Mi nie dawali zadnego zastrzyku, chyba ze w kroplowce cos bylo i jak szyli to czulam kazde ulkucie i zaciagniecie nici. Jak powiedzialam o tym dr to stwierdzila, ze nie powinno mnie bolec bo mialam znieczulane(moze miejscowo) i wiecej mnie znieczulic nie moze. Ale na koniec jak zaciagnela a ja podskoczylam to stwierdzila: hmmm, chyba rzeczywiscie Pania bolalo...
Ja czulam jakby na zywca mnie kroili(bo naciecie tez czulam bo nie mialam partych takich jak trzeba) i szyli. krojenie to chwila, ale szyla mnie prawie godzine i to bylo gorse od porodu...
Nie wiem od czego to zalezy odczuwanie bolu...Czy od reakcji organizmu na znieczulenie(jesli faktycznie jest
)...czy od samych lekarzy, ich umiejetnosci...
Ja powiem mnie bolalo jak cholera-porod to pryszcz! Mam nadzieje, ze teraz bedzie inaczej...