Witajcie, u nas nocka ok, tyle że pobudka jak zwykle przed 6.00,ale już nawet przyzwyczajona jestem, za to wieczorem 22 i zazwyczaj już na noc zasypiam, a Igor tak koło 19.00. Wcześnie, ale jakoś nie jestem w stanie go przestawić, nawet jak późnije go kładę to i tak wstaje z kurami.
Co do spotkania to ja podobnie jak ponko, na śląsk mam kawałek ze Szczecina, do tego niezmotoryzowana jestem, ale wiadomo, większość decyduje i w razie czego przystosuję się, życie pokaże czy będę mogła bo zazwyczaj nie planuję, w każdym razie byłoby super tak na żywo was zobaczyć.
Ja mam coraz mniej czasu na forum bo Igor ostro pełza, próbuje też raczkować, ciągle, 90% czasu spędza w tej chwili na brzuchu i w ruchu, więc ja tylko go przekładam i obserwuje, bo zakamarków w domu mnóstwo a chwila nieuwagi i już coś kombinuje. Eh, niestety, czasy kiedy spał sobie słlodko, lub patrzył się w zabawki godzinami mamy już za sobą.
Lubi też dużo gadać, wydaje z siebie różnorakie dźwięki i wyrazy. No i od rana do wieczora tylko mama i mama.
Z jedzeniem to u nas jest tak, ze je dużo, ale nie słoiczków, jak na złość, najbardziej mu cycek smakuje, więc karmię go dalej co 2,3 godziny bez względu na to ile zje słoiczków ( a zazwyczaj pół). To jest trochę upierdliwe już niestety, chociaż lubię go karmić, ale raz - to już nie to co kiedyś i nie je tak ładnie i bezproblemowo, w sensie ciągle się rozprasza, a dwa - JESTEŚMY UWIĄZANI ZE SOBĄ więc nawet wieczorem nie jestem w stanie wyjść na dłużej bo w nocy też je.
tyle u nas, teraz Igor śpi a ja już poogarniałam mieszkanie i będzie można wybrać się na spacer.
mycha - cieszę się, ze u was ok, masz rację , ja wychodzę z założenia, że praca powinna sprawiać chociaż minimalne zadowolenie i warto takiej szukam, wiadomo nie jest łatwo, dlatego trzymam kciuki.
winki - no ładnie, podziwiam że tyle czasu dasz radę być poza domem, ja może specjalny domator nie jestem, ale po tygodniu, dwóch gdzie bym nie była to już ckni mi się za swoim łóżkiem
filipkowa mama - a gdzie konkretnie się wybieracie? My w przyszłym tygodniu jedziemy na parę dni do Niechorza, już nie moge się doczekać, bo niedługo korzenie zacznę puszczać w tej chacie, czas zmienić trochę otoczenie.
mirelka - ja pierdziele, o tych krokietach to chyba w złą porę powiedziałaś, bo tak się mnie trzymają, ze chyba będę musiała sama zrobić.
sabrina - witaj kochana, dobrze, ze już jessteś
martus.ja - to rzeczywiście masz ciężki czas za sobą. Teraz musi być już lepiej
onanana - zaczynam brać z ciebie przykład i ruszam się na fitness, a co, już niedługo będzie się chwalić kaloryferami na brzuchu