Ale to chyba tak jest z tymi związkami że nie wiadomo czasem czy wszystko idzie w dobrą stronę... my przez pół roku kłóciliśmy się prawie codziennie, niby przez godzinę, dwie tylko, a potem zgoda, ale jednak było źle. Zepsuliśmy tak sobie pierwszy wspólny wyjazd wakacyjny, wiele razy myślałam o tym, żeby się po prostu wyprowadzić z powrotem do mamy, w końcu nie jesteśmy ze sobą długo, czasem związki nie przechodzą takiej małej próby życia ze sobą... Ale daliśmy sobie radę. Są spięcia, ale dla malucha się staramy, jest o niebo lepiej. Chcemy dać maluchowi co najlepsze i stworzyć prawdziwą rodzinę. Musi być dobrze, w końcu to dla dobra dziecka i nas samych...
reklama
Zauwazylam po sobie i kolezankach, ze pierwsze "schody pod górę" w związku pojawiają sie gdy przyjdzie razem zamieszkać. Wtedy widać wady na codzien i nieraz ciężko jest się zgrać, tak aby każdemu było dobrze. Prawdziwy kosmos zaczyna się po narodzinach dziecka, bo jesli para nie umie sie dogadac przed narodzinami dziecka, to pozniej jest tylko gorzej - jak u nas było.
Mam nadzieje ,że u mnie bedzie lepiej. Rozmawiałam z M i wydusiłam z niego ,że chodzi o to ,że się od siebie oddalamy. Głupio mi nawet napisać ,ale mój synek śpi ze mną a M osobno. Jest tak od połowy pierwszej ciąży. Można powiedzieć ,że wygoniłam go z łóżka i zajełam się w 100% małym. Mówił mi ,że czuje się odrzucony,odepchnięty i nieważny ,że skupiam się tylko na małym,że nawet nie pytam jak minoł dzień. Jakby był o małego zazdrosny. Jak sobie tak myśle to ma trochę racji. Mój synek jest dla mnie wszystkim ,trochę go za bardzo rozpuściłam. Małemu mówie codziennie ,że go bardzoo Kocham ,a M nie pamietam kiedy ostatni raz to mówiłam. Chyba trochę za bardzo skupiłam się tylko na dziecku. Obiecałam ,że bardziej się nim "zajme" i bedziemy wiecej czasu spedzać razem. Raz na miesiac zostawimy małego babci i może gdzieś wyskoczymy sami ,około 2 lat nigdzie razem nie byliśmy. Oby to pomogło i naprawiło się pomiedzy nami , nie chce się roześć wkońcu mamy dziecko ,zaraz bedzie drugie,echh.. jakoś to bedzie. Oczywiście nie musiał się tak zachowywać tylko odrazu powiedzieć co go gryzie ,a nie musiałam z niego to wydusić.
Z innej beczki .... Dostałam od gina ostatnio na wizycie numer telefonu i umówiłam się wkońcu do innego miasta na usg (tam mają lepsze). Bedzie to usg połówkowe :-) Termin mam na 6 czerwca. Nie moge sie doczekać ,wtedy na 100% poznam już płeć
Z innej beczki .... Dostałam od gina ostatnio na wizycie numer telefonu i umówiłam się wkońcu do innego miasta na usg (tam mają lepsze). Bedzie to usg połówkowe :-) Termin mam na 6 czerwca. Nie moge sie doczekać ,wtedy na 100% poznam już płeć
Ostatnia edycja:
My bardzo szybko ze sobą zamieszkaliśmy i w sumie dopiero po paru miesiącach mieszkania razem zaczęły się schody... mam nadzieję, że jakoś damy sobie radę z dzieckiem, bo mnie wyprowadza z równowagi wszystko, a A. tylko ja wyprowadzona z równowagi
Z resztą boję się strasznie wścibskiej teściowej, na razie zaciskam zęby ale strasznie się boję, że to po porodzie się nasili, zwłaszcza, że jest pedagogiem i walczy o to, żebyśmy ciągle ROZWIJALI, ROZWIJALI i czytali maaaaasę książek (co mnie nie jest na rękę, bo co wiem, to wiem, dużo czytam w internecie ciekawostek i artykułów i nikt mi nie będzie mówił, że jestem nieodpowiedzialna i nie dbam o rozwój dziecka, kiedy tak zupełnie nie jest...). Też macie problemy z teściami? Ja się strasznie boję konfliktu, a nie chcę pyskować, bo do września nadal nam płacą za mieszkanie i nie chcę nagle zostać oskarżona o niewdzięczność...
Z resztą boję się strasznie wścibskiej teściowej, na razie zaciskam zęby ale strasznie się boję, że to po porodzie się nasili, zwłaszcza, że jest pedagogiem i walczy o to, żebyśmy ciągle ROZWIJALI, ROZWIJALI i czytali maaaaasę książek (co mnie nie jest na rękę, bo co wiem, to wiem, dużo czytam w internecie ciekawostek i artykułów i nikt mi nie będzie mówił, że jestem nieodpowiedzialna i nie dbam o rozwój dziecka, kiedy tak zupełnie nie jest...). Też macie problemy z teściami? Ja się strasznie boję konfliktu, a nie chcę pyskować, bo do września nadal nam płacą za mieszkanie i nie chcę nagle zostać oskarżona o niewdzięczność...
