie mam tylko w Szwecji ,wiec byłam odcięta totalnie. Ach ślina bobików bardzo szkodzi komórką . Oli gdzieś dopadł moją polską komórkę ( sony ericsson) i już niestety nie działa. Musiałam na gwałt zakupić wczoraj jakiegoś samsung. Uważajcie wiec.
A tu Olinek w swojej motorówce policyjnej..