Kochane, strasznie dawno mnie nie było ale net u mnie przez całe święta nie chodził w ogóle a i teraz mocno kuleje... W każdym razie chciałam Wam wszystkim złożyć spóźnione - choć nie, nie spóźnione, bo absolutnie się nie odnoszą tylko do świąt - życzenia... Wszystkiego czego pragniecie, cudownych uśmiechów naszych Maleństw, rozkosznego gruchania, tupotu malutkich stópek i olbrzymiej ilości wszechotaczającej miłości, codziennie i nieustannie :-) Tysiąca maleńkich cudów, które dzieją się wokół nas codziennie - one już są, życzę Wam (i sobie również) byśmy umiały je zauważać :-)
U nas po świętach spokojnie, kupki wróciły - bo przez cztery dni ponad ich nie było... Nastąpiło małe rozregulowanie dnia ale już wszystko wróciło do normy :-)
co do kąpieli - u nas kąpię ja i pielęgnuje też ja - zaczął się sezon zimowy i mój R. wracać będzie z pracy dopiero po 21 więc chciałam oszczędzić Leosiowi zmian w temacie. Uwielbiamy to oboje - wydłużam kąpiel coraz bardziej, potem ponad pół godziny pielęgnacji, leżenia na brzuszku bez pieluchy, oliwkowanie - oczywiście w tle muzyczka i śpiewy ;-)
czy Wy pilnujecie godzin zaśnięcia Maluchów (tego nocnego?) U nas w praktyce jest tak, że po kąpieli jest jedzonko, potem ze dwie godziny leżenia spokojnego i wpatrywania się w karuzelkę i dopiero później sen, za to mocny i dlugi (zasypia około 23 a nawet później a budzi się na dobre dopiero rano - z jednym przebudzeniem na karmienie, choć trudno to nazwać przebudzeniem bo po prostu sięgam po Małego, biorę go do łóżka, kładę się na boku i na śpiocha - on je, ja karmię ;-) ) Rano pobudka po 9, czasem później, są dni kiedy rano zje i jeszcze sobie pośpimy tak do 11.
Trochę brakuje mi spacerów, ale u nas znów pada i do tego mega mróz - -11 stopni a wilgotność powietrza olbrzymia więc odczuwalna temperatura znacznie niższa.
Leonard dostał śliczny kombinezon pod choinkę i oczywiście już zgubiliśmy rękawiczkę :-( Ech... sieroty z nas straszne.
Smoczka Leoś nie zna i mam nadzieję, że tak zostanie. Jeszcze się tak nie ślini strasznie, ładuje rączki do buzi ale najczęściej ma niedrapki więc mu nie smakują ;-) Ale odruch jest a to kolejny etap rozwoju więc się cieszę.
U nas po świętach spokojnie, kupki wróciły - bo przez cztery dni ponad ich nie było... Nastąpiło małe rozregulowanie dnia ale już wszystko wróciło do normy :-)
co do kąpieli - u nas kąpię ja i pielęgnuje też ja - zaczął się sezon zimowy i mój R. wracać będzie z pracy dopiero po 21 więc chciałam oszczędzić Leosiowi zmian w temacie. Uwielbiamy to oboje - wydłużam kąpiel coraz bardziej, potem ponad pół godziny pielęgnacji, leżenia na brzuszku bez pieluchy, oliwkowanie - oczywiście w tle muzyczka i śpiewy ;-)
czy Wy pilnujecie godzin zaśnięcia Maluchów (tego nocnego?) U nas w praktyce jest tak, że po kąpieli jest jedzonko, potem ze dwie godziny leżenia spokojnego i wpatrywania się w karuzelkę i dopiero później sen, za to mocny i dlugi (zasypia około 23 a nawet później a budzi się na dobre dopiero rano - z jednym przebudzeniem na karmienie, choć trudno to nazwać przebudzeniem bo po prostu sięgam po Małego, biorę go do łóżka, kładę się na boku i na śpiocha - on je, ja karmię ;-) ) Rano pobudka po 9, czasem później, są dni kiedy rano zje i jeszcze sobie pośpimy tak do 11.
Trochę brakuje mi spacerów, ale u nas znów pada i do tego mega mróz - -11 stopni a wilgotność powietrza olbrzymia więc odczuwalna temperatura znacznie niższa.
Leonard dostał śliczny kombinezon pod choinkę i oczywiście już zgubiliśmy rękawiczkę :-( Ech... sieroty z nas straszne.
Smoczka Leoś nie zna i mam nadzieję, że tak zostanie. Jeszcze się tak nie ślini strasznie, ładuje rączki do buzi ale najczęściej ma niedrapki więc mu nie smakują ;-) Ale odruch jest a to kolejny etap rozwoju więc się cieszę.
Ostatnia edycja: