nie jest tak zle, bo tu wszedzie wszechobecna klimatyzacja. dzis mialam 16 osob na kolacji (chyba przesadzilam z tym przeskokiem z lezenia non stop na lezenie urozmaicone: wczoraj 7 osob na niezapowiedzianej kolacji, a dzis 16, ktore sama zaprosilam i caly dzien gotowalam - nawet ciacho bylo, ale nogi mi odpadaja), no i goscie sie buntowali, ze wlaczamy klimatyzacje, bo im juz bylo za zimno... przed wizyta gosci bralam prysznic i jakims cudem nie bylo cieplej wody, wiec nawet i ja zmarzlam potwornie i jak wyskoczylam z pod prysznica prosto do lozka pod przescieradlo (koce jeszcze pochowane) to maz musial mnie ogrzewac suszarka, hahhaha... (dodam, ze w mieszkaniu bylo 26 stopni)
zima jednak na ogol jest ok. 15 stopni w dzien, czasem spadnie do zera w nocy, czasem popruszy snieg, ale z reguly od razu topnieje. jednak 2 lata temu byla zima stulecia, ktorej najstarszy iranczyk nie przezyl. snieg spadl w sylwestra i utrzymal sie do polowy lutego. nasza uliczka byla tak skuta lodem, ze jeszcze w marcu przy temperaturze 25 stopni na ocienionych trawnikach lezaly platy lodu. w nocy temperatura spadala do -10, a w dzien oscylowala kolo zera. brakowalo gazu i pradu, bo wszyscy grzali na potege. okna tu liche nieuszczelniane, wiec ja zabilam okna w sypialni grubymi kocami, a i tak nie udalo sie ogrzac pomieszczen bardziej niz do 18 stopni. wszystkim na potege padaly akumulatory (nam tez), bo samochody "nie przyzwyczajone". drogi wszystkie pod gorke i z gorki, wiec obowiazkowe byly lancuchy na kola, a i tak sie slizgalismy. zamkneli wszystkie szkoly, uniwersytety, biura dzialaly na pol gwizdka. niesamowite, jak w niektorych krajach nie wiedza co robic, jak przyjdzie zima. jednak w zeszlym roku nie bylo sniegu w ogole... ciekawe jak bedzie teraz i czy Viki zobaczy co to zima?