O teściach wogóle mi nie wspominaj bo ciarki mnie przechodzą. Zamiast polepszać tylko wszystko pogarszają,ostatnio szczególnie "teściu -dobra rada", który M daje okropne porady i zachowuje się jakby pozjadał wszystkie rozumy.
onanana
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 9 Marzec 2011
- Postów
- 2 458
Dziewczyny mi się wydaje, że ludzie docierają się całe życie. My też na początku mieliśmy trudno się dogadać ( szczególnie jak zamieszkaliśmy razem). W dalszym ciągu czasem trudno mi zrozumieć zachowanie mojego męża ( na przykład to, że nie potrafi jednocześnie gadać przez telefon i pomieszać zupy heh). Kłóciliśmy się o pierdoły i w ogóle. Ale pół roku temu przytrafiła nam się straszna rzecz. Mój mąż potrzebował wtedy dużego wsparcia i pomocy i nie wiem skąd znalazłam wtedy tyle siły żeby samej się nie załamać a przy tym jeszcze wspierać jego. Wydaje mi się że on też wtedy docenił mnie trochę i już teraz nie narzeka na mnie tak jak kiedyś mu się zdarzało. To przykre, że dopiero w takiej sytuacji człowiek może doceni drugiego człowieka ale czasem wspólne trudne sytuacje życiowe są najlepszym egzaminem na siłę związku i miłości. Wtedy nawet moja teściowa powiedziała, że nie znała mnie od tej strony, ze mam w sobie tyle siły i w ogóle (chociaż nie mogę powiedzieć zeby wcześniej była do mnie jakoś źle nastawiona czy coś). czasem mam cichy żal do męża że ja nie mam tyle wsparcia z jego strony, ale wydaje mi się że to my jesteśmy tą silniejszą płcią i karkiem rodziny;-) I niestety ale facetom trzeba wszystko mówić drukowanymi literami, bo sami to się nigdy nie zorientuja o co chodzi
Ewa wlasnie dlatego ja wprowadzilam sama dla siebie jedna zasadę - ze nie będę zabierala dziecka do swojego łóżka ;-) Niejedną noc musialam siedziec po 2 h przy jego łóżeczku, ale wolalam to, niż pozwolić na to oddalenie się od siebie. Obserwowalam jak zwiazek mojej cioci sie rozpadal, bo ona z córką spała, a raczej spi do tej pory - dziewczynka ma juz 6 lat!!! To przesada. Dziecko trudno odzwyczaic.
Tak mysle ze i u was twoj M powinien wrócic do sypialni a przy drugim dziecku niech pomaga ci w opiece nad nim ile tylko sie da - to tez was zblizy i nie musicie na randki wychodzic zeby znow zaczac czuc sie kochanym ;-) Z dzieciakami też może tak być, jesli tylko oboje rodzice angazują sie tam samo mocno w rodzicielstwo.
ponko ja nie mam problemu z tesciami bo rzadko sie z nimi widujemy, ale tez irytuje mnie troche ich styl zycia i to ze mąż od nich dużo przejoł. Za to mój mąż z teściowa (moja mama) to juz sie nienawidza :-( Mieszkamy z mama bo myslalam ze tak bedzie nam łatwiej. Mąż przed slubem lubial sie z tesciowa, nawet chodzilismy na "podwójne" randki. Posypalo sie po wspolnym zamieszkaniu i teraz az sie do siebie nie odzywaja. Na szczescie mam wyprowadzi sie niebawem i moze zapanuje harmonia, bo Maciek tez odczuwa to napiecie miedzy nimi.
onanana to prawda ze do mezczyzny trzeba mowic jasno i wyraznie czego sie chce od niego. Gdy bylam rozczarowana jego zachowaniem, zamiast mu to powiedziec to obrazalam sie. On oczywiscie nie mial pojecia o co mi chodzi i czul tylko to ze sie oddalamy. Nie znal powodow mojej zlosci. Dopiero po wielu rozmowach sobie to usiadomil. Zrozumial jak malo mi pomagala i malo czasu poswiecal dziecku. mam nadzieje ze tym razem nauczymy sie na błędach i przy drugim dziecku te konflikty nas ominą.
Mówić otwarcie o swoich uczuciach i smutkach to w zwiazku bardzo ważne!
Tak mysle ze i u was twoj M powinien wrócic do sypialni a przy drugim dziecku niech pomaga ci w opiece nad nim ile tylko sie da - to tez was zblizy i nie musicie na randki wychodzic zeby znow zaczac czuc sie kochanym ;-) Z dzieciakami też może tak być, jesli tylko oboje rodzice angazują sie tam samo mocno w rodzicielstwo.
ponko ja nie mam problemu z tesciami bo rzadko sie z nimi widujemy, ale tez irytuje mnie troche ich styl zycia i to ze mąż od nich dużo przejoł. Za to mój mąż z teściowa (moja mama) to juz sie nienawidza :-( Mieszkamy z mama bo myslalam ze tak bedzie nam łatwiej. Mąż przed slubem lubial sie z tesciowa, nawet chodzilismy na "podwójne" randki. Posypalo sie po wspolnym zamieszkaniu i teraz az sie do siebie nie odzywaja. Na szczescie mam wyprowadzi sie niebawem i moze zapanuje harmonia, bo Maciek tez odczuwa to napiecie miedzy nimi.
onanana to prawda ze do mezczyzny trzeba mowic jasno i wyraznie czego sie chce od niego. Gdy bylam rozczarowana jego zachowaniem, zamiast mu to powiedziec to obrazalam sie. On oczywiscie nie mial pojecia o co mi chodzi i czul tylko to ze sie oddalamy. Nie znal powodow mojej zlosci. Dopiero po wielu rozmowach sobie to usiadomil. Zrozumial jak malo mi pomagala i malo czasu poswiecal dziecku. mam nadzieje ze tym razem nauczymy sie na błędach i przy drugim dziecku te konflikty nas ominą.
Mówić otwarcie o swoich uczuciach i smutkach to w zwiazku bardzo ważne!
Ostatnia edycja:
Ja ma takie samo podejście,a ile nocy przesiedziałam przy łóżeczku to już nie zliczę,czasem wymiękałam i brałam małego do nas,ale to jak już sił nie miałam,a rano do pracy trzeba było wstać.Po każdym karmieniu i odpbiciu go odkładałam,a w sumie wygodniej by było spać z maluchem.Jedyne co to pozwalałam mu spać z nami na dranem jak się obudziła o 6 to jeszcze z nami dosypiał do 8 ,teraz juz nie chce dopsypiać ;-),ale myslę,ze mi się udało,bo teraz przesypia całe noce w swoim łóżku.Ewa wlasnie dlatego ja wprowadzilam sama dla siebie jedna zasadę - ze nie będę zabierala dziecka do swojego łóżka ;-) Niejedną noc musialam siedziec po 2 h przy jego łóżeczku, ale wolalam to, niż pozwolić na to oddalenie się od siebie. Obserwowalam jak zwiazek mojej cioci sie rozpadal, bo ona z córką spała, a raczej spi do tej pory - dziewczynka ma juz 6 lat!!! To przesada. Dziecko trudno odzwyczaic.
U moich znajomych synek od urodzenia spał z mamą,a tata na kanapie.Teraz mały ma 2 latka i śpią w trójkę.
Ja Macka bralam do nas do lozka tylko jak bych chory i nad ranem gdy np wstawal o 5 rano, mąż już szedl do pracy, a ja chcialam jeszcze polezeć
Każdy ma swój styl i znam też wiele mam które śpia z dziecmi i jest im z tym dobrze. Ale ja bym tak nie chciala. A teraz gdy jeszcze drugie dziecko w drodze to bysmy sie nie pomiescili w lozku w 4 osoby.
Pomyslcie jakie cyrki miala moja kuzynka, ktora miala jednego 3 letniego chlopca i dwa noworodki - bliźniaki i.... oni wszyscy chceli spac z mama! A wiec razem z tata spali w 5 osob w łóżku. ech... tylko ze oni maja ogromne łóżko, ale na pewno bylo im nie wygodnie i tak.
Każdy ma swój styl i znam też wiele mam które śpia z dziecmi i jest im z tym dobrze. Ale ja bym tak nie chciala. A teraz gdy jeszcze drugie dziecko w drodze to bysmy sie nie pomiescili w lozku w 4 osoby.
Pomyslcie jakie cyrki miala moja kuzynka, ktora miala jednego 3 letniego chlopca i dwa noworodki - bliźniaki i.... oni wszyscy chceli spac z mama! A wiec razem z tata spali w 5 osob w łóżku. ech... tylko ze oni maja ogromne łóżko, ale na pewno bylo im nie wygodnie i tak.
reklama
Ale chyba łatwiej jest powiedzieć, że się nie będzie spało z maluchem, niż wykonać... ja się postaram, łóżko obok naszego postawię, żeby mieć blisko i mam nadzieję, że się uda. Ja lubię tę bliskość między nami w nocy, jakby w to miejsce weszło dziecko skończył by się jakiś etap w naszym życiu i to taki, o którym myśląc każdy się uśmiecha... maluch będzie ważny, ale A. pojawił się wcześniej i nie mogę go tak po prostu odrzucić...
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 9
- Wyświetleń
- 578
- Odpowiedzi
- 16
- Wyświetleń
- 445
- Odpowiedzi
- 13
- Wyświetleń
- 1 tys
Podziel się: